właśnie przed chwilą dzwoniła p. Marta - tylko ja wiem, jak lubię rozmawiać z tą dziewczyną - tacy ludzie jak Ona i Jej narzeczony przywracają mi wiarę w człowieka - jego bezinteresowność, empatię i chęć do niesienia pomocy...
Tania z dnia na dzień coraz lepiej - maleńkimi kroczkami, ale do przodu
początek był rzeczywiście mega stresowy dla Tani - wyjście z transportera w przestrzeń - dla niej ogromną - poddasza, na którym mieszkają p. Marta z narzeczonym - było dla Tani przerażające, brzuchem sunęła po podłodze, przy każdym ruchu lub odgłosie panicznie uciekała, pierwszą noc spędziła zaszyta w najodleglejszym kąciku poddasza, gdzie nikt nie był w stanie jej dostrzec - tam tylko poczuła się bezpieczna
na szczęście p. Marcie wpadło do głowy to osiatkowanie łazienki - bo cała przestrzeń poddasza jest otwarta, pozbawiona drzwi - to dało Tanieczce poczucie "klateczkowego" bezpieczeństwa, bez traumy zamknięcia na malutkiej przestrzeni - kicia poznaje odgłosy domu, ogląda wszystkich i wszystko z bezpiecznej perspektywy
bardzo zainteresowana jest także samą łazienką, już zwiedza i zagląda w każdy kąt -więc czuje się coraz pewniejsza i spokojniejsza
najważniejsze jest jednak to, że zaczęła jeść i korzystać z kuwety!

- pierwsze dwa dni były tak stresowe, że nie było żadnego zainteresowania obydwoma tematami z jej strony

- ale teraz wszystko już doszło do normy!
chłopaki na szczęście na razie jej nie zaczepiają - dali jej czas

- ludziom Tania daje się bez problemu głaskać, ale nadal woli to na ograniczonej przestrzeni np. transportera, niż poza nim...
uważam, że jest cudnie - Tania jak by nie patrzeć ma za sobą długą traumę izolacji, więc potrzebuje więcej czasu i cierpliwości z zapoznawaniem jej z nowym otoczeniem - ale widać, że trafiła do domu, który robi to z ogromnym wyczuciem i bardzo umiejętnie!
