Jak jest ciemno tez da radę łapać, tylko trzeba mieć pewność, że to ten kot. Coś sie tylko obawiam, że one się w taką pogodę nie pojawią, a jak będzie ciemno to tym bardziej. Ale może się mylę..
Inne koty trzeba sposobem odciągnąć - najlepiej jedzonkiem w inne miejsce. Cały szkopuł w tym, żeby złapać tego konkretnego kota. Jeśli złapie się inny to będzie ogromna lipa. Jesli go wypuścimy sa praktycznie zerowe szanse, że złapie się kiedys znowu ( co planujemy na pózniej - sterylki). A zabrac nie mamy go gdzie. Nie czas teraz tez na sterylkę.
Dlatego ważne jest, żeby to wszystko przeprowadzić z glową i bez zamieszania. Bo jak schrzanimy sprawę, będzie ciężko.
Jesli chodzi o przekładanie do transpotera - zawsze robiłam to z Asia, Lidką albo Becią. We dwójkę łatwiej. Nie wiem, czy jutro sobie bysmy z tym poradziły, ani tym bardziej, czy sama dam radę, bo ja trochę niegramotna cos jestem ostatnio

To zależy jak się zachowa kot. Zawsze jest tez szansa, że kot spierdzieli, a wtedy dupa (zależy na ile będzie przestraszony - a będzie na pewno, no i na ile jest dziki).
Jednak jesli łapiemy tylko jednego kota, nie trzeba go przekładac do transportera. Można go spokojnie wziąć w klatce-łapce. Tak jest bezpieczniej i dla nas, i dla kota. Nie raz juz taką taktykę stosowalyśmy. Ptanie tylko mam takie - czy on u Twojej mamy trafi do klateczki na przechowanie? Czy będzie biegał swobodnie? Bo jeśli jest bardziej dziki niż tamten podrostek, to będzie go potem w mieszkaniu trudniej złapać, ajk się gdzieś zakopie...
Zreszta tak jak pisała Becia juz kiedyś - łatwiej oswajać koty jak sa początkowo gdzieś zamknięte, np. w klatce. Dowodem na to sa kociaki z banerka poniżej i ogromny wkład i determinacja wszystkich dziewczyn z Fundacji, które mimo prychania, syczenia i drapania oswoiły bestie, za co im z całego serca dziekuję
