Astrida pisze:Po pierwsze co do szukania. Gracjan jako dziki kot wyszedł do Magdy, bo podejrzewam wyczuł od niej koty. Dał się też złapać pani karmicielce, która również podobnie pachniała. Ja jak wiedziały Magija i Frida mam w domu psa i podejrzewam że nim pachnę. Jeśli chodzi o ucieczkę.Chciałam od razu przyjechać po Gracjana ze smyczą.Transporter to był pomysł Magji.Być może faktycznie nie domknęłam zaczepów ale nie miałam żadnej wprawy(był prosto ze sklepu). Co do Zulusa. Miał przez 4 tygodnie przechodzić kwarantannę, więc zarzuty o kontakt z panleukopenią jest dziwny. Chciałam mu pomóc ale jeżeli nie będzie to możliwe to wezmę kota z ulicy. Nie mam zamiaru dalej się tłumaczyć, wielu z Was koty uciekały, chorowały ale to były przypadki.Ja wszystko zaplanowałam z premedytacją . Ktoś tu zwariował! Bardzo bym tylko nie chciała, żeby przez to Zulus trafił do schroniska, bio wiem że Gracjan będzie szczęśliwy.
Ja tak wcale nie uważam - i o ile zdążyłam się doczytać, wiele innych osób również podkreślało przypadkowość takiego zdarzenia.
Cieszę się, że się Gracjan się odnalazł

, natomiast nie demonizowałabym tak działań Astridy
