Witam wszystkich kociolubnych i nie tylko
Moja kocia historia zaczęła się 2 tygodnie temu

.
Ale od początku...
Od zawsze byłam psiarą, a szczególne miejsce w moim sercu zajmowały psy te duże dog niemiecki - marzenie mojego życia.
W domu zazwyczaj były jakieś zwierzaki: psy, chomiki, świnki. Ostatnim była sunia owczarka niemieckiego niestety odeszła za tęczowy most 2 lata temu (miała 13 lat) i pozostała nam tylko królisia (9lat) . Wtedy podjęłam decyzję, już żadnych zwierząt nie będzie

za bardzo się przyzwyczajam a potem cierpienie jak odchodzą.
Od dłuższego czasu córka mówiła o kotach, że fajne

tu jakiś filmik tam znowu filmik jak poszla " na swoje" temat kotów pojawiał się częściej, aż w końcu znalazła na allegro link w sprawie adopcji, obiecałam po umówieniu się z Panią że podjedziemy i zobaczymy kotka ale najpierw jeszcze po drodze wpadniemy do Schroniska.
Schronisko jak prawie każde, ogrom biedy nieszczęścia zwierzęcego, ale twardo się trzymam (żadnych zwierząt!!) wchodzę do kociarni i co widzę
Kota to mało powiedziane dużego kota, po zapoznaniu się z jej historią ( kotka trafiła po śmierci właściciela do schronu i była bardzo otyła). pooglądałyśmy jeszcze inne kotki i w drogę zobaczyć jeszcze kotkę z DT. Córka zakochała się w

Uszatce a ja nie mogłam przestać myśleć o "Małej" - tak nazwana została w schronie). Kilka nieprzespanych nocy (ja zatwardziała psiara) i decyzja że pojadę jeszcze raz zobaczyć. To była sobota 29 a od 30 .01 jestem posiadaczką i dodam że szczęśliwą posiadaczką otyłego kota na diecie (mam nadzieję że nie spustoszyło to organizmu kotki jak się już bardziej zaaklimatyzuje zrobię badania)
Na razie kotka Fionka śpi, nie przejawia chęci do ruchu ( nie mówię o podbieganiu do kuchni kiedy usłyszy hałasy
Na królika nie reaguje , wczoraj była trochę zdziwiona że biega po pokoju ale na jej pysku malował się wyraz " ze też ci się chce "
A ja zaczynam uczyć się obsługi kota

przepraszam wiecie może gdzie w kocie jest wyłącznik funkcji mruczenia
Pozdrawiam wszystkich serdecznie