
Cola jest bardzo ważna w wątku Pestki: od kiedy pojawiła sie w naszym domu w Pestce ostatecznie coś się przełamało na dobre. I idzie lawinowo.
Do grudnia pozwoliła mi wziąć się na ręce, ale pod warunkiem, że wychodziłyśmy na korytarz: ja paliłam papieroska, ona się ocierała. Kursowała między transporterem, kuwetą i miską. Miska musiała być maksymalnie blisko, bo przy byle ruchu potrafiła nie zjeść do końca, tylko się chowała. Dużo spała i właściwie była więźniem w naszym domu.
Gdy podpatrzyła jak Cola się bawi, zaczęła bawić się tasiemką od mojej piżamy. Potem pozwoliła nam bawić się tą tasiemką. Teraz co wieczór i na dzień dobry bawi się z kimkolwiek kulkami na taśmie.
Potrafi się nawet położyć podczas zabawy na plecach, a przy tak nieufnym kocie to spory sukces.
Zaczęła też chodzić po całym pokoju, sypiać na parapecie i psim posłaniu. Pies, który ją przerażał i gonił dostał takiego strzała, że teraz to on się boi. Jeszcze ucieka , gdy podchodzisz do niej blisko. Ale jak unikam kontaktu wzrokowego to zostaje na miejscu.
No i matkuje Coli, tzn, jak Mruczek podczas zabawy za mocno ją przydusi, Pestka biegnie na ratunek.