Zosik

, ja nie wiem jak Wam dziękować za ratunek dla Ryśka. Gdyby nie Twoja decyzja już nie byłoby Go... Wsadziliście mnóstwo cierpliwości, środków i przede wszystkim serca w tego cudnego kotulca i po raz kolejny upadł mit o kocim agresorze, który zjada ludzi na drugie śniadanie i należy poddać go eutanazji
Dziękuję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Gdyby komuś Rysiek wpadł w oko

dodam, że chłopak już powoli rozgląda się za odpowiedzialnym i kochającym domem stałym. Jednak musi być jedynakiem - człowieka kocha ponad wszystko, ale konkurencji footrzastej nie toleruje
Ma dokumenty - to rasowy "mańkut", po utytułowanym ojcu z USA, ale szuka domu, która pokocha Jego, a nie papiery!!! Miłośnicy "papierów" już dość krzywdy mu wyrządzili
Zosiu, zakochałam się w Rysinym ogonku
Kochane, dawno się nie odzywałam, ale w międzyczasie oczywiście mnóstwo się działo.
Tym razem zadziało się też ze mną, bardzo poważnie. Udało mi się jednak i jestem tu z Wami
Podczas mego pobytu w szpitalu Ukochaniami (i mną) opiekowały się Pecia

i Ania_NSP

. Dzielnie jeździły do mnie dwa razy dziennie by nakarmić koty (różne koty- różna dieta) i wyprowadzić piesy (miał je zabrać mój Ojciec, niestety nie sposób było zapakować Budrysa, który panicznie bał się, że kolejny raz traci dom na zawsze...). By zapewnić im codzienną porcję głasków, a przynajmniej towarzystwa. By podawać Michasiowi leki i wozić Go na kroplówki oraz kontrole.
Dzięki temu ja mogłam w ogóle oddychać - wiedziałam, że o najdroższe memu sercu istoty nie muszę się martwić. I wiem, że gdybym z tego szpitala nie wyszła, Ania i Kasia nie dopuściłyby do tego by któreś z moich Footer choć na moment stało się bezdomne. Aniu, Kasiu, nie znam słów, którymi mogłabym Wam podziękować

Wy wiecie...
Nigdy, nigdy o tym nie zapomnę

I zrobię wszystko by nigdy was nie zawieźć!!!
Dziękuję Wam

, Kochane, które z innych krańców Polski wspierały mnie tak niesamowicie
Dzięki Wam poradziłam sobie z tym wszystkim!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dlaczego piszę o tym tutaj, publicznie? Bo o dobrych ludziach i dobrych uczynkach trzeba mówić głośno!!!
Bo zmarła Zofia ['], która z ogromną determinacją i zaangażowaniem niosła pomoc zwierzętom, a teraz Jej własne tak bardzo potrzebują domów...
Nie mogę przestać myśleć o tej tragedii.