
mir.ka jak już jesteś.Stan mam kiepski ale to ostatni dzień w roku.Zrobiłam Trzykrotce komórkę.Podczas pierwszego karmienia -wywaliłam stare szmaty i przestawiłam budkę.Podczas drugiego karmienia-dałam do dwóch budek polarowy koc.Właśnie mi dzisiaj doszedł do paczkomatu.Mąż odebrał.Wielki - podzieliłam na dwie połówki.
Zaniosłam tez dywanik ze skórki owczej-czerwonego misiaczka i włochaty chodniczek.Poproszę jutro Damiana o jakieś zdjęcia.
Chciałam mieć to z głowy jeszcze w tym roku- bo obiecałam a nie wiem -jak się będę dalej czuła.

Kotów prawie nie było.Jedzenie które zostawiłam w wielu miejscach -było nietknięte.Musimy przeczekać.Sama czuję się na tyle żle -że już się nie zagłębiam jak koty dadzą radę.Muszą wytrzymać.Przeczekać.Mam nadzieję ze się zaszyją jak trzeba.