Oddałam Blade spowrotem jej opiekunom, bo widziałam jak kotka na nich reaguje, jak bardzo zmienia sie w ich towarzystwie, jak bardzo ich kocha. Ludzie też ją kochali, walczyli o nią. Na początku niestety zgłosili sie o pomoc do nieodpowiednich osób, ale ich zdaniem byli to fachowcy. Tak zaczęło się wszystko nakręcać, w końcu trafili do naszego weta a ten skontaktował sie ze mną. Ludzie przez caly czas pobytu Blade u mnie współpracowali ze mną. Kotkę zawoziłam im osobiście, bo chciałam zobaczyć jej reakcje w swoim domu. Nie było się czego przyczepić, ludzie ją kochali ona kochała ludzi. Nie chce tu nikogo usprawiedliwiać, ale staram się zrozumieć. Mogli ją oddać od razu do Bytomskiego schronu, tam nie mieli by żadnych pytań "uśpić, czy nie"

Czasmi człowiek wiele rzeczy sobie planuje, obiecuje a wychodzi jak wychodzi

Blade pierwsze dni u mnie spędziła w klatce. Każde podejście do klatki to był wrzask i rzucanie sie na kraty. Przyszedł jednak czas otwarcia drzwiczek i tak kotka zaczęła żyć swoim życiem.
Od moich kocich agresorów obrywała ale to jest standard dla każdego nowego kota. Z innymi sie tolerowała a innych nawet polubiła min. Jazz koci terapeuta

Wszystkie koty stresowały się niestety jej wrzaskiem, którego z czasem było coraz mniej. Na psy na początku prychała, ale też sobie odpuściła. Każda próba nawiązania z nią kontaktu, nawet poprzez mówienie strasznie ją stresowała. Starałam się więc zminimalizować stres poprzez totalną olewkę.
W końcu przyszedł moment, że to ona sama zaczęła szukać kontaktu. Najpierw bacznie obserwowała mnie przeważnie z wysokości, potem niechcący zachaczyła mnie łapą kiedy przechodziłam obok. Później byłam dla niej tymczasową podpórką, na którą można wskoczyć i odbić sie, aby zaliczyć wyższą półką

Na końcu chętnie siedziała mi na ramieniu .
Przez cały czas pobytu u mnie nie zdarzył jej sie napad furii, agresji. Nigdy nie zaatakowała mnie, mojego syna. Jedno wiem na pewno ona musi czuć się w domu akceptowana...conajmnije akceptowana. Akceptowana przez wszystkich. Nie wystarczy jej, że jedna strona ją uwielbia a druga nie toleruje. Ja nie potrafie tego wyjaśnić racjonalnie. Ten kot wybitnie wyczuwa emocje ludzi.
Nie mam pojęcia co z tym kotem bedzie

Ja mimo najszczerszych chęci nie mam miejsca dla niej

Ja długo wytrzyma TŻ Marceli
