Pozwolę sobie skopiować to samo co wpisałam w wątku Kuby bo jest ta godzina, że nic innego nie wymyślę, a nawet nie wiedziałam, że Mada zalogowała się na forum
Tak, tak

Dziś ze sporym opóźnieniem /miałam znowu potworną migrenę

i wszystkich jeszcze raz przepraszam/, przed godziną pierwszą porwałam Kubę i Bajaderkę ze schroniska i wyruszyliśmy z TŻetem w podróż do Częstochowy. Bajaderka po podaniu tabletki na uspokojenie zasnęła i poza jednym pawikiem i jednym płaczliwym miaukiem przespała całą trasę. Kuba natomiast wywijał całą drogę. Miauczał, zaczepiał, gryzł kratki od transporterka, przysypiał na 10 minut i znowu wywijał. Nie było rady, trzeba było przesiąść się do tyłu dać drugą tabletkę i... i wypuścić kota z transporterka

Kuba trochę poleżał na mnie, połaził po aucie. Pospał na tylniej szybie. Znowu połaził. I tak dojechaliśmy do Częstochowy. Tam przywitała nas Beatka

Przepakowałyśmy koty do warszawskich transporterków, Beatka przykryła je ręcznikami /szkoda, że ja o tym nie pomyślałam

/, pożegnałyśmy się i każdy ruszył w swoją stronę. My z powrotem do Opola, Beata z kotami w lepszą przyszłość dla nich
Bardzo dziękuję Beacie która w Święta zaofiarowała się z transportem dla dwóch dość kłopotliwych pasażerów, dziękuję Ascy która dużo zaryzykowała dając Kubusiowi dom. Hanek która bardzo dużo pomogła i przy adopcji Kubusia i Bajaderki. Dzikusowi i Szymkowej bez których już w ogóle bym niefungowała, Kicorkowi i Majszczurowi które zawsze ze mną są

Amee, Puss, Heni, Madzie-1983 i wszystkim którzy byli ze mną, z Kubusiem i Bajaderką i bez których te adopcje by się nie udały.
Dziękuje też Magdzie która dała dom Bajaderce, która mam nadzieję, że zajrzy tu do nas i napisze parę słów jak się miewa moje Czarne Cudo
