Iga ja nie mogę jej jeszcze tak zostawić
serio ja wiem i wszystko rozumiem ale po prostu jeszcze nie mogę jej skreślić.
ja wiem że wybrała ale ja jej jeszcze nie pokazałam jak mogłoby jej być u nas. + ona nigdy do nas nie przyjdzie bo burki latają po ogrodzie a moja kota nie pozwoli jej na to. Obca pilnuje tego ogrodu lepiej od psów (które koty zlewają) i każdy nieznany kot dostaje łomot przy próbie zbliżenia.
Ja jej przecież tyle naobiecywałam. Miała grzać doopkę na kaloryferze w zimie, już nawet kątem oka zerkałam czy nie wyciągnąć zza szafy leżanki na nim mocowanej. Miała jeść same przysmaki, wylegiwać się na kanapie, gonić psy, wspinać po drzewach, rozwalać z Obcą figurki na meblach.... Muszę spróbować jej to wszystko pokazać. Przecież ona młodziutka jest, tydzień tylko była u nas - nie zdążyła się jeszcze tego wszystkiego poznać
No i ja rozumiem że może się okazać że to wszystko co jej dać chciałam jest dla niej mniej ważne niż absolutna wolność. Jestem tego cały czas świadoma niestety

ale chcę nam dać jeszcze jedną szansę zanim się poddam. Może ta metoda z małym kociakiem zadziała? w sumie myślę że to ostatnia deska ratunku.
Kurcze że też musiała uciec

gdyby nie to to mój dom dalej byłby tym fajnym miejscem w porównaniu z klatką schroniskową. a teraz?
Ale serio. Nawet jeśli my i ten dom będzie fe to może chociaż uda się żeby przestała panikować na widok psów i zapoznała się jakoś z Obcą (która notabene dopiero wczoraj wybaczyła mi przyprowadzenie tamtej do domu i przyszła na noc). Nie chcę na nikogo zrzucać odpowiedzialności za mojego kota. Sąsiedzi u których siedzi nie mają swojego mruczącego dlatego nawet nie mają karmy dla kota. Dokarmiają ją bo im ją przynoszę ale też nie chciałabym ich obarczać obowiązkiem za swojego zwierzaka. Dlatego jeśli nawet ma być dzika to wolałabym żeby była dzika pod moją opieką.
Nawet już z mamą wymyśliłyśmy żeby kuzyn jakiś może domek drzewny zbudował żeby można było dawać kotom jedzenie w miejscu niedostępnym dla psów. ale to póki jeszcze w planach jest.
bez sensu cała ta sytuacja

ta ucieczka nigdy nie powinna mieć miejsca i dalej mam straszliwy wyrzut sumienia za nią. dzisiaj zdejmowałam ogłoszenia
(kurcze tyle ich było i praktycznie każde miało udarte pare świstków z numerem- znaczy że ludzie zwracali uwagę) i przypomniałam sobie jakie miałam wtedy optymistyczne nastawienie. ale teraz to prysło niestety

bo niby kota jest bliżej ale jakby bardziej niedostępna

a ja się tylko miotam w dylematach czy ta moja walka to jest dla jej dobra, czy dla mojej, egoistycznej przyjemności a jej kosztem.