tomek_szczecin pisze:No cóż, ludzie często tak traktują zwierzęta. Na początku jest fajnie, kotek mruczy, przytula się. Ale później "właściciel" zauważa, że trzeba kuwetę sprzątać, karmić, czasem kot nabroi. Wtedy dany osobnik bierze kota i wywozi (bo pod domem to jeszcze kot by wrócił). A niestety, udomowiony kot wystawiony w nieznany teren jest praktycznie skazany na śmierć![]()
Moja Bazylia najprawdopodobniej też została wystawiona z domu. Dziewczyny ją znalazły, wzięły i wystawiły ogłoszenie na OLX. Od początku Bazylia była oswojona, nie chowała się, domagała się uwagi. Jak weszła do mnie do domu, to przez godzinę zwiedzała wszystkie kąty, a później przyszła i mruczała
Sama sobie znalazła domek

A nasza to sama dzicz! Znaczy na początku, ale ten początek tez był długi


