Wiesia była moim pierwszym tymczasikiem i pamiętam z jaki strachem to wszystko się działo...
Jak musiałam ją na parę dni zostawić samą, jak miała przyjść pierwsza osoba w sprawie adopcji czyli Karolina i jak widać pierwsza była ostatnią....
Teraz została mi Wiesia tylko na tapecie w kompie o taka ...
ale dobrze że wszystko tak szcześliwie się skończyło.
Gratulacje i pomiziaj ode mnie jubilatkę


