villemo5 pisze:Czyli jest nadzieja dla ślicznej Fuldzi?
A jak mam ja doprowadzić do stanu używalności?
Jestem pewna na 100%, że się oswoi, ale jeszcze wcześnie, trzeba czasu i musisz być cierpliwa.
Niby istnieje teoria, że nic na siłę, ale ja ją czasem łamię, biorąc kota i właśnie na siłę chwilę go przetrzymując, tuląc do siebie i glaszcząc. Kot widzi, że nie mam złych intencji i szybciej się łamie bariera. Tylko trzeba wyczuć ten moment, zbyt wczesnie na pewno nie wolno.
Dokarmiam podwórkowce z sąsiedztwa, było ich czwórka, z czego 3 przełagodne, a jeden był na tyle dziki, że wystarczyło reką ruszyć, najmniejszy szelest, a ten wiał, gdzie pieprz rośnie.
Przychodził tylko do miski i tylko, kiedy znikałam z pola widzenia. Pierwszy dotyk i głaski były przy misce, w trakcie jedzenia. Kot czasem wiał, a czasem wzdrygał i jadł dalej. Teraz kota biorę na ręce, na kolana i mruczy, gdy go do siebie przytulam, łagodnieje. Tak bał się wcześniej, że teraz zdaje się sam w to nie wierzyć, na co człowiekowi pozwala i na dodatek jest mu z tym dobrze!

Ale to trwało kilka miesięcy. Z tym, że sytuacja całkiem inna, bo on żyje na podwórku i moim celem nie było oswajanie kota, a stało się to przy okazji.
Więc myślę, że z kotką powinno pójść szybciej.
Ale trzeba dać jej czas, niech się sama przekona, bo jak na razie, to widać, że się boi, nie ufa.
Swoją drogą, strasznie mi sie podoba ta kocica.
A oczy mówią same za siebie, że jest bardzo mądra.