Gdynia - Aspen z pp - bryka za TM :( [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 04, 2012 7:57 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

Jest to kwestia sporna że szczepione sa lepsze niż ozdrowienie, tak samo jak wyzszosc kotow rasowych nad nierasowymi. Ile ludzi tyle opini.

olciak84

 
Posty: 1480
Od: Pt cze 22, 2012 16:31

Post » Sob sie 04, 2012 8:10 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

Jak Aspenek dzisiaj????????

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Sob sie 04, 2012 8:20 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

Jana pisze:
skal.mar pisze:
aassiiaa pisze:Każdy kot regularnie szczepiony może być dawcą to czy przeszedł parwo czy nie ma mniejsze znaczenie. Ozdrowieniec też musi być później normalnie szczepiony tak samo jak inne koty. Ważne by kot dawał sobie bez problemowo pobrać krew i był regularnie szczepiony.


To prawda, że kot regularnie szczepiony może być dawcą, ale wartość takiej surowicy w tym przypadku jest jednak trochę gorsza (miano przeciwciał wytworzonych po szczepieniu jest niższe niż po przechorowaniu pp).

Kot ozdrowieniec nie musi być szczepiony p-ko pp, przechorowanie daje trwałą odporność. Jednak i tak szczepi się takie koty ze względu na to, że i tak podstawowa szczepionka zawiera, oprócz atenuowanego herpeswirusa i kaliciwirusa, atenuowanego wirusa pp.

Jak trwałą odporność?
Kiedyś uważało się, że przechorowanie, a nawet szczepienie przeciwko pp daje odporność na całe życie, teraz już mało który wet tak powie...


Hmm, tak naprawdę, żeby potwierdzić teorię należałoby zbadać miana przeciwciał i porównać je: u kota po przechorowaniu pp (oczywiście chodzi o ciężką postać pp) i kota regularnie szczepionego. (Będące w tym samym wieku - starczym). Ale przecież skądś się wzięła taka teoria, nikt jej z palca nie wyssał - takie badania po prostu zostały już przeprowadzone.
Podobnie jak w przypadku niektórych chorób zakaźnych ludzi.

Ale zgadzam się z Olciak w 2 kwestiach: 1. ilu lekarzy, tyle teorii (i myślę, że nie ma co się spierać :roll: ); 2. pewnie zostanę zlinczowana :)


Kciuki za Aspena :ok:

skal.mar

 
Posty: 23
Od: Sob mar 10, 2012 10:56

Post » Sob sie 04, 2012 9:21 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

Jest w stanie takiego jakby zawieszenia. Nie jest gorzej, ale nie jest też lepiej. To mnie martwi. :( Cały czas leży. Miałem nadzieję, że druga, większa dawka surowicy ruszy to wszystko i zacznie być lepiej. Dziś dostanie kolejną.

grzesiek.

 
Posty: 82
Od: Wto lis 21, 2006 14:30
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob sie 04, 2012 9:27 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

A co z jedzeniem??? Bo bez tego ani rusz:(


Skal.mar ciesze się że ktos rozumie - że ile lekarzy tyle wizji. I nie ma zadnej potwierdzonej na 100 procent.

olciak84

 
Posty: 1480
Od: Pt cze 22, 2012 16:31

Post » Sob sie 04, 2012 9:32 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

A wymiotuje nadal, nawet po maleńkiej ilości karmy? Nie podnosi się w ogóle, nawet po kroplówce?

skal.mar

 
Posty: 23
Od: Sob mar 10, 2012 10:56

Post » Sob sie 04, 2012 9:36 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

Kurcze nie wiem co myslec. Jak Grzesiek wczoraj powiedzial ciezka pp zabija kotka w przeciagu 2 dni, a lzejsza do 6 dni - jak leki nie pomoga. Walka natomiast jest od dluzszego czasu i niby te granice zostaly przekroczone ale nie ma jakis wiekszych popraw :/.

olciak84

 
Posty: 1480
Od: Pt cze 22, 2012 16:31

Post » Sob sie 04, 2012 9:41 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

Wymiotuje nie od razu, ale czasami po 20 minutach, czasami po godzinie. Różnie. Nie podnosi się, tylko do kuwety, a tak to leży. Teraz na przykład sam wstał i ze swojego kojca poszedł na słońce. Teraz zrobił kupkę, ale czerwoną.
Ostatnio edytowano Sob sie 04, 2012 9:43 przez grzesiek., łącznie edytowano 1 raz

grzesiek.

 
Posty: 82
Od: Wto lis 21, 2006 14:30
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob sie 04, 2012 9:43 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

olciak84 pisze:Kurcze nie wiem co myslec. Jak Grzesiek wczoraj powiedzial ciezka pp zabija kotka w przeciagu 2 dni, a lzejsza do 6 dni - jak leki nie pomoga. Walka natomiast jest od dluzszego czasu i niby te granice zostaly przekroczone ale nie ma jakis wiekszych popraw :/.


Postać nadostra potrafi zabić kociaka w ciągu kilku godzin nawet :| Ostra trwa zwykle 5-7 dni, potem zwykle jest lepiej i zaczyna się regeneracja wyniszczonego chorobą organizmu... a Aspen walczy od soboty, także teoretycznie powinien najgorsze mieć za sobą, no ale nie da się tego tak naprawdę przewidzieć. To tylko takie ogólne wartości liczbowe :roll:
Najważniejsze, że wciąż walczy... Oby nie było nagłego załamania :(

Olciak, ile Twoja Czarna walczyła? Po ilu dniach była widoczna poprawa?

skal.mar

 
Posty: 23
Od: Sob mar 10, 2012 10:56

Post » Sob sie 04, 2012 9:55 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

3 dni. tylko to było inaczej.
W październiku - moj do mnei dzownil ze pod oknem lezy mu worek z kośćmi (Czrana) i jeszcze jeden kot stoi obok (jej brat) - złapał je i co dalej.
Wiec, ze najblizej bylo na Kielecka to my na kielecka z nimi. byla doktór Dobrochna (niestety - a szkoda juz tam nie pracuje :( i nie moge jej "namierzyć" )
Czarna miała silna hipotermie do tego, slycony oddech, zwolnione bicie serca i stan agonalny i że rokowania niepomyślnie (przy niej Aspen wyglada jak młody Bóg) - lekarka mi powiedziała, że być może nie da rady jej wyleczyć, bo ma rokowania na poziomie 1 % - 3 dni lezały w szpitalu i potem zostały oddane do nas. i tak lekko osłabione były tak do mca. tylko, że od samego pocztakuw domu one jadły - jakby mogły to 24 na dobre i wymuszały jedzenie - chociaz brzuszki miały pełne.
Ostatni zastrzyk wzmacniający miały 29 października (5 dni po zawiezieniu tam w tym stanie). Z tego co wiem to mloda na pocztaku dostała też steryd - ale mogę się mylić (Grzesiek dostał ksero ode mnie leczenia mlodych - co podawali i ile),
Co do wymiotów - to tylko tego pierwszego dnia wymiotowaly i biegunka juz drugiego bylo o wiele (aczkolwiek nie super) lepiej.

Lekarka potem powiedziała że godzine poźniej a Czarna by nie żyła - że na ostatni moment to zorganizowaliśmy.

Tylko własnie, że Aspen ma cos z wątrobą - bo nie chce jeść :(. i jak u nas pewnie to jedzenie wzmocnilo tak u niego dupa :|.


Edit: Młode te 3 dni sprdzily w imkubatorze - a czarna pod tlenem z tego co pamietam to przez 24 godziny.

olciak84

 
Posty: 1480
Od: Pt cze 22, 2012 16:31

Post » Sob sie 04, 2012 11:34 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

Wydaje mi się , że na obecnym etapie najważniejszym postem jest ten od magradz i ważne żeby nie zginął wśród innych. To dogrzewanie, noszenie, głaskanie i gadanie łagodnym głosem oprócz podwyzszania temepratury powoduje też pobudzenie motywacji do życia. Pech chciał, że ten kociak zachorował kiedy poszedł do nowego domu, czyli pojawił się stres a potem z ręki człowieka spotyka go ciągle ból i strach/ bo inaczej nie można/ . W jego łebku nie ma zbyt wielkich powodów do walki o życie. Zrobiliście już tak wiele dla tego malucha, co jest godne podziwu bo niewielu przedstwicieli płci męskiej zdobywa się na takie poświęcenie. Wszyscy trzymamy kciuki żeby się udało ale myślę, że magradz, która pojawila się na tym wątku w tej chwili może być najlepszym pomocnikiem.
Nie chodzi o to, by człowiek miał kota,
tylko,by kot miał człowieka


Obrazek

anka13

 
Posty: 353
Od: Sob paź 31, 2009 23:40
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob sie 04, 2012 11:53 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

anka13 pisze:Wydaje mi się , że na obecnym etapie najważniejszym postem jest ten od magradz i ważne żeby nie zginął wśród innych. To dogrzewanie, noszenie, głaskanie i gadanie łagodnym głosem oprócz podwyzszania temepratury powoduje też pobudzenie motywacji do życia. Pech chciał, że ten kociak zachorował kiedy poszedł do nowego domu, czyli pojawił się stres a potem z ręki człowieka spotyka go ciągle ból i strach/ bo inaczej nie można/ . W jego łebku nie ma zbyt wielkich powodów do walki o życie. Zrobiliście już tak wiele dla tego malucha, co jest godne podziwu bo niewielu przedstwicieli płci męskiej zdobywa się na takie poświęcenie. Wszyscy trzymamy kciuki żeby się udało ale myślę, że magradz, która pojawila się na tym wątku w tej chwili może być najlepszym pomocnikiem.


Dokładnie :!:

skal.mar

 
Posty: 23
Od: Sob mar 10, 2012 10:56

Post » Sob sie 04, 2012 13:17 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

Zupełnie nie mam doświadczenia z pp ale w związku z wymiotami to nasunęło mi się jak wymiotował Kicuś przy pnn. Podawaliśmy mu wtedy Cerenię w zastrzykach i działała cuda. Może zapytaj Grzesiu wetów o Cerenię - może można ją podawać i pomoże kruszynie.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Sob sie 04, 2012 14:20 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

Kociak był właśnie u weterynarza na trzecim podaniu surowicy i nie wygląda to dobrze. Osłabł od wczoraj zdecydowanie, a na stole w gabinecie zaczęło się z niego lać. Czerwone, jak woda i mnóstwo tego. Leciało jak z kranu, a potem położył się bezwładnie. Oczywiście leczenie trwa dalej i każdy robi co może, ale kiedy weterynarz określił to jako "tragedia" to dotarło do mnie, że jest gorzej, niż myślałem...

grzesiek.

 
Posty: 82
Od: Wto lis 21, 2006 14:30
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob sie 04, 2012 14:32 Re: Gdynia - kociak z pp - surowica podana potrzebne kciuki

O rany :(
Grzegorz, nie męcz go karmieniem. To nie ma sensu w tym momencie, i tak zwymiotuje. A wymioty go bardzo męczą i odbierają resztki sił.
Podawaj mu może po odrobince ciepłej wody, tak by zwilżyć pyszczek. To, co potrzebne do życia, dostaje w kroplówce, a karmienie jest po to, by pobudzić układ pokarmowy do działania. W tej sytuacji ja bym nie karmiła - swoich tez nie karmiłam w najgorszych godzinach.
Jak kociak poczuje się lepiej, to podawaj malusieńko conva, po 0,5ml, ale często.
A teraz noś, ogrzewaj, przytulaj, mów do niego. To też bardzo ważne, może równie ważne jak leki i surowica.
Trzymam kciuki, bardzo mocno....

Edit: koniecznie pilnuj, by miał ciepło!!!!
Obrazek Felek [*] 03.08.2011 Przepraszam mój malutki

Obrazek

magradz

 
Posty: 622
Od: Wto mar 27, 2007 1:07
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 614 gości