Babajago, toć przepisu z podanego linka się trzymałam. Miała być forma kwasodporna

, a skąd ja mam wiedzieć czy moja keksówka odpowiednio odporna jest (po occie nic jej nie było) No to skleiłam bochenek, w trakcie rośnięcia w piecu (jak prosiak pod żarówką) się rozszedł na boki tracąc wysokość, to go wzięłam w "ryzy" metalowym ogranicznikiem. W ostateczności wyszła jedna wielka piętka o wysokości 3 cm. Już jej nie ma
Dorotko musisz poczekać na kolejny wypiek, ten napoczęty został o 1.00 w nocy, zakończył swe istnienie w godzinach przedpołudniowych
Swoją drogą rozpoczynanie produkcji chleba żytniego na zakwasie w godzinach późno popołudniowych to samobójstwo - nie dość, że długo wyrasta, to jeszcze piecze się godzinę i godzinę czeka aż nieco ostygnie.
Jutro wracam na stare pracowniane śmieci. Nareszcie

edit - literówki