Filemon w DS ( z dwoma pięknymi kocuramii)

od odrobiny strachu nikt jeszcze nie umarł

Orest od wczoraj już luzem łazi. A Lolka się na niego "rzuciła"

nie wiem, nie spodobało jej się kotkowe spojrzenie, czy co? w każdym razie zębami tępymi kłapnęła, warknęła, mały spitolił w podskokach

on się baaaaardzo boi

najpierw wskakuje na krzesło i wali łapami po pysku Caillou(mojego psa)
w ferworze walki spada z krzesła i zostaje rozpłaszczany przez psa na podłodze w celu wylizania
dołącza się drugi pies
i to jest już zbyt przerażające dla Filemona

a jak piszczy, to Caillou patrzy na niego uważnie

może to jednak jest mysz????

Patmol pisze:on się baaaaardzo boi
najpierw wskakuje na krzesło i wali łapami po pysku Caillou(mojego psa)
w ferworze walki spada z krzesła i zostaje rozpłaszczany przez psa na podłodze w celu wylizania
dołącza się drugi pies
i to jest już zbyt przerażające dla Filemona

a jak piszczy, to Caillou patrzy na niego uważnie może to jednak jest mysz????

no rzeczywiście baaardzo się boi :ryk:

cwaniaczek znalazł sobie osobistego "ochroniarza" w osobie Patmola i pod nosem się cieszy jak psy dostają opitol :ryk:

Psy nie dostają żadnego tam
Filemon kiepsko na tym wychodzi, bo ląduje w klatce - co mu w ogóle nie odpowiada
Rzuca się na koty; jedynie Łapa z nim się bawi w walczenie-inne uciekają

no, Tymoteusz czasem do niego pogestykuluje

ostatnio Filemon schował się pod łózko i jak psy koniecznie się chciały do niego wczołgać, to kot Tymoteusz ciałem Malucha zasłonił
i warczał bardzo groźnie

Psy są nim tak zafascynowane, że jak daje psom śmierdziele i wypuszczam Filemona
to porzucają śmierdziele

i lecą do Filemona

co to są psie śmierdziele?

u mnie odwrotnie było - jak maluchy w klatce zamknięte, to żaden z moich kotów nie mógł się zbliżyć do klatki, bo Rustie nagle cudownie się budził z głębokiego snu na kanapie i skokiem lądował miedzy klatką a kotem, z zębami na wierzchu i kłapiącą paszczą. Jak mieliśmy w lipcu dwie panienki na koloniach, to tak sobie RudyPies umyślił, że kocięta są jego... mało brakowało i nam też by nie pozwolił do klateczki się zbliżyć :roll:

dobrze, że ich nie postanowił karmić własną piersią :twisted:

Żwacze ? Nic bardziej nie cuchnie :mrgreen:

W psich łebkach różnie się układa

Moja musiała kazdego nowego obsrańca wywąchać na wszystie sposoby. Im to pasowało, ja się przygladałam, było OK.
Dziki się nie dał ale i tak jakos sobie poukładali stosunki, potem dziki dał noge ech ... :roll:

Żwacze przy śmierdzielach to mają taki delikatny zapach

psie śmierdziele -to jest takie coś, co jest częścią suszoną wołu (nazwy nie wypada na forum podać tej części :wink:

)
i śmierdzą jak szalone

jak Filemon jest w klatce jest OK
jak na wolności -moje psy uwielbiają go przypłaszczać łapą do podłoża (Caillou) i łapać zębami za kark (Sweetie)