Usypianie slepych miotow i nie tylko

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 18, 2010 23:18 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

PcimOlki pisze:Jakie cienkie wywody logiczne prowadzą do wniosku, że kastracja wolnożyjących jest działaniem dla ich dobra? Poproszę opracowania, badania etc. Wiarygodne, nie mrzonki ciotek na jakiejś stronie.


Nie wierzę, że Ty masz wątpliwości dotyczące kastracji kotów wolnożyjących... Czy mógłbyś uzasadnić swoje wątpliwości?

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw lis 18, 2010 23:57 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

MariaD pisze:Ja chciałabym prosić o podanie wiarygodnego źródła badań mówiących, że kastrowane kocury częściej zapadają na choroby dróg moczowych i że kastracja ma na to bezpośredni wpływ.

Udaj się na jakikolwiek wydział medycyny weterynaryjnej, a tam na pewno podadzą Ci wiarygodne źródła.
Wystarczy zresztą konieczność leczenia SUK u prywatnego domowego kocura, aby usłyszeć to od prawie każdego lekarza weterynarii.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 19, 2010 0:15 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

cangu pisze:
vega013 pisze:
PcimOlki pisze:Myślę, że zagadnienie nie polega na rozważaniu kastrować czy nie, ale na tym jak kastrować aby nie szkodzić.

Znaczy - szkodzić komu? Bo chyba nie kotom ?

Właśnie, że kotom, nam ostatnio odzeszedł kot bo do
narkozy stosowany jest w lecznicach tani środek,
kot się wybudził ale w drodze do domy zaczął się dusić, w lecznicy
nie podano mu nawet tlenu! Kot ten był dzikim niedorzywionym karzełkiem
po przejściach, u nas nabrał sił i stał się wielkim kocurem.
Niestety kastrwać też trzeba umieć. Niestety stało się...

Ale nie wiem czy osset myśli, że ja chore dzikie zwierzęta na stół operacyjny posyłam?
zostawiam młode po lasach? dla mnie to dziwne co ona wypisuje.
Nigdy nie robiliśmy i nie robimy kotom krzywdy, ale dokarmianie bez sterylek
jest krzywdą, nie wyrządzoną kotom dokarmianyh ale ich potomstwu.


Cangu, myślę, że akurat Ty chorych dzikich zwierząt na stół operacyjny nie posyłasz.
Ale bardzo dużo osób to robi bez żadnych skrupułów.

To prawda, że kocur kastrowany nie włóczy się po okolicy i dzięki temu ma szansę na dłuższe życie. Ale nie każdy kocur ma zamiłowanie do włóczęgostwa.

Nie wierzę w ten argument, że tak bardzo uciążliwy jest smród znaczenia u kocura wolno żyjącego. Przeważnie kocury mają dość duży teren do oznaczenia, robią to bardzo solidnie i starannie, kilka razy dziennie. Ten smród na pewno jest wyczuwalny dla innego kocura, ale człowiek to musi nos do obiektu przytknąć(i to na odpowiedniej wysokości), aby coś poczuć.

No cóż, jak ktoś ma sumienie to może pewne sprawy w swoim własnym sumieniu uczciwie rozstrzygać.

Ja po ciężkich przypadkach SUK u kastrowanych kocurów, obecnie domowych, które były przed kastracją kocurami wolno żyjącymi nie będę w stanie zdecydować się na kastracje kocura, który ma pozostać kocurem wolno żyjącym bez należytego regularnego dokarmiania i nadzoru umożliwiającego pomoc w razie objawów SUK.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 19, 2010 8:22 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

Anka pisze:Ja wrócę do tematu zaznaczonego w tytule wątku - eutanazja.
Ostatnio słyszałam parokrotnie o wetach, którzy:
1. dokonują eutanazji zastrzykiem w serce bez uprzedniej premedykacji
2. dootrzewnowo też bez premedykacji
3. także bez premedykacji dożylnie - w tym ostatnim przypadku właścicielka psa słyszała rozpaczliwy skowyt psiaka (była w poczekalni, przy psie był jej mąż, nie zdążył zaprotestować, nie był na coś takiego przygotowany, poprzedni ich pies był uśpiony prawidłowo).

Wszystkie te wypadki nie są wyssane z palca. Dlatego ja osobiście w wypadku koniecznej eutanazji (niestety przygarniam stareńkie, często schorowane zwierzęta i juz nie jeden raz musiałam takie decyzje podejmować :( ) dążę do tego, żeby nie trafić na przypadkowego weta, a jeśli już bym nie miała wyjścia, to bym pilnowała każdego ruchu, musiałby mi spowiadać się z każdego kroku. Myślę, że każdy właściciel zwierząt musi być świadomy, że takie praktyki jak opisałam na prawdę się zdarzają, wcale nie tak rzadko. Po to, żeby do nich nie dopuścić.


Z tego co dziś przeczytałam w rp może być tylko gorzej:
http://www.rp.pl/artykul/565331_Kontrow ... erzat.html

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 19, 2010 8:36 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

ossett pisze:Nie wierzę w ten argument, że tak bardzo uciążliwy jest smród znaczenia u kocura wolno żyjącego. Przeważnie kocury mają dość duży teren do oznaczenia, robią to bardzo solidnie i starannie, kilka razy dziennie. Ten smród na pewno jest wyczuwalny dla innego kocura, ale człowiek to musi nos do obiektu przytknąć(i to na odpowiedniej wysokości), aby coś poczuć.


Byłam kiedyś w piwnicy, w której żyło stado niekastrowanych kotów. Zapewniam cię, że po powrocie do domu wrzuciłam wszystkie ciuchy do prania.
Byłam też w Granadzie, pełnej wąskich brukowanych uliczek i kotów. Były miejsca, w których wyraźnie śmierdziało kocim moczem, choć było to na świeżym powietrzu.
Nie upieram się, że to jest jakaś kluczowa sprawa, ale naprawdę zdarza się, że gdzieś wyraźnie śmierdzi, ponieważ sikają tam kocury.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Pt lis 19, 2010 8:42 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

A propos mojego powyższego postu cytat z artykułu w dodatku do Przyrody Polskiej (Natura i Zdrowie)nr7 Sierpień 2010(str. 10):

"...Niżej opisane osoby są mi bliskie, tym bardziej nie mogę zrozumieć ich postępowania. Na początku lat osiemdziesiątych dwóch braci skończyło studia weterynaryjne w SGGW. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że obaj nie znoszą zwierząt. Brzydzą się nimi, nie szanują, gardzą nimi, podobnie jak ich ojciec i dziadek. Gdy spytałam dlaczego wybrali taki kierunek studiów i jakim cudem wytrzymali pięć lat obcowania ze zwierzętami, odparli, że musieli skończyć jakieś studia, a nic innego akurat nie było "pod ręką".... "

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 19, 2010 8:51 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

seidhee pisze:
ossett pisze:Nie wierzę w ten argument, że tak bardzo uciążliwy jest smród znaczenia u kocura wolno żyjącego. Przeważnie kocury mają dość duży teren do oznaczenia, robią to bardzo solidnie i starannie, kilka razy dziennie. Ten smród na pewno jest wyczuwalny dla innego kocura, ale człowiek to musi nos do obiektu przytknąć(i to na odpowiedniej wysokości), aby coś poczuć.


Byłam kiedyś w piwnicy, w której żyło stado niekastrowanych kotów. Zapewniam cię, że po powrocie do domu wrzuciłam wszystkie ciuchy do prania.
Byłam też w Granadzie, pełnej wąskich brukowanych uliczek i kotów. Były miejsca, w których wyraźnie śmierdziało kocim moczem, choć było to na świeżym powietrzu.
Nie upieram się, że to jest jakaś kluczowa sprawa, ale naprawdę zdarza się, że gdzieś wyraźnie śmierdzi, ponieważ sikają tam kocury.

Ja też nie twierdzę , ze zawsze nie śmierdzi. W tych rejonach, które ja znam nie śmierdzi po prostu dlatego, że kocury są pracowite i odpowiedzialne za swoje rejony " smród" muszą dawkować oszczędnie. Nie byłam niestety w Granadzie, ale wierzę Ci na słowo.
Nie bardzo też wyobrażam sobie piwnicę w której żyje stado niekastrowanych kocurów w wieku powyżej 8 miesięcy.
Jakieś wyjątkowe kocury to musiały być. Ale wyjątki zdarzają się. Chociaż może to po prostu były spokrewnione ze sobą kotki. Kocie podrostki i jeden smrodzący leniwy kocur pilnujący całego towarzystwa.
Niewykluczone też, że jesteś wyjątkowo wrażliwą na zapachy natury osobą. Mnie na przykład chce się wymiotować w sklepach, supermarketach i galeriach handlowych. Różnym ludziom różne rzeczy szkodzą po prostu.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 19, 2010 8:55 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

ossett pisze:
Anka pisze:Ja wrócę do tematu zaznaczonego w tytule wątku - eutanazja.
Ostatnio słyszałam parokrotnie o wetach, którzy:
1. dokonują eutanazji zastrzykiem w serce bez uprzedniej premedykacji
2. dootrzewnowo też bez premedykacji
3. także bez premedykacji dożylnie - w tym ostatnim przypadku właścicielka psa słyszała rozpaczliwy skowyt psiaka (była w poczekalni, przy psie był jej mąż, nie zdążył zaprotestować, nie był na coś takiego przygotowany, poprzedni ich pies był uśpiony prawidłowo).

Wszystkie te wypadki nie są wyssane z palca. Dlatego ja osobiście w wypadku koniecznej eutanazji (niestety przygarniam stareńkie, często schorowane zwierzęta i juz nie jeden raz musiałam takie decyzje podejmować :( ) dążę do tego, żeby nie trafić na przypadkowego weta, a jeśli już bym nie miała wyjścia, to bym pilnowała każdego ruchu, musiałby mi spowiadać się z każdego kroku. Myślę, że każdy właściciel zwierząt musi być świadomy, że takie praktyki jak opisałam na prawdę się zdarzają, wcale nie tak rzadko. Po to, żeby do nich nie dopuścić.


Z tego co dziś przeczytałam w rp może być tylko gorzej:
http://www.rp.pl/artykul/565331_Kontrow ... erzat.html


Powtarzam ten post, aby nie zagubił się w dyskusji o kocurach zanieczyszczających powietrze naszych miast swoim smrodem, bo co będzie się działo jak ładna posłanka nie wycofa swojej autopoprawki?

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 19, 2010 14:47 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

Można nie kastrować kotów wolnożyjacych i zazwyczaj nawet nie będzie to miało wielkiego wpływu na przyrost ich populacji. Nie dlatego, ze one sie nie rozmnażaja, tylko dlatego, ze zdecydowana wiekszość przychówku zginie. I akurat te uśpione będą miały szczęście, bo ból bedzie trwał krótko. Resztę zabiją robale, panleukopenia, koci katar, hemobartonella, samochody, psy....... Przeżyją nieliczne, a biorąc pod uwagę smiertelność wśród dorosłych kotów liczebność populacji nie wzrośnie.
Niedopuszczenie do przyjścia na świat i okrutnej smierci kociąt "dzikich" uważam za działanie dla dobra kotów.

I żadne tam "łzawe kawałki", po prostu wiele razy trafiały do mnie kocięta odłowione i wiem, w jakim stanie potrafiły być i jak cierpiały.




------------------------------------

A wracając do eutanazji, zeby daleko nie szukać, w naszym schronisku uśmierca sie zwierzęta bez wcześniejszej premedykacji.
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 19, 2010 18:10 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

ulvhedinn pisze:A wracając do eutanazji, zeby daleko nie szukać, w naszym schronisku uśmierca sie zwierzęta bez wcześniejszej premedykacji.

Tego nie spodziewałam się, mimo tego, że nie od dzisiaj mam o tym schronisku jak najgorsze zdanie.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 19, 2010 18:17 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

ulvhedinn pisze:Można nie kastrować kotów wolnożyjacych i zazwyczaj nawet nie będzie to miało wielkiego wpływu na przyrost ich populacji. Nie dlatego, ze one sie nie rozmnażaja, tylko dlatego, ze zdecydowana wiekszość przychówku zginie. I akurat te uśpione będą miały szczęście, bo ból bedzie trwał krótko. Resztę zabiją robale, panleukopenia, koci katar, hemobartonella, samochody, psy....... Przeżyją nieliczne, a biorąc pod uwagę smiertelność wśród dorosłych kotów liczebność populacji nie wzrośnie.
Niedopuszczenie do przyjścia na świat i okrutnej smierci kociąt "dzikich" uważam za działanie dla dobra kotów.

Jak najbardziej z tym się zgadzam, z tym, że należy to robić tak, aby nie szkodzić tym już żyjącym, kastrowanym.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 19, 2010 18:19 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

ossett pisze:(...)
Nie wierzę w ten argument, że tak bardzo uciążliwy jest smród znaczenia u kocura wolno żyjącego. Przeważnie kocury mają dość duży teren do oznaczenia, robią to bardzo solidnie i starannie, kilka razy dziennie. Ten smród na pewno jest wyczuwalny dla innego kocura, ale człowiek to musi nos do obiektu przytknąć(i to na odpowiedniej wysokości), aby coś poczuć.

No cóż, jak ktoś ma sumienie to może pewne sprawy w swoim własnym sumieniu(...)

Ty serio to piszesz? 8O 8O 8O

Ja kiedyś jechałam samochodem, który oznaczył jajeczny kocur, na zewnątrz (nalał na oponę głównie) - nie dało się wytrzymać w środku. O piwnicach, gdzie bytują niekastrowane kocury nawet nie wspomnę, smród do drugiego piętra.

ossett pisze:
MariaD pisze:Ja chciałabym prosić o podanie wiarygodnego źródła badań mówiących, że kastrowane kocury częściej zapadają na choroby dróg moczowych i że kastracja ma na to bezpośredni wpływ.

Udaj się na jakikolwiek wydział medycyny weterynaryjnej, a tam na pewno podadzą Ci wiarygodne źródła.
Wystarczy zresztą konieczność leczenia SUK u prywatnego domowego kocura, aby usłyszeć to od prawie każdego lekarza weterynarii.

A kotka musi urodzić dla zdrowia. Tak tak, wielu wetów takie bzdury gada i jeszcze gadać będzie.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lis 19, 2010 18:49 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

Jana pisze:A kotka musi urodzić dla zdrowia. Tak tak, wielu wetów takie bzdury gada i jeszcze gadać będzie.

Czegoś takiego jeszcze nigdy od lekarza weterynarii nie słyszałam...

Jana pisze: O piwnicach, gdzie bytują niekastrowane kocury nawet nie wspomnę, smród do drugiego piętra.


Może to nie tylko koty są odpowiedzialne za ten smród. Ludzkie odchody śmierdzą bardziej.
Ostatnio edytowano Pt lis 19, 2010 18:53 przez ossett, łącznie edytowano 1 raz

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 19, 2010 18:51 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

ossett pisze:
Jana pisze:A kotka musi urodzić dla zdrowia. Tak tak, wielu wetów takie bzdury gada i jeszcze gadać będzie.

Czegoś takiego jeszcze nigdy od lekarza weterynarii nie słyszałam...

A ja tak, kiedyś. I dużo ludzi słyszy do dziś (czasem nawet na forum o tym wspominają).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lis 19, 2010 19:11 Re: Usypianie slepych miotow i nie tylko

Jana pisze:
ossett pisze:
Jana pisze:A kotka musi urodzić dla zdrowia. Tak tak, wielu wetów takie bzdury gada i jeszcze gadać będzie.

Czegoś takiego jeszcze nigdy od lekarza weterynarii nie słyszałam...

A ja tak, kiedyś. I dużo ludzi słyszy do dziś (czasem nawet na forum o tym wspominają).


To jednak nie jest dowodem na to, że kastracja kocurów nie wpływa na zwiększenie prawdopodobieństwa SUK.

Na pewno można jakoś zdobyć dowody na tak, albo na nie...

Jak na razie to są dwie prawdy: dla kocurów domowych i dla kocurów bezdomnych.

Nie twierdzę, że korporacja Royal Canin jest uczciwa i uczciwie prowadzi swoje badania.


Mimo to jedynym lekarstwem dla mojego Misia jest ponoć karma Urinary RC:

A oto cytat z broszurki Royal Canin :
" Jak zapewnić kotu dłuższe zycie"?
"
Pytanie: Czy koty wysterylizowane są bardziej narażone na powstanie kamieni moczowych?
Odpowiedź: U kotów sterylizowanych ryzyko powstania kamieni szczawianowych jest 7-krotnie wyższe, a kamieni struwitowych 3,5 krotnie wyższe w porównaniu do kotów niesterylizowanych.
Ze względu na charakterystyczne cechy budowy anatomicznej, u kocurów występują znaczne trudności w samoistnym usuwaniu kamieni struwitowych , co powoduje, iż częściej spotykane są one właśnie u kocurów."

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MB&Ofelia i 679 gości