Wielkie cięcie(9)kolejny Biało-bury kot zginał pod kołami :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 12, 2007 14:10

Zielonooka w miarę grzecznie spedziła noc w kontenerku.
Posłanko lekko rozkopane.
Siku było na posłanko.
Otworzyłam kontenerek i kicia wskoczyła do swojej budki.
Zostawiłam jej miseczkę mixu z udka kurczaka, scanomune, trilac i pastą vitapet.
Wczoraj dostała koplówkę dożylną, jakieś dożylne zastrzyki i domięśniowe.
Jutro mam jej zrobić podskórny wlew i antybiotyk.
Kicia chyba sie dobrze czuje, oczyska wielkie, a łapy z pazurami już używa przeciwko mnie 8)
Zostawiłam ją w łazience, ma ciszę i wytworne menu :lol:
Wieczorkiem sparwdze jak jej samopoczucie :P
Wczorajsze oko Cyklopa 8)
Obrazek

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Sob maja 12, 2007 17:32

To dobrze, że dobrze. Jakie gustowne ubranko!! Ho, ho!! :D
Marcelibu
 

Post » Sob maja 12, 2007 21:55

Jestem pod wrażeniem Twojej łapanki Fredziolino. Ale to już norma. :wink:
Trzymam za bezproblemowe dojście do siebie Zielonookiej :ok: :ok:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie maja 13, 2007 8:39

Marcelibu pisze:To dobrze, że dobrze. Jakie gustowne ubranko!! Ho, ho!! :D


Ja też tak uważam i cieszę sie, bo Zielonooczka zostawiła pusta miseczkę po kurczaczku :D Wygląda zdecydowanie lepiej.
Pan doktor wyrwał z karku wielkiego kleszcza 8O wiec ostatni szkodnik przestał jej dokuczać :D
Malutka w stresie, ale zadowolona, bo teraz jedzenia ma do woli.
Tylko gdzie ją wypuścić?
No gdzie??????? Na działkach czy na osiedlu?????
Czy ona sie zaaklimatyzuje na działce i zostanie? Zintegruje sie ze stadem?
Ostatnio edytowano Nie maja 13, 2007 8:55 przez Fredziolina, łącznie edytowano 2 razy

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie maja 13, 2007 8:40

dakota pisze:Jestem pod wrażeniem Twojej łapanki Fredziolino. Ale to już norma. :wink:
Trzymam za bezproblemowe dojście do siebie Zielonookiej :ok: :ok:


Łapanki udają sie tylko i wyłacznie dzieki klatce, bez niej na osiedlu byłoby już ok. 13 maluszków :(

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie maja 13, 2007 9:47

Fredziolina pisze:
Tylko gdzie ją wypuścić?
No gdzie??????? Na działkach czy na osiedlu?????
Czy ona sie zaaklimatyzuje na działce i zostanie? Zintegruje sie ze stadem?


Ponawiam pytanie, bo zaraz wątek wyląduje na drugiej stronie :evil:
Proszę o rady, Wasze spostrzeżenia i doświadczenia, proszę :( bo czas tak szybko leci :(

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie maja 13, 2007 9:52

Kochana, ja nie znam się na tym. Ale ja bym zaryzykowała na działki 8O . Albo może dałoby się zrobic jakąś próbę generalną ze stadem działkowym?? Napisz czy to możliwe technicznie
Marcelibu
 

Post » Nie maja 13, 2007 10:09

Marcelibu pisze:Kochana, ja nie znam się na tym. Ale ja bym zaryzykowała na działki 8O . Albo może dałoby się zrobic jakąś próbę generalną ze stadem działkowym?? Napisz czy to możliwe technicznie


Tylko jak?
Ona jest dzika, bardzo płochliwa. Jedynie moge ją wystwić w kontenerku, a jak otworze, to wystrzeli jak strzała 8O przed siebie :(
Stado sobie chodzi po działce, a ona? Da dyla i tyle ją zobaczę?
Boje sie ,że bedzie głodować, że do mnie nie wróci :( serce mi pęknie jeśli coś jej sie stanie na obcym dla niej terenie, tyle zachodu pójdzie na marne :(
Z kolei na osiedlu latem sobie poradzi, do sierpnia ma żarcie pod naszymi oknami, są inni ludzie dokarmiający koty, ale ja boje sie o jej stan zdrowia, może ona jakś słabsza, na osiedlu nikt jej leczyć nie będzie, wyrzucą żarcie na trawnik i już. Ja z kolei przeprowadze sie w okolice działek, nie bede miała czasu na codzienne dogladanie osiedlowych kotek :(
U mnie na działce ma szanse na długie życie, pod warunkiem, ze ona przyklei sie do naszego stada.
Ja chciałabym, ale co ona zrobi? Nie potrafie tego przewidzieć :( bo nigdy nie przesiedlałam żadnego kota :(

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie maja 13, 2007 10:11

ja bym optowała za działką. Może na początek wystawić ją w klatce na działce, żeby oswoiła się z Twoimi futrami, a one z nią?
Sama nie wiem jakby to zapoznawanie się zorganizować...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Nie maja 13, 2007 10:18

A ile ona ma lat? Jak długo już żyje na osiedlu? Jeśli dłużej niż kilka mies., to znaczy, że w jakiś sposób udaje jej się znaleźć schronienie zimą. W takim wypadku ja zostawiłabym ją na osiedlu. Tym bardziej, że po kastracji zapewne się zaokrągli, nie będzie tracić energii na ciąże, będzie w lepszej formie.
Myślę, że nie warto przenosić zdziczałych kotów z ich miejsc bytowania, jeśli nie ma takiej absolutnej konieczności. Kicia prawdopodobnie dokładnie tak jak mówisz - w nowym miejscu wystrzeli przed siebie jak strzała i będziesz się martwić każdego dnia co się z nią stało. :(
W sytuacji przeprowadzki ona ma tyle samo do zyskania co do stracenia :(
Oczywiscie gdyby się udało - byłoby cudownie! Pytanie - czy się uda...
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie maja 13, 2007 10:20

Ma około 4 lat, to córka Szylkreci - tak twierdzi karmicielka.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie maja 13, 2007 10:23

Ryśka, no własnie, targają mnie wątpliwości: czy sie uda :(

Kotę czeka jeszcze czyszczenie kamienia nazębnego, bo jest spory, wiec do podjecia decyzji mam około 10 dni.

A może do zimy uda mi sie postawić drewnianą budkę? To moje marzenie 8)

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie maja 13, 2007 10:52

Ryśka ma rację. Ojej, jaka rozterka :!: :evil: .
Marcelibu
 

Post » Nie maja 13, 2007 19:48

Póki co, Zielonooka wyczyściła miseczki :P zrobiła dużo siku i qooopkę :P
Zdrowieje :D
Dzisiaj była grzeczna, leżała w budce z łapkami wywalonymi do przodu . Odprężona? :lol:
Kaftanik leży jak ulał, mocno zawiązany bez żadnych uszkodzeń.
Dzisiaj zapoluję na Szylkrecię, a nuż sie uda :lol:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie maja 13, 2007 20:00

Powodzenia :ok:

Jadziu, a czy ona jest bardzo dzika? Jak się zachowuje w domu? Widzę, że w kubraczku grzecznie siedzi? :)
4 lata to niewiele jak na kamień na zębny, który nadaje się do zdjęcia. :(
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 1746 gości