Dziś DT oświadczył że opiekuje się kotem tylko do piątku.
Za dużo napogrywałam, naprzeciągałam, choć dało to tyle , że kot dostał dodatkowy miesiąc i zamiast wylecieć z hukiem już w lipcu o został do końca sierpnia. Liczyłam bardzo że da mu to szansę, ale nie dało

Pomaga mu wiele osób, wspiera nas jak tylko się da (za co ogromnie dziękujemy!!!♥), nawet niektórzy starali się go jakoś upchać u siebie pomimo całego stada zwierzaków i ciężkich warunków. Co z tego nam wyjdzie - zobaczymy. Wiem jedno - walczymy o niego pół roku, nie można się tak po prostu poddać i odpuścić.
W czw lub piątek Lucek się pakuje. Wsiada w transporter i musi się gdzieś podziać. Znów cieszę się że sobie nie zdaje sprawy ze swojej sytuacji. Oby mu tylko ta sytuacja nie zaszkodziła, bo kot białaczkowy powinien stresu unikać, bo stres go zabija, a tu szykuje mu się niezła szkoła przetrwania.
Gdyby ktoś jeszcze chciał dać mu jakąś nadzieję (tylko proszę serio i przemyślanie)to jeszcze jest szansa.
Nie można go ot tak wyeliminować, bo ma jakiś debilny plusik na teście. Lucek jest pomimo tego zdrowy, ma dobre wyniki, nie ma objawów, nie ma żadnego kosztownego leczenia. Dla niego lekiem jest życie, spokojne bezstresowe życie u boku kochającego człowieka.
Błagam, niech ktoś mu to da...
kontakt : 790 616 239
694 171 112
m.foxowa@op.pl