Katia* po spotkaniu z Iwonką napisała:
Dziewczyny te kotki naprawde potrzebuja pomocy jak najszybciej.
Fotek nie mam bo byłysmy tam koło 18,więc było ciemno,ale widziałam czarnego kocura,kotkę buro-biała (śliczna zresztą) i burego kocurka. Podobno jest jeszcze jakiś maluszek i w sumie to tak naprawdę niewiadomo ile tych kotków tam jest..miały być 2 potem się okazało,że 4 a mnie się wydaje,że będzie więcej,poza tym tak jak napisała Iwonka, wszystkie ze soba spokrewnione,widac na pierwszy rzut oka,i oby tylko nam się zdawało,że jedna z kotek jest w ciązy
Kotki jedzenie może i mają,ale schronienie marne,to jakaś budka sklecona z resztek no i mieszkaja tam od kilku lat. Jedne gina inne się rodzą,jedne przetrwają zimę,a inne nie,smutne to bardzo
Najwazniejsze teraz skombinować klatkę żeby móc je złapać. Być może uda na się wykombinować taką klatkę-łapkę domowej roboty,ale nie wiem czy to zadziała,bo klatka jest stara i zrobiona z jakichś płyt,więc ciemna i nie wiem czy koty do niej wogóle wejdą,zobaczymy jak się okaże czy w ogóle działa.
Gdyby udało się skombinować porządną klatkę to byłoby naprawdę super, poza tym przydałby się baaaaardzo transporter.
Druga i najwazniejsza sprawa to transport do Krakowa!
Wibryska jesli tylko będziesz wiedziała kiedy bubor ma zamiar jechac to daj znać,a jak nie to coś wymyslimy mam nadzieję,bo niestety ale nie mamy gdzie "przechować" kotków kiedy je złapiemy.
Ja w domu nie mogę,rodzice by mnie zjedli,a piwnice mam taka,że dziury sa w ścianie i koty by wyszły bez problemu,więc sąsiedzi by mnie zjedli dla odmiany.
Także jesli ktos mógłby przetrzymac dzień czy dwa te złapane kociaki to byłoby najlepiej,a jesli nie to trzeba będzie od razu po złapaniu w kontenerek i do Krakowa jakoś.
Mimo trudności jestem dobrej mysli,jesli naprawdę sobie wzajemnie pomożemy to nam się uda uratować te biedne kociaki.
Także dla ich dobra bardzo proszę wszystkich, którzy czytają to forum- okażmy troszkę serca
