babajago bardzo Ci dziękuję
Byliśmy z TŻ dziś u weta aby pobrać od Pysi krew i pokazać czarną zasmarkaną kocicę. W trakcie pobierania krwi do przychodni wpadła kobieta z z krzykiem, że kot jej się dusi

Wet nie mógł przerwać bo igła już była wbita, ja trzymałam spanikowaną Pyśkę, której ze strachu przestała lecieć krew a ta pani stała w drzwiach z transporterkiem strasznie płakała.
Niestety jej kota nie dało się uratować umarł prawdopodobnie jeszcze w drodze do lecznicy

Strasznie jej współczuję
Czarna kotka już młódką nie jest, ząbki ma trochę zniszczone. Dostała antybiotyk o przedłużonym działaniu. Była bardzo grzeczna podczas badania. Wazy prawie 4 kg i składa się chyba z samych mięśni. Niech kotś się ulituje nad tą koteczką
W nocy do klatki złapał się dzik, a właściwie dziczyzna i to niemłoda. Wściekała się w środku jak niejeden piwnicznik. Podłogę posiekała na plasterki a z tektury, która była w klatce zostały wióry. Po bezproblemowym wyjęciu z klatki oczywiście odpaliła motorek na moich kolanach. Nie wiedziałam co z nią zrobić więc chciałam ją z powrotem zapakować do klatki, tak się wyrywała, ze mam rozpłataną dłoń

Muszę sprawdzić kiedy ostatnio byłam szczepiona na tężec, ale coś mi się zdaje, że dawno.