Chciałam tylko powiedzieć, że dwa dni temu obchodziliśmy pierwsze "urodziny" Szejkusia! To znaczy minął dokładnie rok od czasu kiedy Szejk jest z nami.
Pamiętam jak z TŻ zdecydowaliśmy się zaadoptować kotka, ale jego akurat nie było w Wawie, więc siedziałam na internecie i przeglądałam ogłoszenia adopcyjne, których było mnóstwo. Chciałam wybrać 5 ogłoszeń, które potem obejrzelibyśmy z TŻ żeby wybrać jakiegoś kotka, dla którego bylibyśmy dobrym domem.
No i czytam i czytam, wszystkie te kociaki takie super. Chcieliśmy jakiegoś młodego kota, rocznego czy coś koło tego. No i czytam nagle ogłoszenie o Szejkusiu, czyli wtedy o Chomisiu, napisane przez jhet... no i po jabłkach było po prostu, decyzja pół sekundy, mój kot i koniec. Nieważne że 10 lat, że chory na wszystko co możliwe... To był piątek w nocy, w sobotę zadzwoniłam do jhet, całą niedzielę przesiedziałam jak na szpilkach nie mogąc się doczekać, no i w poniedziałek kocio był u nas.
TŻ nawet się tak nie zdziwił.. pokochał Szejka od pierwszego dnia, bo on jest po prostu super coolowym, cudownym kotem.
jhet, dzięki!!
