Amanda, dzięki, ale tylko chyba ja wiem ile mnie to kosztowało:
polowanie na nią i jeżdżenie na tą cholerną budowę,
obserwowanie jej oddechu,
nakłuwanie klatki piersiowej i jazda niemalże na sygnale na rtg,
diagnoza,
decyzja kto ma operować, gdzie i jak.....
no ale już jest OK

no myślę, patrząc na jej funkcjonowanie.
Trochę boję się czy się oswoi tak do końca.