Sihaja pisze:Słowa czasem albo źle napiszemy, albo źle odczytamy
Nasz osobisty kontakt był bardzo udany... A to, co przeczytałam tutaj zabolało bardzo. Poczułam się tak, jakby fakt, że zapomniałam o kasie (naprawdę zapomniałam

Nie mam doświadczenia z puchatymi. Nie ukrywałam tego. Ale podjęłam wyzwanie, by dać jej szansę. Pojechałam niemal natychmiast, nie licząc się z konsekwencjami (jazda samochodem, potencjalne zagrożenie dla moich zwierząt). I naprawdę wychodziłam z siebie...żeby tylko było dobrze. I myślę, że informowałam na bieżąco i dokładnie.
Co mam dodać?
Czekam aż emocje opadną. I wciąż liczę na dobry kontakt z Punią...