FIV+

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 14, 2009 17:40 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

seja pisze:Dziękuję Wam.

Jeszcze takie pytanie :
Jak często kontrolujecie morfologię?
Robicie jeszcze jakieś inne badania kociastym?


Morfologia to podstawa przy FIV. Jeżeli nic się nie dzieje, robimy Szyszce mniej więcej co pół roku. Inne badania w razie potrzeby.
Obrazek

atrophy

 
Posty: 992
Od: Śro lip 05, 2006 21:57
Lokalizacja: Warszawa - Młynów

Post » Wto gru 15, 2009 15:58 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Potrzebna pilna pomoc!
Może ktoś się coś poradzi, może ktoś pomoże, może ktoś się zakocha... W warszawskim schronisku umiera zrezygnowany, wycofany kocurek FIV+... Był dla niego domek, lada dzień maluch miał jechać do swojego własnego, wymarzonego domu, ale ze względu na chorobę stało się to niemożliwe :cry: Kotek jest przede wszystkim w strasznym stanie psychicznym - całymi dniami leży wpatrzony w podłogę, jakby mu już nie zależało... Jakby się poddał i wiedział, że zostanie tu na zawsze... Ma koci katar, ale jako tako opanowany, i świerzba, czyli schroniskowy standard. Jest bardzo smutny, ale kiedy się go przytuli, zaczyna mruczeć - myślę, że wielki miziak z niego będzie. ALE nie ma dla niego domu i jest skazany na ciasną, schroniskową klatkę do końca życia...

Bardzo, ale to bardzo pilnie szukamy mu domu - on naprawdę bardzo go potrzebuje, bez niego długo nie pożyje... Jego wątek na miau jest tutaj viewtopic.php?f=1&t=104680&start=0

Czy ktoś może pomóc...? Ofiarować ciepły kąt u siebie albo zna kogoś bezkotnego, kto może szuka wyjątkowego, spragnionego miłości kota, który odwdzięczy się najpiękniejszym mruczeniem pod słońcem...? Sprawa jest naprawdę pilna :(
Ostatnio edytowano Pt lis 19, 2010 13:03 przez jhet, łącznie edytowano 1 raz

jhet

 
Posty: 1491
Od: Wto lip 14, 2009 23:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 15, 2009 17:20 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

jhet pisze:Potrzebna pilna pomoc!
Może ktoś się coś poradzi, może ktoś pomoże, może ktoś się zakocha... W warszawskim schronisku umiera zrezygnowany, wycofany kocurek FIV+... Był dla niego domek, lada dzień maluch miał jechać do swojego własnego, wymarzonego domu, ale ze względu na chorobę stało się to niemożliwe :cry: Kotek jest przede wszystkim w strasznym stanie psychicznym - całymi dniami leży wpatrzony w podłogę, jakby mu już nie zależało... Jakby się poddał i wiedział, że zostanie tu na zawsze... Ma koci katar, ale jako tako opanowany, i świerzba, czyli schroniskowy standard. Jest bardzo smutny, ale kiedy się go przytuli, zaczyna mruczeć - myślę, że wielki miziak z niego będzie. ALE nie ma dla niego domu i jest skazany na ciasną, schroniskową klatkę do końca życia...

Bardzo, ale to bardzo pilnie szukamy mu domu - on naprawdę bardzo go potrzebuje, bez niego długo nie pożyje... Jego wątek na miau jest tutaj viewtopic.php?f=1&t=104680&start=0

Czy ktoś może pomóc...? Ofiarować ciepły kąt u siebie albo zna kogoś bezkotnego, kto może szuka wyjątkowego, spragnionego miłości kota, który odwdzięczy się najpiękniejszym mruczeniem pod słońcem...? Sprawa jest naprawdę pilna :(

Kontakt: 600 279 666, jhet@op.pl


Obrazek


Jasna cholera :-( Cieszyłam się, że zostanie zabrany z Palucha :-(
Obrazek

atrophy

 
Posty: 992
Od: Śro lip 05, 2006 21:57
Lokalizacja: Warszawa - Młynów

Post » Wto gru 15, 2009 18:04 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

jhet pisze:Czy ktoś może pomóc...? Ofiarować ciepły kąt u siebie albo zna kogoś bezkotnego, kto może szuka wyjątkowego, spragnionego miłości kota, który odwdzięczy się najpiękniejszym mruczeniem pod słońcem...? Sprawa jest naprawdę pilna :(

Nie mogę go wziąć, ale mogę zostać jego wirtualną opiekunką.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto gru 15, 2009 20:35 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Mam pytanie.
Jeżeli Kropka ma nadżerkę na dziąśle, niedużą i ta nadżerka krwawi, a ona teraz tak się ślini, to czy korzystając z tych samych misek do picia i jedzenia Tina może się zarazić?

Wcześniej ta nadżerka nie stanowiła jakby problemu, bo nie było FIV...

Tina jest mimo 8 miesięcy pobytu z Kropką FIV(-) i mam nadzieję , że tak pozostanie.
Wiem(poczytałam) , że ślina sama w sobie nie niesie ryzyka, ale czy ślina z krwią pozostawiona we wspólnej misce z wodą , jedzeniem nie będzie problemem??

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Wto gru 15, 2009 22:26 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Najniebezpieczniejsze są ugryzienia - moment, gdy ślina nosiciela przedostaje się bezpośrednio do krwi drugiego osobnika. To właśnie w ślinie kota z FIV występuje największe stężenie wirusa, nie we krwi... Sam wirus szybko ginie w warunkach zewnętrznych, stąd małe prawdopodobieństwo zarażenia przez miskę.

Jednak proponuję rozdzielić miski, tak na wszelki wypadek, żebyś się nie martwiła. Niełatwo tego dopilnować, bo i u nas wszystkie potrafią jeść/pić z jednej (tylko Szyszka jest FIV+, reszta minusy), ale zawsze to jakaś minimalizacja ewentualnego ryzyka.
Obrazek

atrophy

 
Posty: 992
Od: Śro lip 05, 2006 21:57
Lokalizacja: Warszawa - Młynów

Post » Czw gru 17, 2009 1:05 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Kropcia ma problemy ze stawami ze względu na swój wiek.
Meloxicamu codziennie jej dawać nie mogę, bo ją całkiem uszkodzę.
Szukając immunostymulatorów trafiłam na to:
http://www.kuchniapupila.pl/656535552/c ... 49d4808687
Czy ktoś tego próbował?

To ma B12, foliowy...
Wystarczy jej?
http://www.kuchniapupila.pl/witaminy_i_ ... 6ff86b2f2a

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Czw gru 17, 2009 14:55 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

atrophy pisze:
jhet pisze:Potrzebna pilna pomoc!
Może ktoś się coś poradzi, może ktoś pomoże, może ktoś się zakocha... W warszawskim schronisku umiera zrezygnowany, wycofany kocurek FIV+... Był dla niego domek, lada dzień maluch miał jechać do swojego własnego, wymarzonego domu, ale ze względu na chorobę stało się to niemożliwe :cry: Kotek jest przede wszystkim w strasznym stanie psychicznym - całymi dniami leży wpatrzony w podłogę, jakby mu już nie zależało... Jakby się poddał i wiedział, że zostanie tu na zawsze... Ma koci katar, ale jako tako opanowany, i świerzba, czyli schroniskowy standard. Jest bardzo smutny, ale kiedy się go przytuli, zaczyna mruczeć - myślę, że wielki miziak z niego będzie. ALE nie ma dla niego domu i jest skazany na ciasną, schroniskową klatkę do końca życia...

Bardzo, ale to bardzo pilnie szukamy mu domu - on naprawdę bardzo go potrzebuje, bez niego długo nie pożyje... Jego wątek na miau jest tutaj viewtopic.php?f=1&t=104680&start=0

Czy ktoś może pomóc...? Ofiarować ciepły kąt u siebie albo zna kogoś bezkotnego, kto może szuka wyjątkowego, spragnionego miłości kota, który odwdzięczy się najpiękniejszym mruczeniem pod słońcem...? Sprawa jest naprawdę pilna :(

Kontakt: 600 279 666, jhet@op.pl


Obrazek


Jasna cholera :-( Cieszyłam się, że zostanie zabrany z Palucha :-(


pomocy :( :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt gru 18, 2009 15:33 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Serce się kraje.... :( :(

Edit:
Chciałam zajrzeć do wątku, wątek zamknięty, bo się dziewczyny pokłóciły...
Czy kotek ma inny jakiś wątek ?
Ostatnio edytowano Pt gru 18, 2009 15:54 przez kristinbb, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt gru 18, 2009 15:38 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

atrophy pisze:Kristin, planujesz wykąpać w Nizoralu? Gdy Szyszce ruszyły hormony, wyhodowała grzyba między innymi. Nizoral szybko pomógł.



Nie kąpałam go w Nizoralu, on się tak wylizuje cały czas,że boję się coś w ogóle na skórę robić.
grzybek był tylko na grzbiecie, a on cały się wylizuje.
Nie wiem co z tym zrobić, wet nazwał,ż ejest to przeczulica nerwowa.
Dotknięty bardzo nerwowo reaguje skórą, rusza mu się po prostu.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt gru 18, 2009 15:44 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Oskarek i grzybek...cd.

W poniedziałek wieczorem stwierdziłam ,że pies i kot mają mega grzyba... :( :(
Na pewno nie dam rady ich wyleczyć, na pewno umrą i już oczami wyobraźni widziałam jak wet je usypia... :roll: :roll:
Więc łyknęłam tabletki uspakajające i uśpiłam siebie.

We wtorek rano po dobrze przespanej nocy stwierdziłam mega nie mega są leczone.
Może jednak nie będzie tak źle ????? :?:

W ramach dalszego siania paniki doszłam do wniosku,że na pewno wysiadły im wątroby, nerki i w ogóle wszystko.
Przjechała znajoma i mówi do mnie :
"Ale Ty patrz one są żywsze i jakby zachowują się normalnie i jedzą.
Poza tym nie drapią się."

No to w środę zapakowałam Oskarka do transporterka i wywiozłam do weta.
Zrobił badania krwi, obejrzał, obmacał,dostał koteczek parafinkę, bo go przytkało jednak po wołowince. :roll:
Po południu i wieczorem zrobił kupale, je ładnie.

W czwartek zadzwonił wet i powiedział ,ze Oskarek ma wyniki ok.
biochemia, morfologia, profil nerkowy i wątrobowy jest ok.
Z małym wyjątkiem coś tam z leukocytami, ale ma prawo mieć podwyższone.
Będzie robił rozmaz jeszcze i jak skończy się grzyb i to wszystko
to w styczniu następne badanie pod kątem tych leukocytów.

Boszszsz, po co ja się tak denerwuję.... :twisted:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt gru 18, 2009 16:00 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Cesar

W środę pojechałam zrobić wyniki Cesarowi.
Niestety muszę go wozić osobno, bo jak się zestresuje to robi śmierdzące kupale :roll:
i wtedy przerzucam go do drugiego transporterka.
Jest to zawsze większa wyprawa po prostu, bo i kot duży.... :lol:
Na szczęście nie zrobił kupala...
Pani wet obejrzała Cesara, obmacała, wszystko ok.
Wyniki krwi ok. 8O 8O 8O 8O
Obie byłyśmy niesamowicie zaskoczone.
Obie byłyśmy pewne ,że coś będzie nie tak.
Cesar jest słusznym kotem waży 7,20 kg.
On jest duży, ale i tak ździebko waży za dużo.
Wetka nie pozwala go odchudzić 8O 8O
nie ruszać, widocznie tak ma być.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt gru 18, 2009 16:52 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

kristinbb pisze:Serce się kraje.... :( :(

Edit:
Chciałam zajrzeć do wątku, wątek zamknięty, bo się dziewczyny pokłóciły...
Czy kotek ma inny jakiś wątek ?


Wejdź w mój banerek.
Obrazek

atrophy

 
Posty: 992
Od: Śro lip 05, 2006 21:57
Lokalizacja: Warszawa - Młynów

Post » Pt gru 18, 2009 17:14 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

atrophy pisze:
kristinbb pisze:Serce się kraje.... :( :(

Edit:
Chciałam zajrzeć do wątku, wątek zamknięty, bo się dziewczyny pokłóciły...
Czy kotek ma inny jakiś wątek ?


Wejdź w mój banerek.


Dziękuję, zajrzałam... :roll:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon gru 21, 2009 10:52 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

No i mamy problem.
Wynik z laboratorium : nie ma grzybicy. 8O
Rozmawiałam z wetką, obie jesteśmy zaskoczone... 8O
Desta wyrażnie pachniała grzybkiem... 8O

A kot i pies leczone nadal mają te objawy?????

Co to może być za paskudztwo ????
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 91 gości