» Pt mar 18, 2011 9:51
Re: Nie miałam jeszcze - popsuty Puchaś..żegnaj, Pusiu
Puchasia widziałam coś koło roku temu. Małgosia przyjechała z nim do Torunia. Ufny, radosny, bezproblemowy mimo ułomności kot. Prześliczny kot.
W ostatecznej ostateczności miał zostać moim kotem. Jednak ile razy o tym myślałam, ciarki mi przechodziły po plecach. Nie, nie dlatego, żebym obawiała się obsługi kolejnego niepełnosprawnego kota. Ale dlatego, że to był kot Małgosi - nikogo innego tylko jej. Był dla niej szczególnym kotem i było to słychać w każdej naszej rozmowie.
Małgosiu, strasznie mi przykro. Przytulam mocno.
Puchasiu [`].
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'