Długo zastanawiałem się nad Piorunką. Wiem, że zgodnie z diagnozą nie powinna już żyć, ale ile razy ją widzę, tyle razy myślę, że jednak między diagnozą a rzeczywistością jest jakiś rozdźwięk. Nie kwestionuje wiedzy i doświadczenia lekarzy, ale co do zapalenia płuc, to nigdy nie widziałem, aby Piorunka kaszlała. ANI RAZU. Być może te ślady to pozostałości po jakimś przebytym zapaleniu - nie mam pojęcia, to są moje amatorskie spekulacje. Ma pewne trudności z oddychaniem, wygląda to tak, jakby oddychała z bardzo zatkanym nosem - widać (nawet na filmach), że klatka mocno pracuje by pokonać jakiś opór w przepływie powietrza. Wydaje przy tym taki chrapiący odgłos. Niestety podczas badania Piorunka była trochę przestraszona i nie wydawała z siebie tego odgłosu. Spróbuje zmontować taki filmik z jej klasycznymi objawami i podesłać lekarzom e-mialem. Oprócz tego być może lekarze będą badać w tym tygodniu wszystkie nasze koty i może podrzucimy im Piorunkę jeszcze raz?
Wiem, że te moje spostrzeżenia to takie myślenie życzeniowe, ale jeśli porównam Piorunkę do Majora, którego dziś znalazłem osowiałego i nieobecnego z zasmarkanym nosem i półotwartymi, łzawiącymi oczami, to myślę, że Piorunka wygląda od niego lepiej. Przynajmniej jeśli chodzi o zachowanie i wygląd zewnętrzny.
Piorunka ma apetyt, dziś zjadła pół saszetki convy i ćwierć puszki tuńczyka. Zostawiłem jej też convę rozrabianą z wodą. Widziałem, że wczorajsza porcja zniknęła, ale nie mam pojęcia kto to zjadł, bo współlokatorka Skarpetka jest prawdziwym łakomczuchem. Oprócz tego dostają porządną suchą karmę i mokrego kitkata. Kierowniczka schronu obiecała podawać obu kotkom dwie saszetki convy dziennie z dwiema tabletkami scanomune, może nawet poproszę Ją jutro w wsypywanie trzech tabletek. Niestety pod naszą nieobecność nikt nie dopilnuje czy obie kotki zjedzą swoje porcje leku i dobrego żarcia

Skarpetka to łakomczuch (i dobrze) i obawiam się, że może zjadać większość dobrej karmy.
Nie wiem, jaki jest prawdziwy stan Piorunki. Nie chcę jej krzywdzić uporczywą terapią i stresem związanym z ewentualną podróża, w końcu Ona nie jest świadoma swego stanu i nieuchronności śmierci. Ale nie chcę też odbierać jej szansy na życie. Nawet jeśli miałoby to być kilka miesięcy lepszego życia. Lepszego niż to w schronie. Magda, nasza nowa Pani Misiowa, wspominała coś o Kocim Świecie w Nasielsku, to w sumie niedaleko, trochę dalej niż z Warszawy do Milanówka... Nie znam tego miejsca, wiem, że mają tam fivowce. Ale czy jest tam miejsce dla naszej Piorunki? Ehhh...
A poniżej dzisiejszy filmik Piorunki pt. Piorunka w solarium:
http://www.youtube.com/watch?v=DyovHQugsCI