Ta mala na ostatnim zdjeciu zostala nazwana przez Milene Pigi.

Jest chyba z innego miotu, bo jest mniejsza od pozostalych i wyglada na mlodsza. Aczkowiek burczy na wszystkich przy jedzeniu.
Maluchy strasznie zarobaczone...

Bylam tam gdzies ze 3 godziny i w ciagu tego czasu z kilka razy wylazily z nich zywe glisty.

A juz trzeci dzien dostaja na robale. Krowka ma duzy brzuszek i pewnie wszystko dopiero zacznie wylazic, bo ona dostala pozniej.
Sa dzikie, ale tylko na poczatku. Najpierw troszke sie wyrywaly, osyczaly, ale jak wzielam Pigi na kolana i zaczelam mietolic, to przy kolejnym razie juz nie protestowala.

A czarnuszek to juz w ogole na luzie kladl sie w klatce i nie byl taki spiety. Beda z nich koty.
Krowka byla troche krocej u Mileny, wiec na razie dostawala 10 lap, zeby sie wydostac z rak. Ale w klatce wciskala sie w podloge, chowala glowe w kocyk i po chwli mruczala, kiedy ja glaskalam.
One nie gryza, tylko staraja sie uciekac. Wiec spokojnie do oswojenia.
Mysle, ze jak Milena bedzie miala net, to powrzuca tez swoje zdjecia.
