Zaginione-znalezione koty - SZCZĘŚLIWE ZAKOŃCZENIA

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 07, 2012 13:52 Re: zaginęła szylkretowa kotka na Dembowskiego, Ursynów

mirmilka pisze:
MalgWroclaw pisze:
Gia1976 pisze:Mamy koty od 15 lat i żaden z nich nigdy nie przejawiał i nie przejawia chęci skakania z balkonu czy z parapetu, tylko sobie siedzą grzecznie (Tosia także) wiec nie widzimy powodu żeby zabezpieczać.

To już chyba jest powód. Kot może wyskoczyć w każdej chwili, a człowiek - podobno zaopatrzony w rozum - powinien przewidzieć taką możliwość.

Malg, no ale 1000 zł.....życie kota jest warte mniej czy więcej niż 1000 zł? Ja mam tylko jedną odpowiedź : jest bezcenne. (zabezpieczenie na okna można zrobić samemu)


Wiesz jak masz 600 zl emerytury na życie a kochasz zwierzaki i masz kilka psów i kotów to siatka za 1000 zł nie jest sprawa priorytetowa ...
bazuje na 15 latach bez problemów ALE wiadomo zawsze może być ten pierwszy raz , o czym się boleśnie przekonałam, i dopiero wtedy zmieniasz podejście do pewnych spraw

tak czy tak siatka na pewno będzie :kotek:

Gia1976

 
Posty: 8
Od: Śro sie 01, 2012 20:55

Post » Śro sie 08, 2012 2:43 Re: Zaginione-znalezione koty

Wisienek pisze:W okolicach soboty na ulicy Ratajczaka w Poznaniu zaginął duży szarobury kocur. Jest wykastrowany i trochę spasiony, kot niewychodzący, uciekł przez otwarte drzwi i tyle go widziałam :( Ma na imię Tymek i prawdopodobnie jest strasznie przerażony, nigdy nie chciał sam spróbować wyjść na dwór. Jeśli ktokolwiek go widział bardzo proszę o kontakt, drugi kotek bardzo tęskni i ciągle miauczy za Tymeczkiem :(
mój numer: 605 079 378



KOTA ZNALEZIONA CAŁA I ZDROWA :D
Miłości, nadziei naładuj w kieszenie i chleb. Potem idź gdzie chcesz...

Wisienek

 
Posty: 96
Od: Sob lut 18, 2006 13:40
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 15, 2012 19:27 Re: Biskupin Wrocław

No i stało się :( Moja głupota i wiara w koty została ukarana, tak wiem gromy na mnie polecą... niezabezpieczony balkon. Jedyne co mnie usprawiedliwia to to, że pod nim trawa i krzewy. Tito wypadł wieczorem z niedzielę 12-08-12 właśnie zaczynałam oglądać zakończenie olimpiady. Oczywiście od razu wybiegłam go szukać z latarką ale bidak w szoku się ukrył. Przed domem na Mielczarskiego mam bardzo dużo zieleni, krzewów, drzew, łaziłam wokół bloku wołając go. Wszystko na nic w pewnym momencie patrzę, a on biegnie do bramy - o ja głupia nie zostawiłam otwartych drzwi bo mam wrażliwych na to sąsiadów :( Lecę do niego, a tu z boku ulicą idzie facet Titek tak się przestraszył, że z szybkością błyskawicy dał dyla i tylko jego napuszony ogon widziałam. Ok zaczynam nowe poszukiwania łażę wokół krzaków przy drugim bloku no nic nie widać ... nic się nie rusza no to idę pod swój blok nagle słyszę prychanie parskanie i wrzaski jak wtedy gdy koty się tłuką i z krzaków wychodzi podwórkowy kotek, którego wcześniej parę razy mijałam. Z kimś się tłukł pewnie z moim, którego uważa za intruza. Łażę wokół sąsiedniego bloku nawołując nic cisza, koło 2.00 w nocy zmęczona i zrezygnowana spojrzalam do góry na brzozę no i jest mój Tito, oczy jak talerze, szok i amok, nie poznaje mnie. Lecę do domu po karmę, jego ulubione mokre, stoję pod brzozą i wołam go, a on sie oblizuje, kokosi na gałęzi i nic. Myślałam, że nie może zejść bo brzoza ma wysoko pierwsze gałęzie no to biegiem do domu po drabinę, a żarełko zostawiłam na krzakach obok. Lecę z drabiną i w oddali widzę podwórkowca szykującego się do skoku, oczywiście słyszę całą awanturę, na brzozie po moim kocie śladu nie ma. Jeszcze połaziłam smętnie do 3,00 i do domu. Głupia po co ja po tą drabinę szłam :( Rano 13 -tego pobudka o 5.00 ale ani widu ani słychu. Wieczorem kolejna akcja i w nocy ok 2,00 tez nic cisza. 14-tego rano o 5,00 kolejne poszukiwania znowu spotkałam podwórkowca, a wcześniej wrzaski - jest nadzieja, że spotkał mojego. W pracy w wolnej chwili czytam rady na portalach.. O 12.00 urywam się i jade do domu żeby karmę wyłożyć koło bramy tam, gdzie prawdopodobnie upadł. Po pracy rozwieszanie ogłoszeń, maile do okolicznych weterynarzy. Wieczorem sprawdzam piwnice i wykładam tam karmę i wodę. Późnym wieczorem widzę, że trochę karmy ubyło... W piwnicy nie ruszona i cisza. Koło 2,00 spacerując wokół trawnika z drzewami i krzewami w oddali widzę jakby cień mojego kota przebiegającego przed oświetloną bramą. Lecę sprawdzam, karmy jakby mniej cos się w krzakach rusza nawołuję i... wychodzi... jeżyk. Zostawiam uchylone drzwi do klatki... Rano o 5,00 znowu rekonesans i zamykam drzwi bo będzie awantura że nie wolno. Dzisiaj wrzucałam ulotki do skrzynek domów w okolicy i szykuję się na długi spacer po 23,00. Nie tracę nadziei ale czy ktos wie może na forum czy na Biskupinie we Wrocławiu ktoś dokarmia koty? Wierzę, że Tito gdzieś tu jest tylko musimy się odnaleźć, martwi mnie tylko, że znowu emocje mnie poniosą i nie zachowam się tak jak powinnam jak się spotkamy. Trzymajcie kciuki. Doświadczone osoby z Wrocławia proszę o kontakt i rady. Biskupin z jednej strony bezpieczny bo dużego ruchu nie ma ale ilość krzaków i zakamarków zatrważająca...może macie jakieś pomysły. Walerianę muszę kupić...
Pozdrawiam
Monika

Zdjęcie Tita
Obrazek

Nikaa2

 
Posty: 6
Od: Śro sie 15, 2012 18:43
Lokalizacja: Wrocław Biskupin

Post » Czw sie 16, 2012 5:49 Re: Biskupin Wrocław

Biskupin nie jest bezpieczny. Jest tak samo niebezpieczny, jak każde inne miejsce w mieście.
Szukaj go, najlepiej nocą, miej przy sobie transporter, żeby od razu chować.
Nikaa2 pisze:No i stało się :( Moja głupota i wiara w koty została ukarana, tak wiem gromy na mnie polecą... niezabezpieczony balkon. Jedyne co mnie usprawiedliwia to to, że pod nim trawa i krzewy. Tito wypadł wieczorem z niedzielę 12-08-12 właśnie zaczynałam oglądać zakończenie olimpiady. Oczywiście od razu wybiegłam go szukać z latarką ale bidak w szoku się ukrył. Przed domem na Mielczarskiego mam bardzo dużo zieleni, krzewów, drzew, łaziłam wokół bloku wołając go. Wszystko na nic w pewnym momencie patrzę, a on biegnie do bramy - o ja głupia nie zostawiłam otwartych drzwi bo mam wrażliwych na to sąsiadów :( Lecę do niego, a tu z boku ulicą idzie facet Titek tak się przestraszył, że z szybkością błyskawicy dał dyla i tylko jego napuszony ogon widziałam. Ok zaczynam nowe poszukiwania łażę wokół krzaków przy drugim bloku no nic nie widać ... nic się nie rusza no to idę pod swój blok nagle słyszę prychanie parskanie i wrzaski jak wtedy gdy koty się tłuką i z krzaków wychodzi podwórkowy kotek, którego wcześniej parę razy mijałam. Z kimś się tłukł pewnie z moim, którego uważa za intruza. Łażę wokół sąsiedniego bloku nawołując nic cisza, koło 2.00 w nocy zmęczona i zrezygnowana spojrzalam do góry na brzozę no i jest mój Tito, oczy jak talerze, szok i amok, nie poznaje mnie. Lecę do domu po karmę, jego ulubione mokre, stoję pod brzozą i wołam go, a on sie oblizuje, kokosi na gałęzi i nic. Myślałam, że nie może zejść bo brzoza ma wysoko pierwsze gałęzie no to biegiem do domu po drabinę, a żarełko zostawiłam na krzakach obok. Lecę z drabiną i w oddali widzę podwórkowca szykującego się do skoku, oczywiście słyszę całą awanturę, na brzozie po moim kocie śladu nie ma. Jeszcze połaziłam smętnie do 3,00 i do domu. Głupia po co ja po tą drabinę szłam :( Rano 13 -tego pobudka o 5.00 ale ani widu ani słychu. Wieczorem kolejna akcja i w nocy ok 2,00 tez nic cisza. 14-tego rano o 5,00 kolejne poszukiwania znowu spotkałam podwórkowca, a wcześniej wrzaski - jest nadzieja, że spotkał mojego. W pracy w wolnej chwili czytam rady na portalach.. O 12.00 urywam się i jade do domu żeby karmę wyłożyć koło bramy tam, gdzie prawdopodobnie upadł. Po pracy rozwieszanie ogłoszeń, maile do okolicznych weterynarzy. Wieczorem sprawdzam piwnice i wykładam tam karmę i wodę. Późnym wieczorem widzę, że trochę karmy ubyło... W piwnicy nie ruszona i cisza. Koło 2,00 spacerując wokół trawnika z drzewami i krzewami w oddali widzę jakby cień mojego kota przebiegającego przed oświetloną bramą. Lecę sprawdzam, karmy jakby mniej cos się w krzakach rusza nawołuję i... wychodzi... jeżyk. Zostawiam uchylone drzwi do klatki... Rano o 5,00 znowu rekonesans i zamykam drzwi bo będzie awantura że nie wolno. Dzisiaj wrzucałam ulotki do skrzynek domów w okolicy i szykuję się na długi spacer po 23,00. Nie tracę nadziei ale czy ktos wie może na forum czy na Biskupinie we Wrocławiu ktoś dokarmia koty? Wierzę, że Tito gdzieś tu jest tylko musimy się odnaleźć, martwi mnie tylko, że znowu emocje mnie poniosą i nie zachowam się tak jak powinnam jak się spotkamy. Trzymajcie kciuki. Doświadczone osoby z Wrocławia proszę o kontakt i rady. Biskupin z jednej strony bezpieczny bo dużego ruchu nie ma ale ilość krzaków i zakamarków zatrważająca...może macie jakieś pomysły. Walerianę muszę kupić...
Pozdrawiam
Monika

Zdjęcie Tita
Obrazek
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon sie 20, 2012 19:18 Zaginął Kotek Tychy

Ok tydzień na ul.Bronisławy/Barbary temu zaginął kotek, +-5 ms, odrobaczony zaszczepiony, czarny z białą mordką, białym brzuszkiem i skarpetkami.Na szyi ma czerwoną obrożkę p/pchłom Kotek jest bardzo ufny i przytulny, uwielbia dzieci.Ma na imię Kilim, strasznie za nim tęsknimy :cry: Bardzo proszę ....Aż mi się serce ściska jak sobie pomyślę, że nie ma co jeść, albo, że chce mu się pić i się boi... :cry: :cry:

nisiek

 
Posty: 6
Od: Pon sie 20, 2012 18:25

Post » Pon sie 20, 2012 19:43 Re: Zaginął Kotek Tychy

nisiek pisze:Ok tydzień na ul.Bronisławy/Barbary temu zaginął kotek, +-5 ms, odrobaczony zaszczepiony, czarny z białą mordką, białym brzuszkiem i skarpetkami.Na szyi ma czerwoną obrożkę p/pchłom Kotek jest bardzo ufny i przytulny, uwielbia dzieci.Ma na imię Kilim, strasznie za nim tęsknimy :cry: Bardzo proszę ....Aż mi się serce ściska jak sobie pomyślę, że nie ma co jeść, albo, że chce mu się pić i się boi... :cry: :cry:

Wrzuć zdjęcie, napisz nazwę miasta, kontakt do siebie. Napisz mnóstwo ogłoszeń i wywieś w okolicy, także dalszej. Szukaj w nocy.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon sie 20, 2012 19:49 Re: Zaginął Kotek Tychy

nisiek pisze:Ok tydzień na ul.Bronisławy/Barbary temu zaginął kotek, +-5 ms, odrobaczony zaszczepiony, czarny z białą mordką, białym brzuszkiem i skarpetkami.Na szyi ma czerwoną obrożkę p/pchłom Kotek jest bardzo ufny i przytulny, uwielbia dzieci.Ma na imię Kilim, strasznie za nim tęsknimy :cry: Bardzo proszę ....Aż mi się serce ściska jak sobie pomyślę, że nie ma co jeść, albo, że chce mu się pić i się boi... :cry: :cry:


W tytule postu jest podane miasto -Tychy
W innym poście telefon 695777021
viewtopic.php?p=9146132#p9146132
[*] 7.03.1992-18.03.2004[']
Należało wdać się w awanturę. :(
Gdziekolwiek jesteś ...♥♥♥
KARINKA[*]15.06.2003-13.10.2008['] MACIUŚ[']5.05.2011 KUBUŚ[']26.07.2011 MRUŻKA[']27.03.2013
:cry: :cry: :cry:

NITKA/KARINKA

Avatar użytkownika
 
Posty: 12975
Od: Sob lut 21, 2009 8:41

Post » Śro sie 22, 2012 18:21 Re: Zaginął Kotek Tychy

nisiek pisze:Ok tydzień na ul.Bronisławy/Barbary temu zaginął kotek, +-5 ms, odrobaczony zaszczepiony, czarny z białą mordką, białym brzuszkiem i skarpetkami.Na szyi ma czerwoną obrożkę p/pchłom Kotek jest bardzo ufny i przytulny, uwielbia dzieci.Ma na imię Kilim, strasznie za nim tęsknimy :cry: Bardzo proszę ....Aż mi się serce ściska jak sobie pomyślę, że nie ma co jeść, albo, że chce mu się pić i się boi... :cry: :cry:



Mój kotek się znalazł :ryk: jestem przeszczęśliwa :D nie był daleko, 4 domy dalej:)
Wszystkim zaginionym kotkom życzę szczęśliwego powrotu do domu:)
pozdrawiam!!!!

nisiek

 
Posty: 6
Od: Pon sie 20, 2012 18:25

Post » Czw sie 23, 2012 15:43 Re: Zaginął Kotek Tychy

nisiek pisze:Mój kotek się znalazł :ryk: jestem przeszczęśliwa :D nie był daleko, 4 domy dalej:)
Wszystkim zaginionym kotkom życzę szczęśliwego powrotu do domu:)
pozdrawiam!!!!


Bardzo się cieszę, z utęsknieniem czekam na moment kiedy i ja będę mogla napisac taką wiadomość :) Napisz jak długo szukałaś? I jak to wyglądało? Ktos się nim zaopiekował?

Pozdrawiam
Monika

Nikaa2

 
Posty: 6
Od: Śro sie 15, 2012 18:43
Lokalizacja: Wrocław Biskupin

Post » Śro sie 29, 2012 18:11 Re: Zaginione-znalezione koty

Melduję radośnie, że po dwóch tygodniach poszukiwań Tito się odnalazł. Był blisko domu ale się chyba przemieszczał. Ujawnił się na posesji sąsiada naprzeciwko - warto było wrzucać do skrzynek ogłoszenia ze zdjęciem :) Niestety nie obyło się bez strat - w trakcie wkładania do transportera przestraszył się i mnie porządnie ugryzł - no i się trochę zaczęło paprać - antybiotyk - cd dalszy nerwów i stresów ale kociak już szczęśliwy w domu.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę wytrwałości i wiary podczas poszukiwań
Monika

Nikaa2

 
Posty: 6
Od: Śro sie 15, 2012 18:43
Lokalizacja: Wrocław Biskupin

Post » Czw sie 30, 2012 20:22 Re: Zaginione-znalezione koty

pręgowany Żuczek .listopad 2011/Warszawa/Ursus viewtopic.php?f=1&t=136224

Żuczek w sumie się odnalazł, sam sobie wybrał dom

Natomiast czarny Pulpet nie odnalazł się do tej pory...
Obrazek
Zaginął w Szczecinie na ul. Gwarnej 25 dnia 29.01.12 około 16:00.
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9949
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Nie wrz 02, 2012 8:52 Katowice Bogucice

Katowice - Bogucice

Dnia 01.09.2012 r. około godziny 20.30 zaginał szaro-bury kot - wabi się „Maniek”, jest grubiutki i kuleje na lewą tylną nóżkę, co jest bardzo widoczne i charakterystyczne dla niego. Jest kotem bardzo przyjaznym i chętnie garnie się do ludzi. Bardzo prosimy o jakiekolwiek informacje, dla znalazcy NAGRODA!
Proszę o kontakt pod numer telefonu 503 997 732 lub 515 693 620.


Obrazek

bafoo

 
Posty: 42
Od: Czw lis 26, 2009 15:33
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon wrz 03, 2012 21:38 Re: Zaginione-znalezione koty

witam,
mieszkam w Ostrowcu Św. w dniu 28 sierpnia zaginęła mi dwuletnia kotka w lesie na gutwinie. Robimy co sie da przeszukujemy to las rozwiesilśmy wszędzie ulotki. W lokalnej gazecie zamieściliśmy ogloszenie, ogłoszenia w lecznicach, zaczepialismy każdą osobę kręcącą się wkoło lasu, leśniczego. Jestesmy zrozpaczeni, cały nasz świat nagle zatrzymała się przez jedną chwilę. Zastanawiam się czy nie wykorzystać innych żródeł, niektórzy z was korzystali z tarocistów. Może pomoże. Czy może mi wskazać namiary na jakiś dobrych, którzy spróbują pomóc.

KiciaMab

 
Posty: 6
Od: Pon wrz 03, 2012 20:23

Post » Wto wrz 04, 2012 7:16 Re: Zaginione-znalezione koty

Nie sądzę, żeby tarocista pomógł znaleźć kota, chociażby dlatego, że kot się ciągle przemieszcza.

kizma

 
Posty: 10
Od: Czw sie 23, 2012 18:06
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro wrz 05, 2012 10:34 Re: Zaginione-znalezione koty

błagam pomóżcie. Nie wie, już co robić. Czy po 8 dniach domowy nie wychodzący kot, ktory przez ostatni rok był dość rozpieszczany może po zaginieciu jescze przebywać w lesie. kotka ma dwa lata. miała kilka miesięcy jak ją znalazłam na parkingu marketu we mgle. Była strasznie zaniedbana, ale nie wiem czy przez ten rok nie zatraciła instynktu walki. Szukalismy po okolicznych domach ale nikt jej nie widział. Las jest wąski. Modlę się żeby z niego wyszła. Lesniczy mi mówił, że domowe zwierzę będzie starało sie uciekać z lasu. Ale gdzie? Może macie jakiś pomysł? Może powinnam coś jescze zrobić?

KiciaMab

 
Posty: 6
Od: Pon wrz 03, 2012 20:23

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, elmas, Patchi, Patrykpoz, zuzia115 i 90 gości