No
Wczoraj skandalicznie się zachowała, a Axa musiała się z nią użerać.
Przy okazji - kolejny raz dzięki za pomoc.
Wykąpać tą małą łachudrę - to jest dopiero bitwa. Wrzeszczy, wyrywa się, cuduje.
Poza tym non stop chce na balkon, a nie może. Jest za zimno. I tak rozważam zdobycie czegoś a la wykładzina na lato, żeby na kafelkach nie leżała, bardzo się boję o jej pęcherz.
No a dziś zamknęłam jej pokój, bo główny pokój to jest JEJ pokój i już. Zamknęłam, bo porządnie go chciałam posprzątać, co już od kilku dni planowałam, tzn. chciałam podłogę umyć specjalnym płynem, no i czekać potem trzeba aż to wyschnie. No to Balbi pod drzwiami się drze, że jak to, ona przecież chce tam wejść. Wreszcie podłoga wyschła. Balbi pośpiesznie udała się pod stół, pozostawiając wszędzie... No, wiadomo. I sprzątanie od nowa. Ona jest jak błyskawica.
