[Białystok 2]60 kociaków i nowe nędze :(:( s.97

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 06, 2008 17:11

Słuchajcie ludki...jest nieciekawa sprawa w Suwałkach :(
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=76477 -> 15-latka znalazła kota w fatalnym stanie, chce nim się zająć i leczyć ale ponoć suwalski wet to jakiś rzeźnik :?
Dziewczyny szukają gdzie się da pomocy dla tej dziewczynki i kota, bardziej niż o finanse chodzi o pomoc logistyczną. Może znacie kogoś z Suwałk (lub kto mógłby tam zawitać i obadać sytuację) ? Jeśli tak to dajcie znać..
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt cze 06, 2008 22:26

AniHili, PO wklepaniu w wyszukiwarce weterynarz Suwałki wyskakuje kilkanaście gabinetów.Więc w w tak dużym mieście na pewno znajdzie się dobry wet. Ale oczywiście gdyby ktoś z okolic obadał byłoby bosko...

Puchatek użarł dziś NAkashę przy podawaniu tabletki. Panikarz. Obawiam się, że musiała pobiegać po lekarzach. Czemu te koty takie jadowite?

Złapała się dziś kota na św Rocha, siostra Puchatka. Pan co ją łapał to taki trochę... W lecznicy czekał aż dojadę z prawdziwym transporterem (była w koszyku) i troszkę uchylił wieczko, żęby miała więcej powietrza :roll: I jak myślimy - co zrobiła kota?
O taaak, poskakała sobie. Łapały ją 4 osoby. Biedna kicia...
Wycięta, dochodzi do siebie u kochanej Beatki. Kota młodziutka,cięcie małe, mam nadzieję że będzie szybko...
Spotkałam dziś malucha, którego Beatka wyciągnęła z piwnicy w obawie przed dezynsekcją/deratyzacją/ de coś tam?
Słodyczek :D

Do nowego domu pojechał dziś kić wczoraj znaleziony w kwaiciarni na TBS i maleńka srebrna szarotka od brata (kotki od Ewy)Pojechała ze starą butlą (tak na wszelki wypadek) i mocnym postanowieniem że już sama je - nowa pani ma wolne więc ma ochotę pobyć kocią niańką.

Na sterylizację pojechała też druga kota z Nowosielskiej. Kochana Iwona robiła za kocie taxi. Trochę jeżdżenia było - zabrała kotę od p.Danusi, zawiozła do Starosielc, zabrała tamtejszą kotę, zawiozła na sterylizację i (mam nadzieję ) do p. Danusi - za późno by dzwonić i pytać :D

Oto foto dzieciaków z "syfu" - robione na klatce, ze zrozumiałych względów :roll:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Obrazek
Obrazek
Obrazek

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt cze 06, 2008 23:38 kotek z TBS z kwiaciarni

Witam, to do mnie "przypałętał się" ten kotek na TBSach. Tak patrzę i patrzę - strasznie podobny do tych na Twoich zdjęciach Agatko.... No nie wiem... Tylko chyba jednak młodszy Pozdrawiam serdecznie

ŻabaMonia

 
Posty: 2
Od: Pt cze 06, 2008 20:16
Lokalizacja: Białystok-Starosielce

Post » Sob cze 07, 2008 18:18

Aj, ponuro wygląda ta koteczka, taka skulona w tej kuwecie w klatce w piwnicy... Ale trochę je, więc wyzdrowieje i wkrotce znowu będzie wolna. Kiedy dokładnie?

beata87

 
Posty: 347
Od: Czw mar 27, 2008 22:42
Lokalizacja: bialystok-centrum

Post » Sob cze 07, 2008 21:16

Witamy Żaba MOnia :D
Dobrze, że Twój przybłąkany kotek znalazł dom...

Beatko, nie martw się, nic jej nie będzie. Stresuje się bidka :D
Myślę, że nie będziemy jej za długo więzić. Może do wtorku? Chyba że kategorycznie odmówi jedzenia, zobaczymy...
Wczoraj Beatka mnie rozbawiła - ta klatka w której siedzi kota jest taka trochę niestabilna i zamyka się na klipsy do papieru :roll: Więc wykombinowałyśmy, żeby jeszcze zawiązać ją sznurkiem.
Wieczorem napisałam smsa z zapytaniem czy jeszcze nie wylazła- Beatka napisała, że przywaliła głazem, krzesłem i pralką i raczej nie wylezie, choć z kotami to nigdy nie wiadomo :twisted:

Byłam u wczoraj ciętej koty u sąsiadki w piwnicy. Pannna milutka, nic nam nie odgryzła. Siedzi luzem w piwnicy, w seksownym kaftaniku który jakiś czas temu zapobiegliwie nabyła Melba.

Dzięki uprzejmości pań doktor ze "Zwierzaka" zawiozłam klatkę od Szałwii i transportery do wysmażenia pod lampą bakteriobójczą. Zapewne popadamy w jakąś obsesję, ale ostrożności nigdy za wiele...

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie cze 08, 2008 12:16

Nasza malutka Tosieńka ma katar :(. Całe szczęście na razie jest bardzo aktywna i dopisuje jej tygrysi apetyt. Może choroba nie pokaze pazurów.

Trzymajcie za Tosiuńkę kciuki!!!

MOCNO!!!

Ania i Krzyś

 
Posty: 155
Od: Pon kwi 14, 2008 13:12
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie cze 08, 2008 21:34

Aniu i Krzysiu - bidulka. Ale w jej przypadku to chyba raczej takie pokichiwanie? Jakby co to ostatnio Szałwia przeszła gruntowne przeszkolenie nt kociego kataru...

Dziś rano oddał się "kot z syfu" - strasznie się cieszę, bo tamtejsze warunki są łagodnie rzecz ujmując syfiaste.
Po południu zawiozłam tez do nowego domu malucha od brata.
została tam jedna kicia mała i jedna duża. Obie wstępnie zaklepane, mam nadzieję, że się ludzie nie rozmyślą.

Wieczorem zaniosłam klatkę łapkę pani Danusi(sąsiadce) Ma pragnienie wyłapać maluchy na rurze na Pałacowej. Mam nadzieję, że się uda, bo niestety pan karmiciel niby chce pomóc ale jakoś tak...
Denerwujące to - proponowałam mu sterylizację tamtejszej kotki już w lutym. A on zwlekał, odkładał - bo niby chciałby,ale jednocześnie nie chciałby żeby kotka wróciła pod most...I teraz ma kotkę i 6 kociaków :roll: Genialnie.

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon cze 09, 2008 16:03

Raaany, co za karmiciel :/

Tygryskowy puchatek użarł mnie, wrednota jedna, ale dzięki antybiotykom goi się ładnie ;P. Po tym jak mnie udziabał go nie utrzymałam i zwiał - latał przez 2 dni po łazience, dosłownie wszędzie, syczał, warczał, rzucał się :roll: i dopiero wczoraj udało się nam (a właściwie to mi, jak się już dłoń podleczyła) go złapać ;). Dzisiaj go wypuścimy :).

Mam chętnego na młodą białą kotkę. Czy są gdzieś u Was takowe :)?
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Pon cze 09, 2008 19:24

Dziś Tosia znowu była u weterynarza. Ma obfity wyciek z uszka najprawdopodobniej jako powikłanie katarku. Dostała zastrzyk na wzmocnienie odporności i antybiotyki z lekiem przeciwzapalnym do uszka.
Bidula :(

Ania i Krzyś

 
Posty: 155
Od: Pon kwi 14, 2008 13:12
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon cze 09, 2008 20:37

PILNIE poszukuję budy, kojca lub kawałak ogrodzonej działki (budę mamy) dla czterech ok. 7-tygodniowych szczeniaków - http://www.allegro.pl/show_item.php?item=379381521 .
Teraz siedzią w klatce w Canwecie, ale tam zostawać nie powinny. Trzeba je jak najszybciej zabrać.
Pomyslcie, może ktoś z Waszych znajomych ma chociaz ogrodzony trawiasty kawałek. To PILNE.

Już NIEAKTUALNE - DZIŚ wszyscy czterej pojechali do swoich nowych domów.
Ostatnio edytowano Śro cze 11, 2008 21:03 przez Iwona&Wiki, łącznie edytowano 1 raz
Pozdrawiamy
ObrazekObrazekObrazek

Iwona&Wiki

 
Posty: 94
Od: Nie lut 04, 2007 9:48
Lokalizacja: Białystok-Kleosin

Post » Pon cze 09, 2008 21:02

Puchatek wypuszczony ;). Przywitał się nawet ze swoim kocim stadem :D

Niestety nie mam miejsca na psiaki. Biedaczki... oby szybko znalazły domki...
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Pon cze 09, 2008 21:12

Aniu i Krzysiu- czyżby zdjęła zimowe futro i się przeziębiła? Trzymam kciuki za zdrówko...

Woziłam dziś kotę z Grabówki - miałam jej sama zdjąć szwy, ale jakoś tak nieładnie to wyglądało. I fakt- przepuklina. Biedulka, jak zdjęlismy jej skarpetę to wyglądała jak szczurek (bez obrazy dla szczurków), trochę się ją wyczesało... I znów jutro trzeba będzie ją spakować.
Przeprowadziłam prawdziwą telekonferencję z jej przyszła panią- wiecie, czeka już 2 tygodnie. Ale powiedziała, żeby operować- nie chce mieć koty na sumieniu.

Rano dzwoniła pani, która ma gdzieś tam na działkach 4 kotki + 2 mioty :roll:
Umówiłam wstępnie sterylizację 2 kotek bez dzieci. Dwie pozostałe musza najpierw wyprowadzić kociaki.

Nie minęło 30 min a zadzwoniła pani ze sklepu ZOO na Malmeda, że kotka znalazła. (już nie chciałam się licytować ile ja - z wasza pomocą :D kotków znajduję :roll: , a tak wogóle skąd oni wszyscy maja mój telefon??? :twisted:
Ale na szczęście zadzwonili potem państwo chętni na małego buraska, który wczoraj się oddał więc kotek od pani ze sklepu pojechał do nowego domku.
I oddał się kotek Iwony (czym się jakoś nie pochwaliła :wink: )
I syjamek znaleziony przy Auchan.

Wieczorem na "swoje śmieci" wróciła 1 kota z Gruntowej. Tomasz zapakował ją razem z klatką (nie chcieliśmy ryzykować przekładania jej do transportera) Druga, która użarła mi męża została jeszcze na kilka dni dzięki uprzejmości Jani - wiecie, jak mnie coś pogryzie to jakoś to przeżyję, ale męża swojego lubię i nie chciałabym, żeby mi się wściekł
:wink:

Przy okazji byłam w nieszczęsnym mieszkaniu z 10 kotami.
Przybliżę jeśli ktoś przeoczył to w poprzedniej części, choć nawet nie bardzo potrafię to opisać.
Koty mieszkają same.Ich opiekunka w Warszawie. Codziennie przychodzi pani,żeby sprzątnąć i nakarmić (w każdym razie nakarmić :roll: )
Siedzą w jednym niedużym pokoiku. Nie trzeba mieć wybujałej fantazji, żeby sobie uświadomić jak tam pachnie. I jak rozpaczliwie wygląda...

One błagają, żeby je ktoś przytulił. Rzucają się do nóg, jeden prawie wszedł Jani na głowę. Serce się kraje...
I niestety - w dużym stopni jest to na głowie Jani - chodzi tam codziennie otwierać i zamykać okno, żeby się nie podusiły w tym upale.
Dziś rozmawiałam z ich "właścicielką" - widać, ze kobieta je lubi, leczy. Odwiedza raz na miesiąc na kilka dni. Nie może ich zabrać do Warszawy - mieszka w wynajętym mieszkaniu, wcześniej mieszkała z kotami w domu, który został sprzedany i koty przyjechały tu, do mieszkania po jej mamie.
Co nie zmienia faktu, że to żadne rozwiązanie...
Koty zgodziło się przyjąć schronisko w Celestynowie. Ale kobieta uważa, że pośród 300 kotów się cyt "czymś zarażą"- ale nie wydaje mi się, by żyjąc tak same nie były żródłem jakiejś zarazy...
Macie jakieś pomysły??
Dodam, że koty mają po 10-14 lat. Trzy najmłodsze mają ok 3 lat, ale jeden dzikawy. Jest tam też wielki piękny kocur podobny do Wielkokota...

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto cze 10, 2008 13:01

aga&2 pisze:Aniu i Krzysiu - bidulka. Ale w jej przypadku to chyba raczej takie pokichiwanie? Jakby co to ostatnio Szałwia przeszła gruntowne przeszkolenie nt kociego kataru...
Jak napisaliśmy kilka postów wyżej, do kichów dołączył się wyciek z ucha. Małej dopisują na razie siły witalne, więc mamy nadzieję, że nic gorszego się juz nie stanie... :?

aga&2 pisze:Aniu i Krzysiu- czyżby zdjęła zimowe futro i się przeziębiła? Trzymam kciuki za zdrówko...
Nie wiemy... Najwidoczniej tak właśnie się stało... Dziękujemy za kciuki :)

Ania i Krzyś

 
Posty: 155
Od: Pon kwi 14, 2008 13:12
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto cze 10, 2008 17:43

Dziś miałam wolne :twisted:
Tak więc rano kota z Grabówki pojechała na powtórne cięcie. Bidka. Tak płakała w transporterze (a dokładnie to darła twarz w nieboglosy :twisted: - ale cóż zrobić, żeby kota nie skakała...
Potem u Beatki spakowałyśmy kotę (siostrę Puchatka) aby ją zwrócić światu.
Kota tak sama grzecznie weszła do transportera , ale jak ją zamknęłam to spanikowała i rzuciła się do wyjścia. Dokładnie nosem się rzuciła. Polała się krew. W samochodzie owinęłam transporter szmatą, coby nie panikowała, ale z pewnością jej to komfortu jazdy nie podniosło :roll:
A potem pobiegła witać się z Puchatkiem.
Puchatek pozdrawia Nakashę :D Wyglądał jakby było mu przykro, że Cię użarł :D
Zostawiałam karmicielowi transporter - i co? Za pół godziny zadzwonił, że złowił kolejną kotę...mamę Puchatka dokładnie.
Kota dochodzi do siebie u Beatki.

Po powrocie od Beatki zaszłam do p.Jadzi z Parkowej. Zadzwoniła dziś rano, ze uszyła nam kaftany na kocice 8O Zdziwiłam sie bardzo, ale co tam, zawsze to lepiej niż gdyby dzwoniła, ze znalazła kolejnego kota :roll:
Kaftan naprawdę profesjonalny.
Tak wygląda testowany na żywym organizmie mojego Sabka:
Obrazek
Obrazek

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto cze 10, 2008 20:04

Aga, bardzo porządny ten kaftan :lol: Tylko chyba kot niezbyt szczęśliwy w ubranku :D

Strasznie pracowity dzień miałaś jak na dzień wolny. :D

niki_01

 
Posty: 219
Od: Pon sie 21, 2006 18:21
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 53 gości