Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)..cd..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 23, 2013 11:52 Re: Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)

Patmol pisze:a masz gdzie wypuścić?
jak maluchy -to mają szansę na oswojenie i domy i długie życie
z jednej strony

z drugiej -strasznie przy tym dużo roboty i niekoniecznie się uda

jak wypuszczać, to nie oswajać
jak ci się pchają na kolana -to nie bardzo do wypuszczenia :? się nadają


Precel naawanturował sie i śpi.
Kociętom pomyłam podłogi i wyczyściłam dużą kuwetę i dobrze wywietrzyłam.
Jest tak ładnie, że wygoniłabym całe towarzystwo na dwór na słońce..tylko, ze nie wróciłyby dobrowolnie..

Słodka Isia
Obrazek

Jest sąsiednia działka, tam same chaszcze..tam koty łażą i nie wiem gdzie jeszcze biegają. Mój Precel do lasu chodzi w soboty i niedziele (wytropiłam slady na śniegu zimą) A przechodzi przez b. ruchliwą jezdnię..przylegającą do domu.

EllaM

 
Posty: 229
Od: Śro wrz 11, 2013 19:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 23, 2013 13:00 Re: Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)

EllaM, przecież dla tych kociaków Twój dom to świat.
Jak je wypuścic? :( Zginą na tej działce. :(
Co innego Naomi... Ona ma do czego wracac.

Elisabeta

 
Posty: 114
Od: Pon lip 01, 2013 13:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 23, 2013 13:31 Re: Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)

Elisabeta pisze:EllaM, przecież dla tych kociaków Twój dom to świat.
Jak je wypuścic? :( Zginą na tej działce. :(
Co innego Naomi... Ona ma do czego wracac.

zgadzam się. Jeśli nie było planu na długotrwałe tymczasowanie tzn do dnia znalezienia domu to należało koty złapać w odpowiednim terminie ,znaleć weta co by kastrację pediatryczną zrobił (malce 4-5 m-cy) i wypuścić. Jeśli je wzięłaś to wg mnie na dobre i na złe. Kot został już przez ciebie naznaczony. Wiem,że trudno jest a twoje wyobrażenia były inne. Każdy z nas ma różowe :wink: myśli na początku kariery kocińskiej i jakoś nie dopuszcza do siebie trudności. Najpierw jesteśmy zajęci łapaniem a potem ogarnianiem stada. Ale przychodzi czas refleksji i strachu ,a wtedy czujemy się bardzo ubodzy w odwagę i pewność siebie. Przyszłość nas przeraża. To jest normalne . Ale teraz to są twoje koty i ty jesteś za nie odpowiedzialna. Wkroczyłaś w ich życie zmieniając bieg. Jak one, nie znające innego życia, nie pamietające innego życia, mają sobie poradzić w złym świecie. Teraz coraz bardziej zimnym, mokrym i ciemnym? Jak to sobie wyobrażasz? ,że wypuścisz je któregoś dnia i będziesz patrzeć jak odchodzą? Myślisz,że dasz sobie radę ze swymi odczuciami, poczuciem winy i strachem o nie? Nie piszę niczego złośliwie. Piszę to co ja przechodziłam i jakie miałam myśli. Myślę,że ty przez to samo przechodzisz i jest ci bardzo trudno. Ale będzie dobrze. Musi. Trzeba nastawić się,że każdy kot pójdzie w swoim czasie do domu. Znasz już ich charaktery. Zacznij pisać/dawać ogłoszenia. Ten kocik co lubi ludzi ogłaszaj do ludzi. Te malce co wolą kocie towarzystwo ogłaszaj na dokocenie. Jako wspaniałych towarzyszy dla samotnych rezydentów nudzących się w domach. Pisz nawet te mało "fajne" cechy charakteru ale opisywane sercem. Koty na swoim zmieniają sie często i ważne są podstawowe rysy.
Co do oswajania. Są w grupie i są w wieku gdzie przedkładają czas zabaw ze sobą nad naszym towarzystwem. Nam, jak byliśmy dziećmi,też nikt dorosły do szczęścia nie był potrzebny. Kocie dzieci to kocie dzieci. Każdego kota należy traktować indywidualnie i tak go przyzwyczajać do siebie. Nie wiem jak jest u ciebie. Czy malce cały czas są same a ty dochodzisz na jakis czas? Jak mamy odizolowane koty to chodzimy (głównie TZ) spać z nimi. By wiedziały co to wyrko, ułożenie się na podusi czy kołderce. By wiedziały ,że człek chrapie i marudzi na zajęte wyro. Często tam siedzimy w dzień.Znaczy się ja , puszczam ogłoszenia lub czytam. Nie wypuszczaj je na pokoje bo mając wielką przestrzeń mogą się od nas odsunąć. Mogą ale nie muszą. Niektórym osobnikom wręcz pomaga w oswajaniu pobyt na "wolności" mieszkaniowej. Tutaj jest loteria i wyczucie. Na pewno należy dużo z nimi przebywać, gadać, głaskać czy tylko dotykać.
Musisz zacząć dawać ogłoszenia i starać się wypuścić w świat nabardziej rokujące. Czym mniejsza grupa tym łatwiej ją ogarnąć. Wpierw puszczam ogłoszenie zbiorcze z krótkimi opisami każdego kota -jest szansa,że choć jeden pójdzie. A potem daję już na każdego osobne. Nie zamartwiaj się. Będzie ok.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro paź 23, 2013 18:18 Re: Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)

Może mój post będzie naiwny...
Do Maszki zagląda często moja sąsiadka. Z mięskiem. :wink:
Opowiadała mi, jaki to niesamowity widok, gdy kocica uczy dzieci polowac i włazic na drzewo. Naomi nie musiała, bo zjawiła się w jej życiu Dobra Pani, która pomogła i jeszcze dzieci z kociego kataru wyleczyła. Choroba by pewnie miot o połowę zmniejszyła...
EllaM, dzięki Tobie te koty żyją, są zdrowe, bezpieczne, nakarmione, ale chyba już zależne od człowieka.
Może trzeba czasu. Nasze tygryski znalazły się u Koteczekanusi na początku lipca. Dziś jeden kocurek czeka jeszcze na dom. Dwie adopcje były w parkach. :)
Dla mnie koty to zagadka, ale spotykam je u znajomych i wiem, że nawet nie każdy kanapowiec musi byc miziakiem. Może to też kwestia charakteru. Koty z charakterkiem są nawet bardziej fascynujące. :twisted:

Elisabeta

 
Posty: 114
Od: Pon lip 01, 2013 13:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 24, 2013 9:35 Re: Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)

U mnie Myszka i Mikuś siedzą od kwietnia. Tosia od marca, tami od maja... Przestraszę ciebie ale miałąm koty ponad rok czekające na dom. Nie dlatego,że domy się nie zgłaszały.Ale dlatego,że te co kota chciały były albo nieodpowiednie dla kotó w ogóle albo akuratnie nie dla tego konkretnego kota. Dzieciaki u mnie rosną i siedzą czekając na odpowiedzialnych ludzi. Nie wyobrażam sobie, bym swoje wycyckane maleńtasy oddała pierwszej lepszej osobie "bo chce". Nigdy do głowy mi/nam nie przyszło by Żwira co rok siedzi wypuscic na dwór. Tak jak inne...Trafiły do nas jako koty małe, nie radzące sobie z życiem na wolności. Nie łam się. Będzie ok.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw paź 24, 2013 13:24 Re: Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)

Ella, ogłaszaj po prostu te najbardziej oswojone. U koteczekanusi było sześć kociąt - z początku tylko dwa rokowały ;) wydawała te dwa do adopcji i okazało się, że jak kolejka do głaskania mniejsza, to kolejne dwa kociaki chętniej podchodzą - i poszły do domu już oswojone.

Nie nastawiaj się na wydanie wszystkich jednego dnia ;) ogłoś jednego-dwa najbardziej oswojone, a ewentualnych chętnych zachęcaj do adopcji w dwupakach, jeśli nie mają żadnych kotów.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Czw paź 24, 2013 14:16 Re: Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)

Prześlizgnął sie na korytarz Morfeusz..i jaki był szczęśliwy..i kocica śpiewała..i.. zaraz nawoływała że wejście/wyjscie jest przez okienko kocie..pokręcił sie po korytarzu i zaniosłam do pracowni.. Kotka je pilnuje i chce uczyć zycia..
Od jutra pod moją kontrolą i pod opieką kotki wypuszczam kocurki na dwór.

EllaM

 
Posty: 229
Od: Śro wrz 11, 2013 19:53
Lokalizacja: Warszawa


Post » Czw paź 24, 2013 14:27 Re: Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)

Szalony Kot pisze:Wtedy to już na pewno się nie oswoją i zostaną u Ciebie...

Szalony Kocie, popytałam wiele osób o kocięta..
Chciałam znaleźć odpowiedzialne domy dla nich..
I tak jak podczytywałam wątki, jest tak wiele osób które by chciały kotka dla ..chwilowego kaprysu.
I ja się na takie natknęłam.
A to cudne istotki..i wyrastają z pomieszczenia w którym są..
..i zasługują na.. albo najwspanialszy dom, albo na wolność..

ASK@:
kocięta miesiąc u mnie są dużo czasu z nimi jestem i z kocicą..
Kocica ani o milimetr się nie oswoiła..
Kocięta jak w chodzę do starej kuchni to uciekają, chyba że wyjadły wszystko przez noc i są głodne..wtedy podchodzą..
Frodo raz wdrapał sie na kolana, a raz przytulił.
Marnie mi idzie oswajanie..

Elisabeta:
Nie wiem. Byc może kociaki na noc będą przychodziły do domu. Ustawiłam im pudła-do schowania sie na korytarzu, żeby nie były na otwartej przestrzeni, one tak lubią.

EllaM

 
Posty: 229
Od: Śro wrz 11, 2013 19:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 24, 2013 14:57 Re: Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)

A Maluchy są wysterylizowane?

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 24, 2013 15:33 Re: Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)

EllaM pisze:...
kocięta miesiąc u mnie są dużo czasu z nimi jestem i z kocicą..
Kocica ani o milimetr się nie oswoiła..
Kocięta jak w chodzę do starej kuchni to uciekają, chyba że wyjadły wszystko przez noc i są głodne..wtedy podchodzą..
Frodo raz wdrapał sie na kolana, a raz przytulił.
Marnie mi idzie oswajanie..
...

Miesiąc to wcale nie jest dużo czasu. Chyba że chodzi o nieporadne maleństwa. A Twoje kotki były już starsze nieco.
W tym wątku :arrow: viewtopic.php?f=1&t=154027 kociaki zgarnięto w czerwcu, a nadal niektóre nie są oswojone tak do końca.
Patmol ma swoje od maja, a jedna tri nadal nie pozwala zapakować się do transportera (ale to sprawa charakteru chyba :wink: )
Ja swoje stadko mam od początku sierpnia, oswajanie postępuje nierówno, niektóre kociaki jeszcze nie pozwalają się dotknąć.
Przykłady można by mnożyć.
Tak to właśnie wygląda, EllaM.
A nawet gdy już je oswoisz, to może upłynąć trochę czasu, zanim znajdą domy.
I na to też jest wiele przykładów.

Wypuszczenie kociaków teraz nie będzie dla nich dobre.
Przeczytaj proszę jeszcze raz uważnie to, co napisała ASK@ wczoraj.

I jeszcze to:
EllaM pisze:...
Jest sąsiednia działka, tam same chaszcze..tam koty łażą i nie wiem gdzie jeszcze biegają. Mój Precel do lasu chodzi w soboty i niedziele (wytropiłam slady na śniegu zimą) A przechodzi przez b. ruchliwą jezdnię..przylegającą do domu.

Jak wyobrażasz sobie swoją kontrolę w takich warunkach?
Któryś kociak może wybiec na jezdnię już pierwszego dnia... I nic nie będziesz mogła zrobić...
Pomyśl o tym, EllaM.
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Czw paź 24, 2013 17:27 Re: Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)

EllaM pisze: Od jutra pod moją kontrolą i pod opieką kotki wypuszczam kocurki na dwór.

Znaczy się jak ta kontrola będzie polegać? Bardzom ciekawa.
Bo stanie i werbalne zwracanie uwagi to chyba nie jest kontrola. Kiedyś przestaną słuchać jeśli w ogóle będą. Carmen pyta czy je wyciachałaś? Ja też pytam.

Wiem, że podjęłaś decyzję . I nie rozumiem jej. Nie wiem czego oczekiwałaś? dałaś w ogóle im jakieś ogłoszenia? Dla tych oswojonych dałaś choć ze 10- 20? By choć one miały szansę?

A co kocica i jej oswajanie ma do dzieci? Kotka nie oswoi się i to jest normalne. Dokarmiam dziki wiele, wiele lat i nie oswajają się. Tyle tego,że przy misce po wielu latach raczą się otrzeć o dłoń z karmą. Kotka jest dzika i dobrze. Jest bezpieczna przez to. Co do "przyuczania" przez nią dzieci do życia na ulicy. Personalizujesz jej uczucia. To kotka. Zostawi je wcześniej czy później, a jak będą zagrożeniem do michy/terenu to je przepędzi.

Odpowiedz sobie bo nam pewnie tego nie powiesz. Po co je łapałaś? Po co? Trzeba było je wyciachać i wypuścić jak jeszcze ciepło było a nie teraz na zimnicę i to przy ruchliwej ulicy. Jak już zaznały domowego życia.


Ostatnio co i raz trafiam na wątki gdzie muszę zadawać takie pytania.Smutne. Nawet nie podjęłaś próby znalezienia im domu.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw paź 24, 2013 18:24 Re: Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)

Ja myślę, że był tylko jeden powód, że EllaM wzięła kociaki do domu. Chciała im pomóc.
Tylko, że nie jest fachowcem.
Ja też nie jestem, więc gdy był tu taki problem na moim osiedlowym podwórku, zadzwoniłam do Arcany i Ona się wszystkim zajęła. Z pomocą Fundacji Jokot. Potem Koteczekanusi wzięła do domu sześc kociaków. Pierwszy raz tyle, ale Ona jest bardzo doświadczona w oswajaniu i szukaniu domów.
EllaM, jesteś Kochana, ale te kociaki nie mogą byc wypuszczone. Bo wtedy chyba lepiej byłoby tak, jak Ci radziła na początku Twoja znajoma. Żeby je zostawic i niech natura decyduje. To okrutne, ale na to wychodzi.
Ja nie mam prawa się mądrzyc, ale ktoś fachowy tu musi pomóc, bo niedługo będą z tymi kotami jeszcze większe problemy.
I ta kocica kręcąca się koło dzieci... Tak powinno byc?
To wszystko nie jest na moje serce. Przerasta mnie i załamuje.
EllaM potrzebuje fachowej pomocy.
Tylko że wszyscy tu są strasznie zakoceni. Podziwiam Was. Naprawdę.
Ciebie, EllaM, też. Jesteś wspaniała. Tylko poczekaj jeszcze chwilę z wypuszczeniem kocich dzieciaków.

Elisabeta

 
Posty: 114
Od: Pon lip 01, 2013 13:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 24, 2013 18:48 Re: Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)

Elisabeta pisze:Ja myślę, że był tylko jeden powód, że EllaM wzięła kociaki do domu. Chciała im pomóc.
Tylko, że nie jest fachowcem.
Ja też nie jestem, więc gdy był tu taki problem na moim osiedlowym podwórku, zadzwoniłam do Arcany i Ona się wszystkim zajęła. Z pomocą Fundacji Jokot. Potem Koteczekanusi wzięła do domu sześc kociaków. Pierwszy raz tyle, ale Ona jest bardzo doświadczona w oswajaniu i szukaniu domów.
EllaM, jesteś Kochana, ale te kociaki nie mogą byc wypuszczone. Bo wtedy chyba lepiej byłoby tak, jak Ci radziła na początku Twoja znajoma. Żeby je zostawic i niech natura decyduje. To okrutne, ale na to wychodzi.
Ja nie mam prawa się mądrzyc, ale ktoś fachowy tu musi pomóc, bo niedługo będą z tymi kotami jeszcze większe problemy.
I ta kocica kręcąca się koło dzieci... Tak powinno byc?
To wszystko nie jest na moje serce. Przerasta mnie i załamuje.
EllaM potrzebuje fachowej pomocy.
Tylko że wszyscy tu są strasznie zakoceni. Podziwiam Was. Naprawdę.
Ciebie, EllaM, też. Jesteś wspaniała. Tylko poczekaj jeszcze chwilę z wypuszczeniem kocich dzieciaków.

Elisabeta nikt nie jest fachowcem i nikt za takiego się nie uważa. Tak nie można na to patrzeć. Każda z nas zajmująca się kotami nie jest mądrzejsza niż na początku. Są wielkie rozterki, strach i zniechęcenie. Najtrudniej nauczyć się dystansu do tego co się robi i dać sobie wewnętrzny spokój. Ale to i tak nie wychodzi. Każda osoba mająca koty na DT obserwuje je i widzi co na nie działa a co nie. I trzeba iść tym tropem. Na pewno ograniczenie przestrzeni jest potrzebne, jak najczęstsze przebywanie, przekupstwo (śmietanka, szynka...) gadanie, gadanie i cierpliwość. My nie wiemy jakie one są. To opiekun wie ,domyśla się czy lubią być głaskane np po główce czy po brzuszku. Co każdy z nich np. lubi jeść i czym się bawić. I tak się je przekupuje stawiając dziesiątki misek i siedząc na podłodze mordując je przemowami. Nie wiem ,trudno napisać jak to ma wyglądać "oswajanie" bo każdy kot jest inny. Ważne by kota oswojonego już puszczać net .Jak znajdzie dom to szybciej otwiera się na swoich ludzi nie mając kociego towarzystwa i to stadnego. A te co zostają mają więcej ludzia dla siebie. Wiem,że EllaM ma chwilę zwątpienia i to dobrą chwilę. Ale łapiąc koty i chcąc im pomóc należy/powinno się iść dalej. Miesiąc to jest nic. To często dopiero początek.Wszystko powoli się rozwiąże. Musi. Wyjścia innego nie ma. Zrobiłaś tyle dobrego i proszę nie zaprzepaszczaj tego.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt paź 25, 2013 4:58 Re: Uratowane kocięta szukają DS (Warszawa)

No właśnie, ASK@. Twój mądry post pokazuje, że jesteś fachowcem. :mrgreen:
Ja na to patrzę z zewnątrz.
Doświadczenie, setki prób, rozterki, wątpliwości, znajdowanie wyjścia z trudnej sytuacji...
To znaczy byc fachowcem.
Tak jest z pomaganiem. Wszystkim. Kotom, psom... A ludziom?...
EllaM, dużo siły życzę. :1luvu:

Elisabeta

 
Posty: 114
Od: Pon lip 01, 2013 13:34
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aassiiaa, Google [Bot], LimLim, puszatek i 354 gości