» Pon lis 21, 2011 13:26
Re: BARDZO POTRZEBNA PORADA!!! KOTECZKA WYCIEŃCZONA WYMIOTAMI!
Niestety tak zwana posesja pana jest nieogrodzona, a on twierdzi, że psy nie jego, tylko się tam przybłąkały. Przecież nawet budę to my tam postawiłyśmy, bo te psy ciągle tam koczowały, więc wyprze się w żywe oczy, że to nie jego. Choć sama wiem, że jak miał lepsze dni to zabierał je na noc do chaty. Nie ma świadków pobicia, i nawet obrażenia potwierdzone przez weta nie byłyby dowodem, że to on zrobił. Zastanawiam się czy tam ktoś tych psów nie truje, gdyż jest ich tam dużo. Szczególnie po lecie, gdy letnicy wyjeźdzają i pozostawiają psy. A wczoraj kilkaset metrów od chaty tego pana zmarł inny bezpański pies, któremu pod takim małym zakładem produkcyjnym moja znajoma postawiła w krzakach ocieploną styropianem budkę i karmiła go. Wczoraj znalazłyśmy go już w niej sztywnego. Nie ma świadków, nie ma dowodów, mała dziura, w której takie traktowanie zwierząt jest normą. A z tym drugim psem, którego wczoraj zabrałam też jest gorzej. Dopiero o 16 tej może przyjąć mnie nasz doktor, który zrobi wszystkie badania, bo wczoraj tylko nasz miejscowy wet mógł nas przyjąć. Ale jest gorzej. Wystarczy, że stary Pikuś wczoraj konał przy mnie, nie chcę drugi raz tego oglądać dzień po dniu. Nie mam sił.
Mićka bez zmian. Dziś znalazłam w sklepie gerberka z samym indykiem, bez warzyw, więc zadowolona jest. Odruchy wymiotne utrzymują się, choć dziś wymiotów jeszcze nie było. Staram się to o ile możliwe kontrolować to, a więc podaję powolutku strzykawki, małymi porcjami, robię przerwę przed kolejną strzykawką. Już na tyle ją wyczuwam. Znów była sporawa qpa w kuwecie, więc do brzuszka dochodzi. Tylko tak bardzo czekam już na jej samodzielne jedzenie. Zapytam dziś mojego weta, czy mogę za kilka dni zrobić u niego ten hormon, wtedy nie trzeba byłoby jeździć do W-wy.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop