Miło, że zaglądacie i pamiętacie. Zakładamy "Gang Burasków"?
Trochę mnie nie było. Ale już jestem. Przestaję ogarniać sytuację logistycznie, finansowo i fizycznie. Dziewczyny mają srakę po doxy. Wredne jedne jogurtu jeść nie chcą - więc bedzie strzykawą bo kasy na lakcid czy coś podobnego brak. Duzio i Zyzio mają się całkiem dobrze (i kto wygrał Zyzieńku, no kto? JA. Zrobiłam zdjątka i to ładniutkie, mięcho swoje zrobiło

). Z Milusią jest w mojej ocenie źle. Brzuszek jest zaogniony, rana otworzyła się i sączy - to akurat dobrze, że sączy a nie tworzy torbiel itd. Mam podejrzenia co do nici i są one uzasadnione (podejrzenia). Od teraz moje koty będą szyte moimi nićmi. Zobaczymy co jutro pokarze. Rudzielec ma się dobrze, co prawda cały upaćkany jest maścią, kremem i czym tam jeszcze, mieszka w piwnicy w mojej pracy gdzie ma cieplutko i jedzonka po kokardkę, przepraszam, po kapelusz. Do spisku wciągnęłam dwie koleżanki więc smarowany jest jak trzeba 2xdziennie i doglądany też porządnie. Jutro jedziemy na kontrolę do weta. Ale nie wygląda ten grzybek fajnie. Z kocurka futerko wychodzi małymi pasmami z tych miejsc gdzie teoretycznie jeszcze jest i nie widać grzyba. Wetka mówiła, że pewnie cała skórka jest zajęta i to tylko kwestia czasu jak futerko przerzedzi się. Trudno będziemy paćkać większy kawałek kotecka

.
Dziękuję uprzejmie Alienor za przypomnienie o telefonach. Szczególnie tych głupich. One daja człowiekowi tyle radości w życiu. A Zyzio jest piękny, dzisiaj pacnął mnie łapką. Futro ma charakterek i zdecydowanie wszystko musi być jak on chce.
Co do burasków. Potzrebuję pomocy w ogłaszaniu. Ktoś oferował cos z fb ale się wycofał (pisałam) a ja nie mam konta i nie wiem jak się za to zabrać. Ogłoszenia zamieszczam sama ale może ktoś mógłby pomóc jeśli ma trochę czasu. Ja za chwilę będę miała wszystko oprócz pieniędzy i czasu i tak będzie do końca marca. To będzie trudny czas dla mnie. W zasadzie to juz od 2 tygodni powinnam się "wyłączyć" ze świata. Potzrebuję pomocy.