Teklunia to moja własne osobista puma

i do tego dusicielka - ma manię kładzenia się na mojej szyj i jak ja wyrzucam to za kare łazi po mnie a że się kici troszkę przytyło to mi robi siniaki i potem buczy i kokosi się jak kura na jajkach
no i oczywiście namiętnie "kochaja się " z TŻ

- ten mówi o niej czarna zołza a ta mu się odwdzięcza totalna olewką - wprawdzie wpuszcza go juz do łózka ale kładzie się centralnie między nami i nie pozwala mu się do mnie przytulić ale to i tak oceplenie "stosunków" bo dał mu się nawet pogłaskać
i dzielnie broni i pilnuje naszej tymczaski Szarusi - syczy tylko wtedy kiedy ona sie na miziaki do mnie wybiera - zaborcza jest i tyle
i tylko czasem martwią mnie kolejne guziki które pojawiają się - te z nózki się nie wchłoną i na brzuszku znów wyczułam zgrubienia i czasem tekla jakby trociła orientacje bo potrafi nie z tego ni z owego nasyczec ostro na mnie i dopiero za chwile kojarzy że to ja i wtedy przeprasza a ptem kiedy widze jak się bawi sznuerczkiem to zapominam że ona taka wiekowa i mijaja strachy