Gibutkowej nie wolno wypuścić na żadne odwiedziny bo nie dość że się spóźni prawie godzinę

to jak już przyjedzie to będzie siedzieć i siedzieć i siedzieć... a jak dobrze pójdzie to i zamieszka

Kontrola wyśmienicie

Tak wyśmienicie ze nawet zdjęć nie porobiłam

Tak mnie te futerka i sama Ciocia zaabsorbowały, że na śmierć zapomłam

(ale Ciocia obiecała że jutro jak będzie miała aparat to porobi zdjęcia).
Krówka miziasta - pierwszy raz mnie widziała i już się miziała. Maluszek oczywiście też ale mała zazdrośnica wszędzie musiała być pierwsza - do mizianek też. No i się maluszkowi "dostało" - został przyduszony do podłogi i Krówka próbowała mu zjeść całą głowę

Ale on nie był dłużny - tylko się oswobodził i próbował odgryźć Krówce łapkę tylną. Ogólnie przedszkole jak się patrzy. Maluchy rozrabiają jak mogą - jak nie mogą też rozrabiają ale większość są to typowe zabawy maleńtasów i rzadko trzeba interweniować (zwykle jak dzidziuś jest za bardzo do podłogi przyparty

).
Diegus to mnie już chyba nie lubi

bo ta ciotka wstrętna wredna jędza chciała wepchać tabletkę na silę. A wystarczyło głową ruszyć i wsadzić tabletkę do kabanoska kociego, zalepić i po sprawie. Ogólnie Dieguś do pysia nic ostrego i twardego brać nie chciał jak zauważyłam. Suche jedzonko wcina ale ono jest malutkie i zaokrąglone i pewnie dlatego jakoś łatwiej. A te tabletki to one jednak za twarde i za duże były - nawet cuksa z kocimiętka najpierw wymiędlił a dopiero potem wszamał takiego rozmemłanego. No ale plan wykonany. Trzymamy jutro kciuki za TŻ-ta Kułeczka coby zaszczora zrobił jak się patrzy

W razie czego zawsze można zadzwonić

Diego jest miziastym miziakiem i jak na początku ciężko mi było uwierzyć że mruczy na sam widok człowieka którego widzi po raz pierwszy tak teraz biję się w pierś że byłam takim niedowiarkiem

pierwszy raz w życiu spotkałam tak miziastego i rozmrucznego kota. Nawet jak go molestowałam to fakt - warczał, syczał, odpychał nogami, wił się jak piskorz ale ani razu nie wyciągnął pazurków

zdarzyło się tez że chwycił za rękę ale nie ugryzł. Agresja ZERO!

Moja jak się bawi to potrafi bardziej podrapać i ugryźć niż Diego kiedy jest molestowany i obolały. Jest przekochany, a ja wciąż nie rozumiem JAK MOŻNA BYŁO TAKIEGO KOTA ODDAĆ DO SCHRONU
A dzidziuś jest plaskaczem

Normalnie mały plaskacz, tylko futerko ma w prążki. Pysiulek plaskaty i ten specyficzny dla persów wyraz mordki. TŻ Kułka się ponoć zakochał i nawet z nim rozmawia jak facet z facetem

Maluszka jest pełno wszędzie, nic go nie zatrzyma, wszędzie wejdzie, wszędzie zaglądnie. Po prostu mały chodzik, nie usiedzi ani na chwilę. Jeśli nie śpi to popiernicza po mieszkaniu jak taki nakręcony samochodzik.
No a Króweczka - po prostu Gibutek 2 (choc według mnie bardziej miziasta do obcych, moja na początku się chowa). Nie rozrabia jak śpi, takie małe ADHD ale też z drugiej strony straszny miziaczek-chudziaczek

I MUSI być w centrum uwagi, ciągle zwraca na siebie uwagę i chce być zauważona

No a Ciocia - to mega kociara. Myślałam że mnie ukatrupi wzrokiem jak męczyłam biednego Diegusia z ta tabletką

Kotki do niej strasznie lgną i się nie dziwię - jakbym była kotkiem też bym lgnęła
Ogólnie jestem pod OGROMNYM wrażeniem
