Wyłapywanie kotek do kastracji

To rzeczywiście dobre wiesci! Może wreszcie przestanie przybywać kociaków! :ok:

avinnion pisze:Dziękuję!

Mam same dobre wieści.
Matka szefów wszystkich szefów została zrobiona przez moją wetkę i właśnie ją odebrałam.
Podobno kotka ma około 10 lat, dosyć tłusta, mnóstwo mas kałowych (wczoraj tylko sikała pod siebie i nigdzie poza transporter nie wyszła) i mega wyniszczona ciążami.
Zabieg poszedł dobrze, o dziwo była bardziej dzika od poprzedniej, ale bez większych problemów dała się uśpić.

Także teraz odpoczywa, a wieczorem spróbuję ją nakarmić.

Przyszedł kotek z łapką, a już straciłam nadzieję, bo dwa dni go nie było. Chora łapka już w użyciu, co prawda jeszcze lekko kuleje ale ładnie się nią podpiera nawet w biegu. Obejrzałam z bliska, bo pokazał mi brzuszek. Opuchlizna zdecydowanie mniejsza. Na drugiej łapce za to nowe ślady po bitce. Niestety dostał bez antybiotyku bo zezarl żarcie moich kotów, którym wystawiłam po powrocie i zanim przyszłam z jego miską już go nie było.

Także w końcu żadnego z antybiotyków nie dostał. Najważniejsze że zdrowieje!

Super

Stara wszystko pięknie zjada. Do zera.
Wczoraj kupka wieczorem w kuwecie. Niestety nie widzę żadnych siuskow. Po nocy kuweta pusta.
Nie mogę sprawdzić czy nie leje w transporterze, bo nie chce stamtąd wyjść.
Wcześniej tam lała, ale po zabiegu jak wyszła na chwilę zabrałam podkład i wymieniłam kocyk.
Wody ubywa ale trochę pochlapane, więc znowu nie wiem ile wypiła a ile wylała przy okazji szarpania klatką. Karmę ma mokrą. Dostała przeciwbólowe. Patrzy na mnie obrażona.

avinnion pisze:Stara wszystko pięknie zjada. Do zera.
Wczoraj kupka wieczorem w kuwecie. Niestety nie widzę żadnych siuskow. Po nocy kuweta pusta.
Nie mogę sprawdzić czy nie leje w transporterze, bo nie chce stamtąd wyjść.
Wcześniej tam lała, ale po zabiegu jak wyszła na chwilę zabrałam podkład i wymieniłam kocyk.
Wody ubywa ale trochę pochlapane, więc znowu nie wiem ile wypiła a ile wylała przy okazji szarpania klatką. Karmę ma mokrą. Dostała przeciwbólowe. Patrzy na mnie obrażona.

One zwykle są obrażone.Przejdzie jej.A potem doceni-życie-bez bólu rodzenia i trudów macierzyństwa.Walki o jedzenie dla siebie i potomstwa.Będzie Ci jeszcze bardzo wdzięczna.Przez te 10 lat urodziła masę kociąt.Ile z nich odeszło-niedożywionych-chorych.Dałaś jej lepsze życie. :ok:

Już wkrótce kotka-zobaczy tą różnicę.

Ja tam myślę że one nie ogarniają tego. Po prostu nagle im się nie chce z kocurami ganiać po łąkach.
Nie ma co do tego filozofii dorabiać, bo taka kotka nie wie co się stało i dlaczego. Wie, że zamknęli w klatce i brzuszek boli. I ta kuweta jakaś dziwna.

avinnion pisze:Ja tam myślę że one nie ogarniają tego. Po prostu nagle im się nie chce z kocurami ganiać po łąkach.
Nie ma co do tego filozofii dorabiać, bo taka kotka nie wie co się stało i dlaczego. Wie, że zamknęli w klatce i brzuszek boli. I ta kuweta jakaś dziwna.

Ciąża,karmienie potomstwa-obciążają kotkę.Moje po zabiegach-no może nie od razu ale z czasem -zmieniały się na korzyść.Na pewno było widać że zrobiły się spokojniejsze.Jadły normalnie.Nie napychały się w biegu-bo trzeba lecieć do kociąt.Albo szybko zaspokoić głód-bo brzuch rośnie.Często zmienia się nie tylko budowa-kotka jest mocniejsza ale i jakość futerka.A to ma znaczenie niebagatelne-dla kotów wolnożyjących.Dużo rzadziej chorują.Są odporniejsze.Pomijając już wszelkie choroby- przenoszone droga płciową.

avinnion pisze:Ja tam myślę że one nie ogarniają tego. Po prostu nagle im się nie chce z kocurami ganiać po łąkach.
Nie ma co do tego filozofii dorabiać, bo taka kotka nie wie co się stało i dlaczego. Wie, że zamknęli w klatce i brzuszek boli. I ta kuweta jakaś dziwna.

Dokładnie

Co nie zmienia faktu, że się jej komfort życia poprawi.

No ja się zgadzam.
Tym bardziej że pani doktor mi powiedziała, że po tym jak ona wygląda to ostatnie ciążę były nie donoszone.
Kota dziś nic nie je, co oznacza że znowu p.bolowego nie zezarla. Nie wychodzi z kontenera. Nie wiem czy tam sika bo nie czuć.
To już doba po zabiegu i nie sika od wczoraj od chyba 16 stej.
Martwię się

Oj, niedobrze, powinna sikać. Może jednak w kontenerku?
A nie daloby sie pidrzucic grudki sioo innego kota do kuwety?

Tak właśnie robię. Zostawiam sioo i kawałek kupki w kuwecie. Kupki ona robi a siuska nie.
Natomiast moje koty jak się garażowaly przy dużych mrozach to kupkę robiły w keramzycie a siki do kuwety, jakby konieczne osobno musiały robić. No ale chyba jej lepiej by było nie sikać pod siebie. Jutro spróbuję ją jakoś z transportera wywabic

może kotka odwodniona (częste u bezdomniaków) , nie chce wody kranowej (też częste, bo wolą kałużówkę) , i stąd nie sika, albo sika tak niewiele że nie zauważasz. Daj jej mleka bez laktozy , mało który kot odmawia- niech się porządnie nawodni, zobaczysz wtedy w czy jest problem z pęcherzem czy tylko jest pusty

Mam jeszcze kozie mleko dla kotów, to co lepiej spróbować?

nie wiem. Ja nigdy nie podawałam innego niż 3,2 % sklepowe bez laktozy. Próbowałam kiedyś jeszcze podać takie od weta dla kociaków dedykowane, ale ani małe kociaki tego nie tknęły, ani dorosły żaden nie powąchał (jak podsunęłam im by się nie zmarnowało) . Koziego nigdy nie próbowałam, nie mam pojęcia jak na to reagują koty

Kozie u mnie miedzy innymi jadły małe kociaki które straciły mamę. Jednak ono też zawiera laktozę, chociaż mało, więc ostatecznie podałam bez laktozy 3.2.
Dziś z rana siusiek i miękka kupka, mleczka trochę wypite i trochę zjedzone. Kotka dalej kontenera nie opuszcza, ale jest poprawa.

Wyłapywanie kotek do kastracji

Kto przegląda forum