Hmm,
aż boję sie cokolwiek napisać, żeby....
Ograniczę się więc do faktów.
Z pracy wyszłam wcześniej (w tym wszystkim mam ogromne szczęście, że pracuję ze wspaniałąymi ludźmi, którzy dają mi wsparcie).
W domu okazało się, że mały chodził i szukał po miskach, więc litościwa mama i babcia dały mu nóżkę kurczaka gotowanego. Zjadł dwa kawałki-więcej nie chciał. Siku zrobił. Mało, ale i tak wiecej niż Bono zwykle.
Zadzwoniłam więc do Dr Ewy co robić. Pani Doktor bała się, że wyniki mogą być niewiarygodne i szkoda go zatem męczyć. Siku zrobił, więc i z cewnikowaniem chwilowo damy spokój.
Pani Doktor zdecydowała też, że odstawiamy keflex, dajemy metronidazol (1/4 tabl raz dziennie) i albo jutro po południu (jak nie będzie jadł), albo w sobotę rano pobieramy krew.
Ponieważ w trakcie naszej rozmowy Oleś miał dreszcze, dr Ewa kazała podać tolfedine.
Po jakiejś godzinie się odblokował.
Nie może gryźć-tego jestem pewna. Gryzie chwilę, a jedznie wypada mu z pyszczka. Je tylko pasztet-Animonda cuisine indyk+kaczka oraz gourmet gold mus drobiowy.( Skubany nadal nei ruszy urinary saszetki

)
Dostał metronidazol w kapsułce po nutrolinie(bardzo dziekuję nan za pomysł

). Niestety nie wiedziałąm, że to musi być podczas posiłku, podałąm mu jakieś 10 min później, więc zaraz przygotowałam pół łyżeczki proszku convalescence. Zjadł, aż mu się uszy trzesły-chciaż wczesniej minutę odwócił się tyłem do gourmeta

. Mam nadziję, że go tym nie zabiję

.
Teraz śpi. Przykrywam go swetrem, nie wyłazi spod niego, więc chyba mimo wszystko jest osłabiony i może mu być zimno.
To tyle faktów.
Tearz tylko będę się modlić, żeby się nie zatkał i zrobił siku-cewnikowanie nie jest przyjemne ani dla niego, ani dla mnie-patrzącej

. Chociaż przy tym, co je nie iwem czy się bez tego obejdzie
Bardzo dziękuję wszystkim za mądre rady:love: .