Dziewczyny Dziękuję że Jesteście
tak daleko ,ale jednocześnie tak bardzo blisko
Dzisiaj wpadłam w panikę,kilka razy dziennie licze Koty,dom wielki ,my zabiegani to trzeba żeby nie przeoczyć,gdzies mozna przeciez zamknąć przez przypadek itp
Jeszcze początkiem roku ciągle liczyłam że ma być osiem,nie mogłam jakoś się nauczyć że Ebinia nie ma,teraz ciągle wpadałam w lęk bo zostało siedem a ja liczyłam że ma byc osiem,jeszcze dwa dni przed odejściem Dartusia ciągle liczyłam siedem bo nie przywykłam że nie ma Sulci a dzisiaj biegałam po domu i krzyczałam do TŻ że nie ma szóstego tylko pięć,Nie dociera do mnie że nie ma Dartusia,rano napełniłam jedzonkiem sześć talerzyków
nawet wołałam Darusia na sniadanie
gdy do mnie doszło że nie przybiegnie to nogi sie pode mną ugieły,jakby halny który wieje za oknami uderzył we mnie z całą siłą i oblało mnie dziwne ciepło
Noc była bezsenna,nikt nie przygniatał mi ręki,nie czułam Jego oddechu na policzku,nie mruczał nie ugniatał ciasta ,nie całował policzka
bałam się zgasić światło,co zgasiłam to miałam ochotę uciec z łóżka
Żaden Kot nie przyszedł do mnie,patrzą na mnie dziwnie pytającym wzrokiem,Nosek dzisiaj z furią mnie zaatakował,chwycił w końcu za nogawke spodni i jak piesek szarpał mocno
gdy chciałam Go pogłaskać ugryzł dotkliwie

martwię sie o kociaste
Mia od wczoraj ma napady lęku,nie chce zejść ze swojego miejsca,krzyczy,
dałam jej miseczkę z woda i suchym blisko niej,najgorsze jest to że Ona nawet do kuwety nie idzie tylko robi na posłanie

Myślę że Mia to najgorzej znosi,Tylko Dartusia Kochała ,pozwalała się lizać,przytulać i też odwzajemniała pieszczoty
Nie wiem co robić,jesli sie to nie uspokoi to będziemy musieli zasięgnąć porady DR Oli
Mijeczka jeszcze na antybiotyku bo wirus bardzo dał jej w kość ,ale głos już ma i gardełko nie boli
Tak sobie ciągle myślę jakie to okropne co los postanowił
Dartuś skończył pomyślnie leczenie wirusówki a zabrała Go śmiertelna choroba
Do ostatnich chwil do tego cholernego ataku był dzielny i taki wesoły
nikt Kto Go widział nie wierzy że az taka choroba w nim siedziała
Przecież własnie w pażdzierniku miał mieć czyszczone ząbki,byłyśmy umówione z DR Olą na zabieg
tak nagle zaczęło się niby zaparciem a tu takie coś w nim siedziało i zamknęło praktycznie światło jelitka
Nie ogarniam tego nijak myslami
Pamiętam jak Avian mówiła tydzień przed śmiercią Sulki jaka Ona sprawna bo skakała po drabince a co dopiero dartek który szalał z radości na widok Cioteczek
czy któraś z Was powiedziała by że ten Kot jest chory?a był i to poważnie
Nie wiem już co myśleć,Wiem nie jestem Bogiem ale czy nie powinnam widzieć więcej?
Pozwoliłam sobie na rozpacz,nie tłumie uczuć bo wtedy jest źle,mam gębę napuchnięta od płaczu ,dałam sobie prawo tylko chodze ryczeć do ogrodu przy grobie Dartusia ktory spoczał koło Sulci,dwa śiwieże groby to przeciez tylko 36 dni od śmierci Sulki minęło
Dzisiaj kilka razy obmacywałam dokładnie tymczskę Babunię
Ona przecież pokonała Raka ,ale szukałam czy nie ma przerzutów
jak idiotka szukałam
na szczęście nic nigdzie nie wymacałam
Nigdy nie opisałam na forum dokocenia Dartusiem jaka to była trudna droga jaka zakazana Miłość przyprawiona ogromnym lekiem do czasu kiedy mogliśmy być razem i On mogł być już bezpieczny
teraz już będę mogła napisać spokojnie bo nikt nie zrobi nam juz z tego powodu krzywdy
Dziękuję Wam jeszcze raz za Wszystko ,bez Was nie poradziła bym sobie z tym smutkiem