Dzisiaj była wyjątkowo intensywna niedziela. Otóż byliśmy na Śląsku z trzema kawalerami. Nasz Fufoludek pozbywał się resztek wyłażących zewsząd kawałków korzeni zębowych

Musieliśmy "obrobić" naturszczyka Simona (o którym za moment) i odstawiliśmy do naszej Doktórki - Kociego Anioła naszego małego Bakiego, który ma problem z tylnymi nóżkami.
A teraz po kolei, pomijając Fufoka, bo nie ma o czym już więcej wspominać

A przynajmniej nie na tym wątku

Tak więc przejdźmy do Simona. To jest Simon:

Simona przyuważyła mama naszej Madzialeny (obecnej Dużej Italii - Dafne) na swoim osiedlu. Wydawał się być czyjś. Niestety w czasie Wielkanocy, Madzialena zauważyła jak jakaś gówniarzeria nosi biednego kota za główkę, za ogonek

i tak Simon został Simonem i zamieszkał u Madzi. Niestety zostać z dziewczynami nie może i Magda poprosiła mnie o pomoc. Wiem, że zdjęcie niespecjalne ale zrobione już u Doktórki na stole, na "śpiochu"

Na zdjęciu widać gulę i dziurki po kleszczach

Rana już wyczyszczona i zaopatrzona na szczęście

Simon ma ok roku z haczkiem, jest już bezjajeczny, odrobaczony i przejrzany. Oczywiście został też przetestowany i jest negatywny!

Jutro wyniki badań poglądowych krwi i szukamy domku

Czas mamy dość ograniczony, niestety Simon może zostać u Magdy do końca kwietnia tylko. Więc jakbyście słyszeli, że jakiś super-domek szuka super-rudzielca, to pamiętajcie o naszym Simonku!
Co do Naleśnika-Bakiego, to napisze w wątku u Dzieci i Młodzieży
