no nie jest dobrze
pełna entuzjazmu pojechałam na rtg, naciagałam znosiłam drapanie i warczenie...
o zdjecie pokazało że jedna łapka super sie zrosła a druga , ta gorsza , w której nie mozna było sie doszukać rzepki, zrostu nie ma wcale...
wiec wróciłam do moich wetów<rtg robiłam gdzie indziej>
czułam sie tak jakby zeszło ze mnie całe powietrze, cała energia.
najchętniej cisnęłabym to wszystko i uciekła
usłyszałam że ze zdjeciami róznie bywa więc i tak wszystko sie okaze po otworzeniu łapki
zapytali też czy zdecyduje sie na poprawkę jeśli łapka będzie całkiem kiepska
tym razem to sie nawet nie zastanawiałam chociaz dreszcz mnie trochę przeszedł
zostawiłam melona w przychodni i sie snułam po mieście czekajac na tel
po ok 2 godz dostałam wiadomość ze mogę przyjsć
jedna łapka zrosnieta super
były nawet problemy z wyjeciem gwozdzi
druga niestety nie zrosła sie wcale
jednak ten urwany kawałek kosci jakoś obrósł chrząstka i jest dosć stabilny
nie było sensu znów gwoździować bo niewiele by sie poprawiło
z boku kosci zaczęła narastać tkanka, którą prawdopodobnie trzeba będzie kiedys spiłować, ale to bardzo duży zabieg i ryzyko dzisiaj było zbyt wielkie
chyba że zatrzyma sie ten ,,dziki" wzrost a kot będzie w dobrej formie i nie będzie mu to przeszkadzać
zła jestem na siebie
szukam przyczyny, jakiegoś zaniedbania
nie wiem już
nawet mi sie pisać nie chce