Ewunia...mi sie "gówno"nie śniło...przyprowadziłam toto do domu ze spaceru
Tak..pieniążki by się przydały,żeby chociaż z długów wyjść na prostą i być niezależnym właścicielem swojego zwierzyńca
Rano zachwycona,ze NIGDZIE nie naszczochane usiadłam w fotelu i rozpalałam w kominku...a tu

Czrcik leje na puchę z karmą

Od razu zobaczył ,ze ja widze i w nogi-sciera dostał-trafiłam

Musze sprawdzic co się dzieje,bo to ten kot "nerkowy"....ŚNIEZEK COS NIE TAK SIĘ MA ZNOWU,ALBO MU ZNOWU CHRUPEK WLAZŁ W MIEJSCE PO ZEBIE,ALBO ZNOWU SIĘ COS DZIEJE.jUŻ SIŁY NIE MAM.jESIENIA MIAŁ ZEBY RWANE...Jak nie zeby to nerki,jak nie nerki to zap.pecherza...Boje się ciągle mu "głupiego jasia"podawać

Niby taki duzy,a chyba teraz najbardziej wszystkim "dotkniety"
Najgorzej jest z tym,ze musimy do środy z wszystkim doczekac...maz wyjechał w delegacje pod Radom,zasypane u nas ,sypie nadal

Dobrze,że cos w domu mam z leków i wspomagaczy "sikowych'.Zadzwonie do weta jak bedzie coś się dalej działo...nie tak