Tak strasznie smutno mi czytać o tym kotku.
Przypadkowo trafiłam na forum MIAU kilka dni temu i czytam i czytam zamiast zająć się pożyteczną pracą
Już nie mam siły czytać tych smutnych kocich historii...
Sama mam (mamy) dwa koty - kocura i kotkę - żadne z nich nie jest łatwe ani milusińskie tak jakby przeciętni kociarze oczekiwali.
Kot Maurycy jest po przejściach... (nie znanych nam bliżej). Na początku bardzo bał się mężczyzn... widocznie to oni lub on go skrzywdzili...
Mimo, że jest z nami od ponad 4 lat - nie daje się brać na ręce (rozpacza jakby go ze skóry obdzierali...), ale zawsze będzie z nami, bo na pewno nie przeżyłby rozstania (może to zbyt mocne słowa, jest w każdym razie do nas bardzo przywiązany...
Mućka jest zwariowaną kocicą - najpaskudniejszą i najwredniejszą z miotu - mamy koteczki najprawdopodobniej wyrzuconej w centrum Warszawy... kotki miały u nas nieformalny DT... Ma ponad 3 lata
Nie myślałam o posiadaniu jednego kota, ale tak jakoś się stało a kocur od razu tylko do mnie miał zaufanie... choć to nadal trudny kot do zgryzienia...
Dwa były z konieczności - bo przecież nikt tej "Larwy" nie chce...
Moje kotki oczywiście po sterylce - kocur już tak do nas trafił, kotkę my zawieźliśmy do weta..
Odpukać na razie zdrowotnie w normie...
Mieszkamy w domu pod Warszawą - koty są wychodzące, ale u nas prawie wszyscy sąsiedzi "zakoceni" i wzajemnie sobie śwaidczymy kocie usługi

tzn. opiekę nad kotami w czasie nieobencności właścicieli, tzn. służby.
Tak bardzo mnie zmartwiła historia kocia, który od tylu lat w schronie...
Proszę więc o radę...
- Czy kotek mógłby pójść do domu wychodzącego? (Mógłby być przez dłuższy czas nie wypuszczany, ale w pewnym momencie byłoby to nieuniknione, bo rezydenci wychodzą)...
- Czy dałby radę w tak długiej podróży... (mój TŻ jeszcze nic nie wie, do piątku nie ma go w domu), ale gdyby była decyzja to bez względu na odległość pojechalibyśmy po niego samochodem...
Czy się nadajemy?
Może to głupi impuls - ale in informacja o kotku, który ta długo przebywa w schronie ścisnęła mnie za serce i natychmiast zarejestrowałam się aby wysłać ten list.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich fachowych opiekunów
Podziwiam
Meksykanka