A! I jeszcze chciałam napisać, że Korba, którą ja prywatnie nazwałam sobie Buką (postać z Muminków - "Buka wzbudza powszechny strach, jednak nie wiadomo, czy naprawdę jest groźna, czy tylko samotna i nieszczęśliwa"), to moje prywatne wyzwanie. Siedząca w szafce, sycząca, szylkretowa dzika dzicz. Coś mi mówi, że ona bardzo udaje tę dziką dzicz, że w środku Buki jest wieeeelka potrzeba czułości ale i wielki strach. Narazie jeszcze sama nie bardzo wie co z tym zrobić. Dowody? Proszę bardzo. Na początku zostałam obsyczana jak tylko na nią spojrzałam i grzecznie powiedziałam "dzień dobry"

Każdy ruch w pobliżu szafki - syk. Piotr złapał to na zdjęciu. A potem pomalutku - podsunęłam trzy kawałeczki żarełka i panienka zjadła. Oczywiście nie wtedy kiedy patrzyłam, ale zjadła. Zatem podsunęłam następne trzy. Dwa centymetry pod nosek. I już nie było syczenia

Położyłam kocyk na półeczce Bukowej i tylko na początku dwa małe syknięcia, potem już mogłam kocyk wsunąć do końca półeczki, czyli tak naprawdę mogłam ostrożnie grzebać łapami w JEJ szafce! Buka słucha. I nie wie co robić

Jest piękna - po południu wrzucę Bukowe fotki. I nieszczęśliwa. Ale tak sobie myślę, że jak będę do niej mówić i pomalutku pokazywać, że nic złego jej nie spotka to może da się kiedyś dotknąć? A od tego momentu to już tylko kroczek do prawdziwych mizianek

Tak jak napisałam - to moje prywatne wyzwanie, będę próbować a potem znajdziemy jej najlepszy domek. A Major? Major w tej samej szafce co Buka. I też udający dzika, skulony w kącie Pan Niedotykalski. Mam słabość do czarnych futerek, więc pomyślałam - ryzyk fizyk - dotknę. I? Okazało, się, że trochę się skulił, głębiej wcisnął w kąt, ale wyraźnie mu się spodobało! I traktorek się włączył jakimś sposobem. Sam się włączył, bo przecież "dziki" Major nie ma traktorka

Wyszedł z szafki, pomiział się, pobarankował straszliwie (Major to wielki i silny kocur, jak wciska swoją wielką głowę w dłoń to naprawdę czuć jego siłę

), dotykać do boczków wolno, ale już nie poklepywać

, zjadł żarełko i spokojnie poszedł spać. A potem za każdym razem, wystarczyło go tylko dotknąć i już wyłazi, mruczy i nadstawia do głasków. I nawet dwie łapki na moich kolanach też były grane

To naprawdę fajne koty. I tak jak pisze Iskra one bardzo potrzebują swojego Domku. Dopiero tam pokażą na co tak naprawdę je stać. Domki - nie marudzić, nie zastanawiać się! Pytać i brać. I kochać! Bo one kochać będą na pewno. Ja to wiem.