Dolaczam sie i ja do pisania - komputer powoli wraca do formy, tak wiec bijac sie w piersi nadrabiam brak pisania na watku.
Rodzinny szal powoli opada, sytuacja sie stabilizuje. Ja mam okres nizowy tj wkurza mnie brak poprawy po antybiotyku - choc odzyskanie glosu to raczej poprawa niz jej brak... Jednakowoz 10 czerwca mam termin stawienia sie w Katosach a gardlo dalej boli, poza tym chrype mam dalej i czarno widze ten termin zabiegu

Pogoda do bani. Deszcze znow padaja, Wisla przybiera... W okolicach Krakowa osuniecia ziemi - masakra.... Cala wies zniszczona! Zadnej pomocy ze strony wladz oprocz obietnic... Ludzie sa zalamani, to jest cos niewyobrazalnego.... Serce mi peka jak widze to, co sie dzieje...
Moi powodzianie pomalutku doprowadzaja dom do porzadku. Tj wypompowuja wode, sprzataja, wyrzucaja wszystkie sprzety z dolu... Odkazaja, czyszcza. Tomek ze lzami w oczach niszczy to, co dwa lata temu skonczyl remontowac z takim wysilkiem i kosztem. zrywaja sciany do golego tynku, skuwaja plytki, podlogi... Ech. Modlcie sie zeby nie było kolejnej fali.