» Sob paź 20, 2012 20:34
Re: Nim6..byłam Kluseczką..jest DT u Ivarovej...ale rak...
dzisiejsze wieści nie są tak dobre jakbym chciała. okazało się, że Maluszek ma niestety robaki. wypatrzyłam dziś jednego tasiemca, który był na dodatek na tyle bezczelny, że się dziarsko ruszał. niech to dunder świśnie - tego tylko brakowało. zachodzę w głowę jak mogła się zarazić - przyniosłam coś na butach do mieszkania? teraz lekarze będą mieli nie lada zagwozdkę - leczyć już teraz te robaki czy nie leczyć? niestety widzę dziś pewien spadek apetytu - obawiam się, że może być on spowodowany właśnie wesołą działalnością tych paskudnych robali. tzn. gorąco sobie życzę by było to "tylko" to. na razie mam przykazane zbierać co trzeba do badań - bo pojawiło się pytanie czy to tylko robale czy może jeszcze kokcydia. chociaż Maluch nie ma biegunek i od ponad tygodnia jest non stop na antybiotyku - ale dla pewności lepiej sprawdzić. może ktoś mi doradzi czy kupy mogą być też wygrzebane przeze mnie ze żwirku? Kluseczka załatwia tę potrzebę w nocy (przynajmniej tak było do tej pory) a ja po prostu nie słyszę przez sen grzebania w kuwecie i obawiam się, że może być problem z zebraniem takich w "czystej" postaci. wszak w labie i tak wszystko odwirowują i zostają same lawy, jaj i inne paskudy.
Maleńka pobiła dziś transporter z innym kotem w środku w lecznicy. leżała mi na kolanach - jest niezwykle grzeczna - i kiedy wolne miejsce obok nas zajęła pani z kotkiem w kontenerze Mała najpierw poniuchała a potem palnęła transporter kilka razy łapką. zrobiła to błyskawicznie. przy czym nie widać było po niej by się jakoś tym szczególnie zestresowała, bo wróciła do drzemki po tym incydencie. nie spodziewałam się takiej reakcji, bo do tej pory nie reagowała na żadne lecznicowe stwory - pełen relaks i okazywanie zainteresowania tym co się dzieje, ale takiego podszytego stoickim spokojem, bez ruszania się z kolan. a dziś taki niebywały "atak". nie biorę jej też na kolana często - tylko gdy już naprawdę szaleje w transporterze co zwykle oznacza, że chce siusiu.
idziemy teraz czyścic uszy - to coś czego Kluski bardzo nie lubią, ale nie próbują bić ani gryźć. co innego, gdy do uszu dobiera się wet lub technik - gdyby pazury jeszcze były to pewnie poszłyby w ruch. pozwalam więc sobie myśleć, że Maluch czuje się przy mnie w miarę bezpiecznie i swobodnie.
naprawdę szkoda,że te robale się przyplątały...
Sie warten auf mich am Ende der Nacht...Don Vito - 25.10.2010r.; Helmucik - 05.10.2011r.; Stefan - 28.09.2012r.; Fryc Frycunio - 05.10.2015 r.....