Noc bardzo spokojna.
Na początku Lila płakała:
[i]" Miaaau, Ruda wyyypuść!
Nie mogę Lilusiu, chodźmy spać.
Nooo, miauuu!
Lila , idziemy spać.
Miauuu, wyyypuść!
Nie chcesz? Miauwa, ty, ty... ty Irysie! Rudy!!! "[/i]
Potem cisza i spanko.
Czasami w nocy zapłakała a ja wtedy mówiłam :" jeszcze śpimy, Lila". I cichła.
Rano sprzątanie ( w pełni akceptowane przez kicię) i śniadanko.
Apetyt dopisuje.
Potem wygrzewanie się na słoneczku z pozostałymi kociastymi. Obserwowanie szaleństw Koralika z Chabrem i sjesta.
Koty na i przed transportrerem.
I teraz uwaga : obiad ( surowe mięso) Lila zjadła mi z ręki.
Delikatnie brała kawałek po kawałku.
Tak więc odszczekuję, ups... odmiaukuję że to dziki kot.
Czyli uwięzienie Kolorowej Pani dobiega końca.
Jest sporo zdjęć - wrzucę je z końcem tygodnia. Jestem cały czas u mamy a kabelki w moim domu

Erin masz rację, ona nie jest dzika tylko przestraszona.
Przez te parę dni poznała rytm domu, jego zapachy i dźwięki. To teraz jej dom.
Poznała koty, ich zabawy. Usłyszała jak mruczą i pochrapują śpiąc blisko niej.
I chyba powoli lęk mija.
Goyka masz absolutnie rację - tylko wolny kot może oswoić się z domem, kociastymi i ludziem.
Ale na wszelki wypadek opróżnię półki i odsunę firanki...
Wibrysko, tak jak mówiłyśmy, podaj nr konta na pw.
Lila jest członkiem naszej rodziny i to my ponosimy koszty z nią związane.