Po drugiej stronie siatki - schr. łódź VIII

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 19, 2009 20:44

dubel
Ostatnio edytowano Czw sie 20, 2009 7:24 przez pisiokot, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 19, 2009 20:44

dubel
Ostatnio edytowano Czw sie 20, 2009 7:24 przez pisiokot, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 19, 2009 22:14 To mój ulubieniec, wspaniały kot.

To widać :lol:

Duszek686

 
Posty: 23788
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 20, 2009 7:38 Re: To mój ulubieniec, wspaniały kot.

Duszek686 pisze:To widać :lol:


oj, bałaganu narobiłam niechcący :oops:

Dziewczyny, czy ktoś sie wybiera do schroniska w weekend ?
Ja podjadę w sobotę (może i Hydra_pl dołączy).
Warto by było zajrzeć tam i w niedzielę, widać po ostatnim weekendzie, że chyba trochę się ruszyło.
Wiem, że wiele osób miało przerwę, nie znają wszystkoch kotów, ale wydrukuję i zawiozę aktualne ogłoszenia i powieszę na tablicach ogłoszeniowych - będzie ściąga. Większość nowych kotów ma już opisy na stronie schroniskowej.
Naprawdę warto tam być w dzień adopcji, zresztą same wiecie jak przydatny jest wolontariusz na kociarni ze swoją znajomością kotów, jakąś tam wiedzą itp.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 22, 2009 0:12

jak wszystko się uda, Makacia za tydzień będzie w swoim domu 8)
jest zarezerwowana, trzymam kciuki...

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob sie 22, 2009 8:27

Makacia :) Ale byłoby super :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Sob sie 22, 2009 9:14

Do wspaniałego domu tymczasowego u Korciaczków trafiła Milly- Milenka:)

Ja na razie wypadam ze schroniska ze względu na nieszczepione kociaki, ale byłoby super, jakby ktoś mógł Ani potowarzyszyć. W dwójkę zawsze raźniej.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob sie 22, 2009 15:00

Pozwolę sobie zamieścić maila jakiego dziś dostałam, skierowany do wolontariuszy:

Około tygodnia temu znalazłam kotkę czarno-białą na osiedlu Retkinia. Kotka trafiła do schroniska na jedną noc ( tragiczne warunki) po czym razem z mężem postanowiliśmy ją odebrać i poszukć jej domu we własnym zakresie. Jest zaszczepiona i odrobaczona. Bardzo łagodna i przyjazna. Ma 3 miesiące. Piszę ponieważ jak dotąd nikt się nie znalazł a my wyjeżdżamy na dosyć długo. Bardzo proszę może któraś z Was może ją przygarnąć. PROSZĘ POMÓŻCIE.Czekam na kontakt
Pozdrawiam
Aleksandra Bogdan
509-546-990


Obrazek

Wyjeżdżają w czawartek, czyli kicia ma czas od środy.
Nie wiem, może ktoś mógłby dać jej ds lub dt.
Szkoda, by trafiła ostatecznie do schronu... tym bardziej, że do schronu nie chcą jej oddać.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob sie 22, 2009 16:33

dostalam tego maila, niestety pomoc nie moge, mialam pp

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob sie 22, 2009 16:51

Sis pisze:Pozwolę sobie zamieścić maila jakiego dziś dostałam, skierowany do wolontariuszy:

Około tygodnia temu znalazłam kotkę czarno-białą na osiedlu Retkinia. Kotka trafiła do schroniska na jedną noc ( tragiczne warunki) po czym razem z mężem postanowiliśmy ją odebrać i poszukć jej domu we własnym zakresie. Jest zaszczepiona i odrobaczona. Bardzo łagodna i przyjazna. Ma 3 miesiące. Piszę ponieważ jak dotąd nikt się nie znalazł a my wyjeżdżamy na dosyć długo. Bardzo proszę może któraś z Was może ją przygarnąć. PROSZĘ POMÓŻCIE.Czekam na kontakt
Pozdrawiam
Aleksandra Bogdan
509-546-990




Ta babeczka dzwoniła do mnie (przed południem w czwartek). Opowiedziałam Pani jak wygląda sytuacja w domach tymczasowych, że jesteśmy zapachane po uszy, że raczej żaden wolontariusz kota nie weźmie na DT. Uzgodniłyśmy, że zrobię kici ogłoszenia, Pani miała przysłać jakieś zdjęcia. Nie było mowy o tym, że wyjeżdża, była skłonna przetrzymać ją chociaż ze dwa tygodnie. Zdjęć nie dostałam, Pani się nie skontaktowała :roll:.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 22, 2009 20:27

w zestawie maili, na które poszła ta prośba, były wszystkie ze strony schronu (wolontariusze koci) poza pisiokotkowym. A odpisałam sobie, a co.

i jeszcze ciekawostka ze strony schronu:

OSTRZEŻENIE

Do Przyjaciół zwierząt ,sympatyków naszego schroniska i osób wspierających zwierzęta

Szanowni Państwo, Przyjaciele Naszych podopiecznych Docierają do nas niepokojące sygnały o ,,akcjach pomocowych%u2019%u2019 na rzecz naszego schroniska ,które są organizowane przez nieznane nam osoby. Są to wszelkiego rodzaju apele o wpłaty pieniężne na różne konta /nawet na portalu NK/, odezwy o wsparcie schroniska w gazetkach lokalnych, ulotkach itp. a nawet poprzez telefony i maile kierowane do Państwa. Wyjaśniamy : nasze schronisko nikogo nie upoważniło do takich działań. Nasze schronisko posiada własne ,odrębne konto na które można wpłacać darowizny i darczyńca może bezpośrednio na konto schroniska dokonać wpłaty bez konieczności brania udziału w ,,akcjach%u2019%u2019. Darczyńca może również dokonać darowizny na konto naszej organizacji tj Stowarzyszenia, które powstało przy schronisku .Na konto stowarzyszenia można wpłacać zarówno darowizny w ciągu roku podlegające odpisom od dochodów jak też od tego roku 1% podatku, gdyż n/stowarzyszenie posiada status organizacji pożytku publicznego. Bardzo zatem prosimy o ostrożność abyście nie stali się Państwo ofiarą oszustów. W razie jakichkolwiek podejrzeń lub wątpliwości prosimy kontaktować się z nami.
Dyrekcja


nie bardzo wiem, kogo to się tyczy.
Nie spotkałam się z podobna akcją.
No bo chyba nie nasze zbiórki na koty schronowe mają tu na myśli? :roll: 8O

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob sie 22, 2009 22:13

http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/1033691.html

Nie piszą o kotach.

Za to o kotach znalazłam gdzie indziej (rok 2004):
http://www.biuro.psianiol.org.pl/raport ... h_omow.htm

Koty przyjmowane są tylko do części schronisk, zwłaszcza dużych schronisk miejskich. Średni krajowy odsetek utraconych zwierząt jest niemal dwa razy większy dla kotów niż dla psów. Raportowane z poszczególnych schronisk dane o utracie kotów rzędu 60-80% przyjętych, są bardziej normą niż wyjątkiem.

Nieporównywalnie gorszy niż psów, przeciętny los kotów w schroniskach, wynika zarówno z różnic gatunkowych, ich sposobu życia, jak i traktowania ich przez ludzi. Główną przyczyną śmierci są choroby wirusowe, na które koty są mniej odporne – zwłaszcza w warunkach stresu, który je wręcz uaktywnia. W odróżnieniu od psów, pewnie tylko znikoma cześć kotów trafiających do schronisk była kiedykolwiek szczepiona. Bierne gromadzenie tych zwierząt w złych warunkach i bez pomysłu na leczenie jest dla nich wyrokiem śmierci.

Prawdą jest, że koty są trudniejsze w leczeniu niż psy, a leczenie kotów dzikich jest prawie niemożliwe. Jednak do schronisk trafiają – siłą rzeczy – przeważnie koty w różnym stopniu akceptujące kontakt z człowiekiem. Trafiają tam także za sprawą ludzi dobrej woli, wyobrażających sobie, że schronisko jest od tego, by w razie potrzeby zapewnić im znośne warunki życia.

Na przykładzie kotów widać, że samo prowadzenie schronisk nie jest sposobem na rozwiązywanie problemu bezdomnych zwierząt, a raczej same schroniska są patologicznym przejawem tego problemu. O schronisku w Łodzi mówi się, że gorliwie sterylizuje się tam pół-żywe z zaniedbania i chorób koty, przyśpieszając ich śmierć. Z oficjalnych danych wynika, że w 2004 r. sterylizowano tam 52% przyjętych kotów, podczas gdy przeżywało ich tylko 38%.




Przytaczam trochę na pociechę - że nawet teraz jest niebo lepiej niż kilka lat temu.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Nie sie 23, 2009 9:11

Wczoraj do domciu pojechała syjamka Blue i mój ulubieniec burasek Ptyś.

Obrazek Obrazek Obrazek

Ptysiulek zamieszka w domu przed Aleksandrowem, z trójką dzieci 2,5,7 lat. Dzieciaków nie miałam okazji zobaczyć, po kota został wydelegowany tato, bardzo ciepły, miły facet koło trzydziestki. Ponieważ będzie to ich pierwszy kot słuchał chętnie i cierpliwie naszych rad i wymądrzań :wink:. Na początku tygodnia ma się pojawić na przegląd kotulca u CoolCaty. Chciał jechać od razu, ale lecznica w ten weekend zamknięta. Ptysio jest nieśmiałym, miłym słoneczkiem, mam nadzieję, że dzieciaki wykażą się delikatnością i duża liczba małych rączek do głaskania będzie tylko powodem do radości dla niego. Trzymam za Ciebie wielkie kciuki mój pycholku :ok:

Po Blue z kolei przyjechała dziewczyna ok. 25-27 lat, niedawno straciła 15-letnią kotkę. Blue zamieszka z nią i z jej mamą, w spokojnym troskliwym domu, a tego jej teraz najbardziej potrzeba. Myślę, że kicia z nową panią bardzo do siebie pasują - obie jasne, niebieskookie, urodziwe, delikatne :D
Blue wczoraj była już spokojniejsza, ufniejsza niż tydzień temu, w transporterku się troszkę żaliła, ale tak cichutko, widać, że szybko dojdzie do siebie w nowym domu.

Obrazek

Poza tym do wspólnego domu pojechały dwa maluchy, rodzeństwo. Przyjechali po jednego kota, ale ostre pranie mózgów, które im zaserwowaliśmy zmieniło ich decyzję :D Dymniaczek z chorym oczkiem i burasek, też mają się pokazać u Ani na początku tygodnia. Fajni młodzi ludzie, nie stanowiło dla nich problemu, że dymniaczkowe oczko trzeba będzie podleczyć, że może zostać mgiełka na rogówce. "Kot jest do kochania, a nie oglądania".

Jeden mały krówek pojechał do ok. ośmioletniej dziewczynki, która przyjechała z tatą. Dziecko bardzo miłe, tata rozsądny - powinno być dobrze.

W tygodniu pojechał Indygo mój najukochańszy oraz dymna Samirka wraz z długaśną, młodziuteńką burasią o lśniącym futerku, z pięknym trójkątnym pyszczkiem. Z nową Dużą Samirki i Geparda (jak w domu nazwali burasię, a imię bardzo odpowiednie :D) porozmawiałam długo przez telefon, po południu pomailowałyśmy.
Panią Samirki i Geparda z kolei wysłałam do Ewy Pacałowskiej (bo blisko lecznicy mieszka). Samirka ma gorączkę, kicha, ale widać z rozmowy i z tego wszystkiego, co mi Pani napisała w mailu to bardzo dobry dom i troskliwie się zajmą. Dwóch dorosłych synów i oni - zwierzęcolubni, odpowiedzialni. Fajnie kicie trafiły.

Później wstawię foto-story o Olafku. Mogłaby być bardzo smutna historia, a zapowiada się po wczorajszym dniu na happy end. A Krzysiek jest mega-gigant po prostu, znów byłam pod wrażeniem jego umiejętności, podejścia do zwierzaków i w ogóle. Łał :1luvu:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 23, 2009 10:00

Przyklejam relację Duszek868 na temat Olafa:
Kocio wciśnięty w podłogę naprawdę sporo zawdzięcza Milence...
W czwartek pojechałam do schroniska zabrać Milusie. Nie była to prosta sprawa... Kiedy wreszcie pojawiła się na horyzoncie czarno-biała kicia - zaczęła się gonitwa. Jednak coś mi nie pasowało... Kot sprawiał wrażenie kompletnego dzikusa, a Milli wcale mi się z dzikuską nie kojarzyła. I oczywiście to nie była Milenka. Zaczęłam poszukiwania od nowa. Podchodziłam do każdego kosza, podnosiłam wszystkie koce, narzuty, poduszki... I nagle pod stertą płacht zobaczyłam burą przerażoną główkę.. Odchyliłam kołdry bardziej i z podłogi wystrzeliło coś beżowoburego i pobiegło schować się w drugi koniec boksu. Jedyne co zobaczyłam to ten przerażony pysio i ... ogon...cały w kołtunach. Kocio musiał być długowłosy, ale teraz nie było tego widać. Musiałam jednak poszukać Milenki - znalazłam Ją, zakopaną pod kołdrą, wciśniętą między wiklinowy kosz a siatkę boksu...Przerażoną jak zawsze. Nie miała ochoty na wycieczkę... W transporterze cichutko pomiałkiwała, ale powoli dochodziła do głosu ciekawość... Milusia na pewno się otworzy!
Dziś pojechałam do schronu właściwie przypadkiem. Zapytałam o kicię ze skołtunionym ogonem a całe towarzystwo spojrzało na mnie Shocked tak właśnie. Więc znów zaczęłam go szukać. Znalazłam. Chudy, wyłysiały, cały w pchłach, sierść przerzedzona i cała w kołtunach... Dramat...Krzyś go złapał, wykąpał.. Po kąpieli, wysuszeniu, spryskaniu kotuś trafił do osobnej klatki. I zaczął jeść!!! Gdyby nie Milusia - nikt by go nie znalazł jeszcze długo... A to mogłoby się dla niego skończyć bardzo żle



Dla mnie to oznacza, że im więcej osób zagląda do schroniska, tym lepiej, bo każdy zauważy coś innego, da szansę kolejnemu zwierzakowi na wyjście ze schroniskowego niebytu.[/quote]
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie sie 23, 2009 10:10

Indygo, Blue :ok: Żebyście już nigdy nie musieli oglądać schroniska i byli już zawsze szczęśliwi.
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 88 gości

cron