Ja sobie tak po cichutku myślę, że biedna kota może mieć niezły mentalny kociokwik.
Kiedy tylko zaadaptuje się do kolejnej zmiany w swoim życiu - wydarza się coś nowego, w dodatku niekoniecznie przyjemnego.
Najpierw zabrali dwójkę kumpli, potem złapali. Do łazienki zawieźli. Zonk.
Z oswojonej łazienki zabrali. Do gułagu zawieźli i piguły wpychali. Zonk.
Z oswojonego gułagu zabrali. Znów do łazienki zawieźli. Zonk.
Z oswojonej znów łazienki zabrali. Do lecznicy zawieżli. Coś w paszczy narobili. Zonk.




i szczęśliwego rozbawionego kota.
.

. Tupta na bezczelnego. Chrobocze, wyjada płatki kukurydziane i kto wie co jeszcze wyjada i wygryza.