HorseThesecond W DOMU!!!!!!!!!!!!!!!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 15, 2006 13:07

Ja bym też nie kombinowała, starczy, że tamci kombinują. Tylko prawda sama się obroni, pamiętajcie, że może dojść do sprawy sądowej, a internet nie jest anonimowy bynajmniej. :roll:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie sty 15, 2006 13:16

dakota pisze:Ja bym też nie kombinowała, starczy, że tamci kombinują.


Też bym nie kombinowała.
kordonia - postaraj się uświadomić policjantom jakie to dla Ciebie ważne, powiedz im, że pomaganie i opieka nad kotami to część Twojego życia, że traktujesz to poważnie - niezależnie od tego co inni ludzie na ten temat myślą.
Powołaj się na odpowiednią ustawę dotyczącą zwierząt.
Powiedz o nie dotrzymanych warunkach umowy - ustnej, ale jednak umowy - przecież ktoś był przy tym, gdy ją zawierałaś.
Życzę Ci nieustannie powodzenia i wytrwałości.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 15, 2006 13:17

Nigdy bym nie wpadla na pomysl kombinowania i to takiego - gdybym widziala szanse na zalatwienie sprawy uczciwie.
Moze jestem pesymistka...
Po prostu nie widze zadnych podstaw do zmuszenia faceta aby powiedzial prawde.
Nie bylo umowy, kot byl jego, mogl z nim zrobic co chcial, mogl go nawet wypuscic, sprzedac na ulicy itp.
Nie ma zadnego, najmniejszego dowodu na to ze go skrzywdzil fizycznie.
Gdyby go komus oddal - nie robilby problemow z pokazaniem go Kordonii.
On tego kota nie ma, nie ma mozliwosci pokazac ze zyje i ma sie dobrze.
Moim zdaniem obecnie rozwazane sa dwie mozliwosci - kot uciekl/zostal wypuszczony i nie zyje.
Stawiam na pierwsza.
Boje sie drugiej.

Ale bardzo chcialabym sie mylic.
Wiec to byla tylko taka moja propozycja - jesli uda sie wszystko zalatwic normalnie to tym lepiej :)

Blue

 
Posty: 23931
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie sty 15, 2006 13:29

Ja rozumiem Blue, co masz na myśłi- boję się właśnie tego samego- zlekceważenia sprawy przez policję i tego, ze uznają, ze jestem świrnietą kociarą.
Ale ja zgłoszę podejrzenie popełnienia przestepstwa, powołam się na umowę, co prawda ustną, ale umowę, przy której byłam ja, mój mąż i moja wetka. To przestepstwo to albo zabicie kota, albo porzucenie. Bo jeśli nawet im uciekł, a oni nie chcieli mnie o tym poinformować, chociaz o to prosiłam, i miałam zamiar go szukać, to jednak to jest porzucenie.
Powołam się też na TOZ, ze jest o tym powiadomiony (bo jest)- moze to tez będzie jakieś potwierdzenie tego, ze jestem powazną osobą.
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie sty 15, 2006 13:38

Beliowen pisze:Blue, wystarczy, ze kot bedzie przestraszony podczas lapania i wykaze agresje - moga go uspic bez kwarantanny przy podejrzeniu wscieklizny.

Nie moga uspic kota podejrzanego o wsciekliznę jesli kogos pogryzł. To jest wbrew ustawie i prawu.Ewentualnie moga to zrobić jesli nikogo nie pogryzł. Jeśli pogryzł musowo musi być poddany kwarantannie( jak kazde zwierze podejrzane) aby wykluczyć siane wirusa w czasie pogryzienia.
Wiec jesli powiesz ze pogryzł zaden wet nie zgodzi sie na jego uspienie, bedzie musiał podjąc decyzję o kwarantannie , a jesli kwarantanna wypadnie dobrze kotu nic nie grozi. No ewentualne przedłuzenie kwarantanny...
Obrazek

Formica

 
Posty: 2094
Od: Wto kwi 12, 2005 12:05
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie sty 15, 2006 13:39

Formica pisze:
Beliowen pisze:Blue, wystarczy, ze kot bedzie przestraszony podczas lapania i wykaze agresje - moga go uspic bez kwarantanny przy podejrzeniu wscieklizny.

Nie moga uspic kota podejrzanego o wsciekliznę jesli kogos pogryzł. To jest wbrew ustawie i prawu.Ewentualnie moga to zrobić jesli nikogo nie pogryzł. Jeśli pogryzł musowo musi być poddany kwarantannie( jak kazde zwierze podejrzane) aby wykluczyć siane wirusa w czasie pogryzienia.
Wiec jesli powiesz ze pogryzł zaden wet nie zgodzi sie na jego uspienie, bedzie musiał podjąc decyzję o kwarantannie , a jesli kwarantanna wypadnie dobrze kotu nic nie grozi. No ewentualne przedłuzenie kwarantanny...


jesli nie pogryzl, tez nie mozna
teoretycznie

ja w uspienie nie wierze - jesli facet skrzywdzilby kota, to zrobilby to w przyplywie wscieklosci, na pewno nie szukalby weta.

Mysle ze go wyrzucil.
Ewa, napisze pw zaraz
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Nie sty 15, 2006 18:21

Kordonio - dobrze że nie ustępujesz.

Miałam ostatnio sprawę z policją - więc pozwól, że udzielę Ci kilku rad.

Policja będzie chciała Cię spławić zanim przystapią do spisania protokołu.
Jesli jest protokół - to oni mają robotę. A więc starają się wszelkimi siłami nie spisywać protokołu, żeby nic nie robić.
Zaczną Ci gadać, że nie ma podstaw, umowy,że mała szkodliwość itp.

Postaw się i już na samym poczatku powiedz, że jesteś płatnikiem podatków, a z Twoich podatków wypłacane są ich pensje. W związku z tym, że są służbą porządkową powołana do chronienia i pomocy obywateli - żądasz, aby przyjęli Twój wniosek o wszczęcie postępowania.

Podaj,że jesteś działaczem Fundacji jakiejśtam (nazwę wymyśl) działajacej w obronie zwierząt zgodnie z Ustawą o Ochronie Zwierząt.
Opowiedz co sie stało i zaznacz, że masz podejrzenia, że została naruszona Ustawa o Ochronie Zwierząt a w szczególności Art 5, Art.6 pkt 1 i wniosek o wszczęcie postepowania składasz - kierując się Art.7 pkt.1a tejże Ustawy.
Całą Ustawę masz np. tutaj : http://www.arka.strefa.pl/ustawa.html
Wydrukuj ją sobie i machaj policjantowi przed nosem.

Zachowuj się grzecznie, żeby Cię nie oskarżyli o złe traktowanie urzędnika państwowego , ale stanowczo. Jak obywatel, który płaci podatki i wymaga podjęcia działania w zakresie przekroczenia prawa.

Niedawno byłam świadkiem, jak obcy samochód uszkodził mój. Spisałam numery rejestracyjne. Sprawca uciekł. Na policji - poczatkowo odmówiono mi spisania wniosku o wszczęcie postępowania (odnalezienia sprawcy po numerze rejestracyjnym) próbujac mi wmówić, że uszkodzenie jest niewielkie. Rzeczywiście bylo niewielkie - ale było.
Huknęłam pięścią w kontuar i zażądałam zeznania do protokołu strasząc ich,że wyślę skargę do Komendanta Głównego Policji. Efekt tego był taki,że odnaleziony przez nich sprawca - sam do mnie przyszedł proponując ugodę. Oprócz tego ukarali go 500 złotowym mandatem, bo mi powiedział.


Pamiętaj - nie daj się policjantom spławić. Jak już spiszesz ten wniosek - sprawa potoczy się sama dalej i obecny właściciel kota sam zacznie szukać z Toba kontaktu, bo się przestraszy policyjnych wizyt.

Trzymam mocno kciuki. Nie ustępuj. Kanalie trzeba w tym spoleczeństwie tępić.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Nie sty 15, 2006 19:20

Elżbieto, dzieki za rady, są dla mnie bardzo cenne :)
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie sty 15, 2006 19:40

Kordoniu,
z wielką uwagą śledzę ten wątek, nie będę snuła przypuszczeń co do losu kici, ale chciałabym ci pomóc zgłosić sprawę na policji.
po pierwsze - umowa jaka zawarłaś oddając kota jest w świetle kodeksu cywilnego jak najbardziej ważna, ponieważ dla ważnosci tego typu umowy nie jest wymagana forma pisemna.
po drugie - policja musi przyjąć twoje zgłoszenie i jeżeli nie są pewni czy zostało złamane prawo to muszą wdrozyć tzw. postepowanie wyjaśniające majace na celu ustalenie tego (nie używaj sformułowania przestępstwo ale powiedz, że przypuszczasz, że zostały naruszone postanowienia ustawy o ochronie zwierząt)
po trzecie podpisuje się pod wypowiedzią Elżbiety P. ale położyłabym nacisk na art. 6 pkt. 2 ppkt. 11 tj. starałabym sie udowodnić że właściciel kota porzucił je (nie chce skontaktować cię z obecnym włascicielem, masz podejrzenia, że zrobił mu krzywdę a cełe jego postępowanie jest tego dowodem) miej przygotowane namiary na ewentualnych świadków TŻ, vet, przedstawiciel TOz z którym rozmawiałaS (zapytaj się ich czy będa ewentualnie występowac w charakterze świadków)
po czwarte - dobrze by było żeby poszła z toba przedstawicielka TOZ lub ktoś z organizacji której statutowym celem jest ochrona zwierząt
Jeżeli mogę ci coś radzić to spisz sobie wszystkie argumenty na kartce, bo na pewno sie zdenerwujesz i połowy zapomniesz. musisz byc bardzo opanowana Jeżeli przygotujesz się do tej wizyty na pewno potraktują cie poważnie.
Aby cię uspokoić dodam, że twoje telefony i wizyty nie mają znamion nękania. I jeszcz jedno: z lektury wynika, że pan jest wojskowym. W związku z powyzszym bedzie musiał powiadomić swoich przełożonych o fakcie prowadzenia przez policję postepowania przeciwko niemu. I ręczę ci że bardzo szybko będzie chciał abyś wycofała doniesienie bo to zostanie w jego papierach na zawsze.

Odradzałabym jakiekąkolwiek kofabulację, bo jeżeli dojdzie do konfrontacji to nie będziesz wiarygodna.

Może to wszystko co napisałam jest bardzo suche, ale ja na prawdę bardzo to przeżywam, ręcę mi drżą jak to piszę.
Bardzo bym chciała aby kicia się znalazła, ale myślę że każda wiadomość będzie dla nas lepsza od tej niepewności.

trzymam kciuki
Nina

nina B.

 
Posty: 320
Od: Czw gru 22, 2005 13:33
Lokalizacja: Warszawa samo centrum niestety

Post » Nie sty 15, 2006 19:42

Formica pisze:
Beliowen pisze:Blue, wystarczy, ze kot bedzie przestraszony podczas lapania i wykaze agresje - moga go uspic bez kwarantanny przy podejrzeniu wscieklizny.

Nie moga uspic kota podejrzanego o wsciekliznę jesli kogos pogryzł. To jest wbrew ustawie i prawu.Ewentualnie moga to zrobić jesli nikogo nie pogryzł. Jeśli pogryzł musowo musi być poddany kwarantannie( jak kazde zwierze podejrzane) aby wykluczyć siane wirusa w czasie pogryzienia.
Wiec jesli powiesz ze pogryzł zaden wet nie zgodzi sie na jego uspienie, bedzie musiał podjąc decyzję o kwarantannie , a jesli kwarantanna wypadnie dobrze kotu nic nie grozi. No ewentualne przedłuzenie kwarantanny...

Formica, w Warszawie uśpiono kota, bo nie uciekł przed psem. Wezwano Straż Miejską, że kot jest wściekły, przyjechał weterynarz, zapakował kota do pudełka :!: :!: i zabrał. Gdy pojechały za nim karmicielki z pytaniem, gdzie kot będzie, dowiedziały się, że weterynarz kota uśpił, by zbadać zmiany w jego mózgu. Wyslę ci linka na PW, jesli chcesz.
O Siernikach tez pewnie słyszałaś. Tam zwierzęta były zdrowe, a skazano je na smierć. Nawet szczepienia ich nie uratowały.
Poza tym pamiętam, jak straszyła mnie mama w dzieciństwie, bym nie pozwalała naszemu psu podchodzić do obcych ludzi - że w razie kłopotów zostanie uśpiony, by sprawdzić, czy nie jest wściekły. Wiem, że powinna byc kwarantanna, ale mam paskudne przeczucie, że wielu weterynarzy działa według instrukcji sprzed "dziestu" lat. Uspić i zajrzeć do głowy = mniej kłopotów.
A że poniewczasie stwierdzą, że kot był zdrowy? Kogo tam obchodzi jeden kot... A zdaje mi się [coś pamiętam z innych wątków, dotyczących sterylek], że weci u Kordonii, ci mający kontrakty z gminą, bardziej patrzą na kasę właścicieli, niż na życie zwierząt.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sty 15, 2006 20:11

biedny kotek... Kordoniu... nadal trzymam kciuki... moze jakims cudem wszystko sie wyjasni...
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Nie sty 15, 2006 20:32

Co do policji to chyba zalezy na kogo sie trafi. Mnie potraktowali serio ale tez poszlam dobrze przygotowana.
Mianowicie mielismy sygnaly od kilku karmicielek ,że zglasza sie para mezczyzna kolo 40 i mloda kobieta po male kociaki obojetnie jak umaszczone tylko w wieku do 3-4 tyg. Zachodzilo podejrzenie ze do karmienia weży.
I w koncu ja dostalam emaile pozniej telefony od tej pary.
Poszlam na policje z wydrukami emaila nr komputera. Przyjeli mnie i zaprowadzili do naczelnika,pozniej po wyluszczeniu sprawy poprosili jeszcze kogos tam od spraw kryminalnych.
Ja potrzebowalam asyste policjanta na spotkanie z ta para.
I kazali mi sie z nimi umowic w konkretnym miejscu (na stacji bezzynowej) w poblizu mieli byc tajniacy. Ba kazali przed spotkaniem podjechac jerszcze na komende zebym poznala tych tajniakow co bym wiedziala ktorzy to :wink:
Sama bylam zaskoczona takim obrotem sprawy.
Niestety para cos sie chyba domyslila i zrezygnowala z kotow.
Ale naczelnik pozniej jeszcze dzwonil i prosil o kontakt jakby sie nowu odezwali po koty,podal nawet swoja prywatna komorke zeby szybko zorganizowac akcje.
Policja czasem potrafi pomagac :)
Trzymaj sie Kordonio, bedzie dobrze tylko musisz byc uparta :ok:

Medira

 
Posty: 1242
Od: Pt lut 25, 2005 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sty 15, 2006 23:45

Ja też sądzę, że w tej sprawie wyjaśnienie nie nastąpi 'samoistnie'. Facet i jego poplecznicy 'idą w zaparte' poza tym za długo to trwa.

Popatrzcie, ile to dni.. :(


Ewidentnie, facet i jego rodzina chcą Cię zbyć, prawdopodobnie boją się kłopotów jakie może spowodować Twoja interwencja u organow scigania .

Z wielką goryczą czytam ten wątek, rzeczywiscie czasem napotykamy na swojej drodze na takich 'osobników' - i ręce opadają.

bezsilność- jak w tytule - trzeba jednak zamienić w walkę. Oni poprostu liczą na naszą bezsilność...
Kordonio - może czas zmienic tytuł wątku?

W razie czego, pamiętaj, nie jesteś sama, masz nas, nasze emocje... i nasze glowy pelne mniej lub bardziej trafionych pomysłow.

Osobiscie nie wybrałabym jednak opcji, ktorą proponuje Blue, zbyt grubymi nićmi jest to szyte, poza tym mija sie z celem -

No bo czyżby Kordonia nie miała konkretnego powodu, aby zglaszać zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestepstwa?

Moim zdaniem powód jest - i to konkretny - konkretne przewinienie, krzywdzenie zwierząt jest przestępstwem, w myśl ustawy o ochronie zwierząt - a zatem podejrzenie popelnienia takowego musi być zbadane przez stosowne organy.

Aha - (!) Ludzie czasem zaskakująco zmieniają zeznania, gdy w grę wchodzą organy porządkowe.


Chyba że 'wojskowy' ma 'znajmości' tu i tam (w policji?)... i stad ta arogancja. 'Lokalne ukłądy i układzkiki' to niestety wciąż zjawisko dość powszechne.

Ale pozostaje mieć nadzieję, że tak nie jest w tym przypadku i koleś 'trzęsie portkami' - vide: konfabulacja ze znajomym 'ktory daje kotu mleko''.
liczyli, że dasz spokoj.

Bardzo, ale bardzo mi przykro, że przez to przechodzisz.


PS.Narzeczony podopowiada, iż można też, rownocześnie, wysłać maila lub list polecony do przełożonego jednostki wojskowej w ktorej pracuje nasz wojskowy. Nie wiem, czy jest możliwe, czy jest szansa aby chlopaka namierzyć?

Informując w tym mailu/liście - ot po prostu, iż przeciwko danej osobie zostało zgloszone zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Policja być może rowniez powiadomi o tym jednostkę.

Być moze list ten zostanie zignorowany, ale być może nie.
A o takiej opcji można powiadomić faceta a priori. Niech wie, że jest gotowy 'action plan'

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon sty 16, 2006 0:23

jeśli zostaniesz niezbyt miło potraktowana na policji - idź do prokuratury rejonowej
jeśli zostaniesz równie niesympatycznie i niepoważnie potraktowana w prokuraturze rejonowej, złóż skargę na tę osobę (w środy od 10-12 i 15.30-16.00 ma obowiązek przyjąć Ciebie prokurator rejonowy, albo jakiś inny wyznaczony przez niego prokurator)

przygotuj sobie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa na piśmie - w dwóch egzemplarzach i poproś o pięczątkę/datę/podpis na obu egzemplarzach, a zwłaszcza tym, który zabierzesz do domu ;)

jak jakiś policjant/prokurator nie będzie chciał poważnie się zająć - poproś, żeby na tym Twoim zawiadomieniu napisał, że odmawia przyjęcia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa

a masz na piśmie jakieś potwierdzenie od TOZ że zgłosiłaś tę sprawę? przydałoby się jako załącznik do zawiadomienia

gonzo

 
Posty: 1810
Od: Pt cze 18, 2004 20:21

Post » Pon sty 16, 2006 0:40

Musza przyjąc ta sprawe tu przeciez są konkretne namiary,osoby wydaje mi sie niemozliwe zeby mogli Cie olać Kordonio ,znaczy policja olac.

U mnie to były tylko przepuszczenia i to ''mocno dziwne'' pewnie dla policji. Bo jak mowiłam na jakiej podstawie tak sadze to sie dziwnie na mnie patrzyli :wink: Niewidzieli nic dziwnego w tym ,ze ktos chce malego kotka do 3 tyg obojetnie jak umaszczonego i szybko.
Wiec głownie opieralam sie na rozmowie tel. gdzie facet mowil ze ma zlamana noge a to samo mowił wczesniej innym oddajacym koty do adopcji.
A jak trafisz na jakiegos ''muła'' policjanta to idz do innego. Ja nie poszłam do komendy w swojej dzielnicy tylko do innej a rada kolegi.Ponac wlasnie w tej co byłam jest w porządku naczelnik.
Nie masz jakiegos znajomego policjanta ktory polecilby Ci do ktorej komendy pojsc najlepiej ?

Medira

 
Posty: 1242
Od: Pt lut 25, 2005 19:00
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 92 gości